Rozdział 4

2K 128 43
                                    

Syriusz od rana był szczęśliwy. Cieszył się niezmiernie gdy dowiedział się, że za dwa dni spotka swojego chrześniaka. Dlatego też zdziwił się gdy usłyszał wręcz natarczywe pukanie do drzwi. Nakrzyczał na Stworka ostatni raz po czym zszedł po schodach, by otworzyć drzwi. Osobą stojącą za drzwiami okazał się Albus Dumbledore we własnej osobie. Syriusz w żaden sposób nie spodziewał się tej wizyty. Profesora zazwyczaj widywał podczas co kilku dniowych lub nawet codziennych obrad zakonu, więc po co ta nagła wizyta? Stanął w progu uśmiechając się lekko w kierunku profesora. Jednak jego uśmiech lekko przygasł gdy nie zobaczył tych radosnych iskierek w oczach dyrektora co zwykle

  — Dobrze cię widzieć całego Syriuszu — odrzekł Dumbledore — Wejdźmy lepiej do środka, to będzie raczej dłuższa rozmowa

Łapa zrozumiał profesora i zaprosił go gestem do środka. Sędziwy czarodziej poszedł natychmiast za Black'iem, zamykając za sobą solidnie drzwi. Obydwoje w końcu znaleźli się w kuchni zajmując miejsca naprzeciw siebie na krzesłach. Dyrektor rozejrzał się po kuchni i uśmiechnął się lekko

— Widzę, że powoli już odnajdujesz się w bałaganie — odparł

— Tylko dzięki Molly — odpowiedział Syriusz 

Dyrektor pokiwał głową rozumiejąc

  — Myślę, że powinieneś wiedzieć — westchnął Dyrektor — Harry użył czarów w domu wujostwa

Syriusz wręcz nie dowierzał słowom profesora. Natychmiast poderwał się z miejsca

— Ale czemu! — wkurzył się — CZEMU JA O NICZYM NIE WIEM!

Dumbledore w przeciwieństwie do Syriusza wciąż zachował spokój

— Do incydentu doszło kilka minut temu, a dlaczego czary zostały użyte będziemy musieli się dowiedzieć od samego Harry'ego — odpowiedział spokojnie 

Łapa walnął wściekły pięścią o stół

 — Co mu grozi? — spytał

— Wyrzuceniem — odrzekł dyrektor, lecz widząc minę Syriusza dodał — ale, do tego nie dopuszczę

Black otworzył usta by coś powiedzieć, ale któś otworzył drzwi kuchni

— Co się dzieje? — spytał Leo

Łapa przywołał na twarz słaby uśmiech, co z resztą mu nie wyszło. Wyglądało to bardziej na grymas

— Nic się nie dzieje — odparł Łapa

Syn Hefajstosa najwyraźniej dopiero teraz zauważył Dumbledore'a

  — Dzień dobry, profesorze — przywitał się — miło pana widzieć

—   Ciebie też miło widzieć, Leo — odparł profesor

Valdez rzucił im ostatnie spojrzenie, po czym zamknął drzwi, a oni powrócili do dawnej dyskusji. Syriusz chodził od kąta do kąta

— Nie mogą go wyrzucić... — zaczął

— I nie wyrzucą, Syriuszu — wtrącił łagodnie Dumbledore — Dasz może, coś do picia? Oczywiście, nie pogardzę czymś mocniejszym

 Black bez słowa podszedł do kredensu i wyciągnął z niego zwykły kubek. Zamachnął się lekko różdżką, szepcąc zaklęcie. Wrzucił do środka torebkę herbaty i położył napój na stole. Dumbledore sięgnął po kubek i upił spokojnie łyk

  — Wysłałem po niego Tonks, Kingsley'a, Remusa i Alastora — odparł dyrektor popijając herbatę 

  — A co ze mną! — wkurzył się Syriusz — Harry pewnie teraz popada w depresję, jest sam...

— Jest z nim Percy — przerwał mu profesor 

— A co może on wiedzieć o problemach! — warknął Syriusz coraz mniej panujący nad sobą —  Jest sobie synem Posejdona, pewnie żyje w domu jak ostatni król!

Dumbledore pokręcił smutno przecząco głową

— Niestety, Syriusz muszę się z tobą nie zgodzić — odrzekł spokojnie —   Percy nigdy nie miał łatwego życia. Przeżył wiele okropnych rzeczy, jednak w większości nie pozostawiło to śladów na jego psychice

Łapa nieco złagodniał. Trochę przesadził z tym... Nie powinien mieszać w to Percy'ego, przecież on niczego mu nie zrobił... Westchnął cicho i spojrzał na Dumbledore'a

  — Kiedy będą?  —  spytał

  — Za kilka do kilkunastu godzin — odpowiedział

Syriusz pokiwał rozumiejąc głową

— Na którego wyznaczono rozprawę?

— Za dokładnie trzy dni — odrzekł profesor

Łapa odetchnął z ulgą

— Jest czas 

  — Czas zawsze jest Syriuszu — Dumbledore spojrzał na Black'a — lecz myślę, że ta rozprawa to i tak nie ma najmniejszego sensu

— Jak to? — nie do końca rozumiał Syriusz

— Co prawda Korneliusz na pewno nie uwierzy, ale według raportu Arabelli, Percy'ego i Harry'ego zaatakowali dementorzy — wyjaśnił

Syriusz nagle zbladł

  — DEMENTORZY! — krzyknął wściekły — JAK TYLKO UNIEWINNIĄ MNIE ZABIJE TEGO KNOTA!

------------------------------------------------------------------------------------

752 słów

Wściekły Łapa... Tego jeszcze nie było co nie? Wiem, wiem nie do końca udał mi się charakter Syriusza, ale jakoś tak wyszło... Nie potrafię tak dokładnie odwzorować postaci, zwłaszcza J. K. Rowling, jakoś nie wiem czemu. Największy problem mam z Szalonookim i niekiedy Syriuszem xd

Tradycyjnie proszę was o pozostawienie śladu, bo jak nie zostawicie to nie nie będzie mi miło :C

A tego chyba nie chcecie? (mam nadzieję xd)

MARATON 1/3

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz