Rozdział 17

1.4K 113 60
                                    

Annabeth POV

Była to moja mama... Atena... Patrzyła na mnie srogo spod lekko przymrużonych powiek, a do mnie szybko dotarło że jest na mnie zła. Chciałam podać jej rękę, ale ona sama podniosła się z podłogi i wysłała mi piorunujące spojrzenie, te które czasami wysyłam Percy'emu gdy mnie zdenerwuje. Myślałam, że te spojrzenie nie mogło być aż takie złe. Okazało się, że gniewne oczy mojej matki, są o wiele gorsze niż prawdopodobnie tysiąc moich krzywych spojrzeń. Wycofałam się lekko do tyłu.

— Eee... — bąknęłam. — Cześć, mamo...

Atena spotyka się ze mną drugi raz w lato... Dodatkowo to wcale nie jest z powodu Percy'ego... To się zaczyna robić podejrzane. Bardzo.

Bogini mądrości zmarszczyła czoło, patrząc na mnie nieco jak na idiotkę. Było to pogardliwe... Tak, tak zdecydowanie pogardliwe spojrzenie.

— Wstawaj. — powiedziała rozkazującym tonem.

Natychmiast ją posłuchałam i podniosłam się podłogi.

Atena była ode mnie o kilka cali wyższa. Miała jasne blond włosy oraz coś w stylu greckiej sukienki. Na nogach miała z kolei tradycyjne sandały, które pewnie miały być ładne. Nie miała na sobie makijażu, jedynie jej skóra zdawała się lekko połyskiwać, ale to raczej dlatego, że jest boginią. Jej twarz była z kolei bez jakiegoś szczególnego wyrazu. Wydawała się smutna, co było dla mnie lekkim zdziwieniem, ale wolałam nie pytać. 

  — Coś się stało mamo? — spytałam, gdy ona nie odezwała się po dłuższej chwili.

Moja matka zamrugała kilkakrotnie oczami, po czym spojrzała na mnie uśmiechając się słabo.

Wiedziałam, że udawała. 

  — Nic, nic... — powiedziała, a ja wyczułam natychmiast, że kłamie. — Musimy jedynie porozmawiać. 

Popchnęłam mnie lekko w kierunku najbliższych drzwi, a ja nie stawiałam oporu. Usiadłam na krześle przy stole i z niepokojem zobaczyłam jak moja matka zamyka drzwi na klucz. Coś na pewno nie było na tak, tego byłam pewna, i to nawet bardzo.

Atena odwróciła się w moim kierunku i była... Już nie tak bardzo normalna jak na moją matkę wcześniej. 

Fakt, faktem już wcześniej była na mnie zła, ale teraz... Nie było to normalne, okej?

— Dlaczego zamykasz drzwi, mamo?  — spytałam zaniepokojona.

Bogini odwróciła się do mnie, a na jej twarzy była złość oraz błąkający się lekko po twarzy uśmiech.

— Nic, nic Annabeth. — odpowiedziała. — Po prostu nikt, a już zwłaszcza ci czarodzieje, nie mogą nas usłyszeć.

Coś było nie tak. Na pewno.

***

Percy POV

Aha.

Czyli jesteśmy w mieście, w którym nie można używać magii. W sumie spoko. Skoro Alaska jest niedostępna do bogów, to czemu nie czarodzieje mieli by nie mieć takiego miejsca. Ale, że akurat musieliśmy do niego wpaść?

Miałem jak zwykle godne Hadesa szczęście. Jak zwykle.

Przeszła obok nas jakąś staruszka, która na nasz widok uśmiechnęła się kpiąco i następnie po prostu odeszła.

Śmiertelnicy bywają dziwni. Zdecydowanie.

Rozejrzałem się wokoło w poszukiwaniu jakiegokolwiek sposobu na powrót na Grimmauld Place 12. Zobaczyłem jakaś w oddali stację kolejową, ale wątpiłem w to że pan Weasley ma przy sobie zwykłe pieniądze, a już dodatkowo wystarczająco by starczyło na przewóz.

Mogłem wezwać Mrocznego, ale raczej nie uniósł by mnie Harry'ego oraz pana Weasleya za jednym razem, a też nie wolałem gadać o swoim pochodzeniu przy Arturze. To nie tak, że go nie lubiłem, ale u mnie ostatnio krucho z zaufaniem, a już szczególniej do dorosłych.

— Może... — zaczął Harry, mocno nad czymś myśląc. — Wezwać Taxi i wyjechać nim poza miasto.

Zaśmiałem się sucho.

— Chłopie używając telefonu zwłaszcza w mojej obecności wyślesz sygnał do setek potworów znajdujących się jakieś dziesięć mil od nas. — powiedziałem.

Okularnik spojrzał na mnie lekko zdziwiony.

No fakt, nie rozmawialiśmy ze sobą normalnie od kilku dni.

Zapomniałem...

— Możemy wyjść poza teren miasta i spróbować się aportować. — zaproponował pan Weasley.

Skinąłbym głową, ale coś w oddali przykuło niespodziewanie mój wzrok.

Był to całkiem wyróżniający się w tłumie mężczyzna, który mimo lekkiego mrozu miał na sobie hawajską koszulę, szorty oraz sandały.

Gdy spojrzał w moją stronę natychmiast go rozpoznałem.

__________________________________

2/4 Maratonu

Witajcie! Łapcie mój entuzjazm! :)))))

A tak serio to jak do 6.02.2019 r. (To data mojego dołączenia do Wattpada, oraz rozpoczęcia pierwszej książki - Misja Hogwart) dojdziemy do 500 follow to... Zrobię coś fajnego xDD

Nie wiem co brałam pisząc tą notkę

Poza tym rozdział miał być dopiero za jakieś dwa dni... Ale skończyłam szybciej itp... Za jakieś dwa trzy dni następna część

Ave czytelnicy! (Kto pamięta pisze komentarz)

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz