Rozdział 49

696 57 76
                                    




Kiedy Percy Jackson pojawił się wraz z całą ekipą w domu Syriusza, nikt nie spodziewał się tego, jak wszystko dalej się potoczy. Na samym początku był dla wszystkich chodzącą zagadką z odrobiną mimo wszystko normalności. Był dla wszystkich miły, a jego dziewczyna - Annabeth szybko okazała się być również tak sama.

Potem doszła do nich informacja, że oni wszyscy nie są do końca ludźmi - są półbogami, którym głównym zadaniem jest pomoc w walce z Voldemortem, który wtedy według pogłosek powoli się odradzał. Gdy pogodzili się z tym kim oni są, doszła do nich kolejna wiadomość - posiadają umiejętności, o których nigdy nie sądzili, że są od tak możliwe.

Każdy przyjął to inaczej, lecz zdecydowanie najgorzej zniosła to jedna osoba.

Ron.

Nie potrafił zaakceptować tych stałych zmian w jego życiu. Nadal gdyby tylko miał okazję, to cofnąłby czas i zrobiłby cokolwiek, żeby Percy i inni nie pojawiali się w jego życiu. Nieistotne było to, że nie raz uratowali mu życie. Był pewien, że jeśliby ich w ogóle nie było, to sytuacja zagrażająca jego życiu w ogóle by nigdy nie miała miejsca.

Tym razem jednak, gdy patrzył w zielone oczy Percy'ego, zaczynał głęboko zastanawiać nad tym, czy aby na pewno nie przesadził. Nawet nie myślał już nad tym jakim prawem zaklęcie nagle przestało działać.

Po prostu się bał.

— Ona nie wróci. — powiedział bardzo cicho, ponieważ syn Posejdona był zdecydowanie zbyt blisko niego.

— Nie masz prawa mówić mi, że nie wróci. — głos Percy'ego był przesiąkniętym zwykłą groźbą, czego nigdy nie spodziewał się kiedykolwiek usłyszeć. — Nie masz prawa wymagać czegokolwiek ode mnie.

Ron zaczął się histerycznie śmiać.

— Zabijesz mnie teraz? — spytał z taką pewnością w głosie, że wzrok syna Posejdona w ciągu kilku sekund gwałtowanie złagodniał. — Pokaż w końcu prawdziwego siebie! Tak!

Percy zacisnął usta tak mocno, że teraz mogły przypominać odrobinę te należące do profesor McGonagall, gdy znajdowała się w takich sytuacjach.

— O czym ty do mnie teraz mówisz? — odepchnął go od siebie, posyłając go o kilka metrów do tyłu, lecz nie przewrócił się. — Jesteś aż tak głupi?

***

Gdzie jest Ron?

Harry podniósł leniwie swój wzrok znad podręcznika, patrząc na Hermionę.

Zdziwiła go tym pytaniem - był przekonany o tym, że obecnie ich kłótnia nadal trwa.

— Ogólnie to sprawa wygląda tak, że... — zaczął.

— Że nie masz zielonego pojęcia, gdzie on się znajduje? — wtrąciła.

— Dokładnie tak. — uśmiechnął się ironicznie. — Lepiej bym tego nie ujął.

— Ej, widzieliście gdzieś Aquamana?

Leo podszedł do nich z założonymi rękami na piersi.

Nie wydawał się być zaniepokojony ani nic w tym stylu, ale za to Hermionę zaniepokoił jeden fakt.

Nie ma Rona i Percy'ego jednocześnie.

Było bardzo źle.

***

— Dlaczego ci aż tak zależy? — spytał się go Draco, mrużąc oczy w nietypowy sposób, jakby właśnie sobie coś uświadomił. — Odpowiedz na moje pytania.

— Ja... — zaczął, lecz przerwał i pokręcił głową. — Uwierz mi, że naprawdę nie miałem i nie mam żadnych złych zamiarów.

Twarz Malfoya wykrzywiła się w sztucznym uśmiechu.

— Więc po prostu z nia na dzień nagle się mnie uczepiłeś i uznałeś, że czemu nie? — jego głos był przesiąknięty sarkazmem. — Byłem z tobą szczery od samego początku.

— Myślisz, że to wszystko było udawane? — syn Hadesa prychnął z rozbawieniem. — Gdyby było, to teraz na Bogów Olimpu nie rozmawialibyśmy!

To była prawda.

W normalnych okolicznościach Nico odpuściłby bardzo szybko i starał się zapomnieć o relacjach ze ślizgonem, ale nie chciał tego robić. Usilnie chciał wrócić do tego, co było wcześniej, ponieważ to mu się podobało.

— Przestań kłamać, Nico. — chłodny ton jego głosu, spowodował gwałtowne obniżenie nastroju syna Hadesa, ale nie było tego po nim widać - nadal był mistrzem ukrywania własnych emocji. — To koniec. Nie chcę mieć z tobą już nic wspólnego.

— Świetnie. — uśmiech pojawił się na jego twarzy. — Więc od dziś się nie znamy?

Nie poznał jednak odpowiedzi na to pytanie, ponieważ nagle zobaczył Leo, Hermionę i Harry'ego pędzących korytarzem w jego kierunku.

Draco również się obrócił.

— Nico! Jak dobrze cię widzieć, stary. — syn Hefajstosa zdawał się zupełnie ignorować obecność Malfoya. — Jesteś teraz nam potrzebny, więc chodź.

— O co chodzi? — to wydawało mu się być niezwykle dziwnie, więc spytał.

— Percy i Ron znajdują się w jednym pomieszczeniu od dłuższego czasu. — wyjaśniła Hermiona bardzo ogólnikowo, ponieważ ona dostrzegła obecność osoby, którą szczególną sympatią nie darzyła.

Nico westchnął.

— W porządku, więc chodźmy. — powiedział, rzucając ostatnie spojrzenie swojemu byłemu już przyjacielowi.

Jeszcze wtedy nie wiedział o tym, że to była zwykła zapowiedź przyszłych wydarzeń.

_________________________

Pisane na elekcjach, wiec no znowu jak wczesniej hahha

Mam nadzieje ze wam sie spodobalo oraz mam jedno pytanie do wszystkich obecnych

Ktos z was ogladal pamietniki wampirow?bo jak tak to za niedlugo krotka ksiazka wleci

Co sadzicie o Nico i Draco? Co sie wydarzy dalej?

Ig: olliwvia
sc: piesekxd9 (robie dni jak napiszecie ze chcecie)

Do nastepnegooooo
Kocham was ❤️

𝐌𝐈𝐒𝐉𝐀 𝐇𝐎𝐆𝐖𝐀𝐑𝐓 [2] ● Percy Jackson, Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz