14. Strata

165 22 20
                                    

Pov. Dream
Wyrwałem ramiona z dłoni Killer'a i szybko znalazłem się koło najbliższego okna. Teraz byłem już pewny ,że się nie pomyliłem co do krzyku!

Kilkadziesiąt metrów od budynku, na małej polanie przed lasem stał Ink i Blue! Oraz.. trzecia postać. Kiedy zdałem sobie sprawę kto to, na plecach poczułem dreszcze..! Ink krzyczał coś do Nightmare'a. Skąd oni się tutaj w ogóle wzięli..?!

Kątem oka zauważyłem jak Killer stanął koło mnie.

- Więc? Zamierzasz dotrzymać obietnicy?-powiedziałem opierając się o parapet.

- Co-- zaraz Dream co ty robisz--?! Hej!!

Podpierając się jedną ręką o parapet, przerzuciłem nogi na drugą stronę, następnie słyszałem tylko świst powietrza oraz stłumiony krzyk Killer'a. Normalnie nie chciałabym go tak straszyć.. ale to są wyjątkowe okoliczności!

Tuż nad ziemią teleportowałem się aby uniknąć upadku. Złapałem balans i ruszyłem pędem w stronę przyjaciół. Byłem już tylko nieco ponad trzydzieści metrów od nich! Oby nie było za późno..!!

Pojawili się Error i Dust..! Ink i Blue próbowali wysłać ataki, ale wszystkie były tłumione przez Nightmare'a, Dust'a oraz Error'a. Napiąłem na łuk dwie strzały, czując jak dusza bije mi z każdą chwilą coraz szybciej! Jeszcze tylko dwadzieścia metrów! Zdążę! Muszę!

W momencie kiedy wycelowałem łuk, dookoła Inka i Blue pojawiły sie całe masy GasterBlaster'ów! Nie.. Nie mogę dłużej czekać!

Miałem puścić cięciwę kiedy nagle poczułem mocny uścisk dookoła moich ramion. Obie strzały poszybowały kompletnie z dala od celu...!

- Nie--!! -to było jedyne na co dało radę się ze mnie wyrwać. Próbowałem się wyrwać. Jeszcze mogłem im pomóc!

Ręce dookoła mnie jednak nie puszczały, szczelnie dociskały moje przedramiona do torsu za mną. Byłem spanikowany, dusza waliła mi jak szalona! Chciałem ponownie naciągnąć strzały na łuk, pomimo i tak skrępowania, ale jedna z rąk obejmujących mnie złapała go i odrzuciła. Poczułem jak po policzkach ciekną mi łzy. W tamtym momencie wszystko dookoła rozświetliła biel..

GasterBlastery wystrzeliły wprost w miejsce gdzie w moich oczach wciąż były powidoki moich przyjaciół.. nie.. nie, nie, nie!!

- Nie.. nie! Puść mnie.. nie..!-zacząłem kopać i uderzać na oślep. Próbowałem odsunąć od siebie ręce osoby za mną. Wciąż nie widziałem nawet kto mnie trzymał. Nie widziałem nic! Całe oczy naszły mi łzami, i spływały grubymi strugami po twarzy.

- Hej..! Hej! Uspokój się! Uspokój się, proszę!-na ten głos zamarłem. Poczułem jakby kolejne igły były wbijane w moją duszę.

Zacisnąłem drżące dłonie na rękawach kurtki Killer'a. Jakby zza mgły widziałem przed sobą miejsce gdzie chwilę temu wybuchły Gasterblastery, ziemia lekko dymiąca. Nogi pode mną zadrżały i bezwładnie się ugięły. Spuściłem wzrok. Poczułem jak Killer mocniej mnie obejmuje, trzymając przy sobie..

- ...ty.. obiecałeś...

Milczał.

- Dream.. ja ci to..- kiedy zaczął jego głos lekko się wahał, zanim jednak skończył przerwał mu inny, znacznie ciemniejszy, niski głos. Cicho się z tego ucieszyłem.. nie chciałem go teraz słuchać...

- Dobra robota Killer. Co prawda to Dust musiał ich tutaj ściągnąć.. ale efekt jest zadowalający.-uniosłem otępiały i zdezorientowany wzrok na mojego brata.

Ręce dookoła mnie lekko zelżyły uścisk, jedynie jednak po to aby złapać moje nadgarstki i odkręcić do tyłu. Jedyne za co mogę teraz być wdzięczny Killer'owi to to ,że nie pociągnął ich za bardzo do góry. Chylenie czoła przed Nightmare'em to ostatnie na co teraz mam ochotę.. Jakoś złapałem równowagę na wciąż odmawiających posłuszeństwa nogach i spojrzałem na mojego brata, uśmiechającego się teraz szeroko.

- Oh, nie przywitasz się bracie?-Podszedł do mnie i pochylił lekko.

Nie odpowiedziałem tylko ponownie lekko spuściłem wzrok. Czuje ,że nawet nie mogę się teleportować. Nie czuję ani grama pozytywności.. Nagle pod brodą poczułem zimną dłoń, która zmusiła moją głowę w górę. Ponownie spotkałem wzrok Nightmare'a. Był zimny, hipnotyzujący i tryumfalny.

- Nic nie powiesz? Przecież na pewno czujesz się okropnie.. w końcu straciłeś wszystkich którzy byli dla ciebie ważni..-nie odpowiadałem. Bez względu na to jak bardzo to boli.. nie chce go karmić negatywnością którą tak bardzo próbuje uzyskać.- Nie chcesz nikomu nic powiedzieć? Mi..? Killer'owi?

W tym momencie mocno ścisnął moje policzki i bokiem odchylił moją głowę w górę. Lekko się skrzywiłem zaciskając zęby i spojrzałem na postać nade mną. Killer nieznacznie przechylił głowę. Jego oczy puste i szeroko otwarte..

Poczułem jak kolejna fala bólu przeszywa moją duszę i ciało. Zacisnąłem oczy, tak bardzo chcąc, ale nie mogąc odwrócić wzroku. Wiem ,że karmię Nightmare'a ,że robi to celowo.. ale nie potrafię się uspokoić! To.. tak boli..
Straciłem wszystkich...

Usłyszałem ciemny śmiech po czym moje policzki zostały puszczone. Natychmiast opuściłem głowę. Poczułem jak łzy ponownie torują sobie drogę po moich policzkach.

- Tak jest bracie. Zostałeś zdradzony przez tego któremu zaufałeś. On nigdy się tobą nie przejmował, a ty mu tak łatwo uwierzyłeś.. Nawet teraz nie walczysz.-z każdym zdaniem czułem jakby ktoś ściskał moją duszę od środka coraz bardziej.

Potrafię niemal usłyszeć dźwięk jaki wydają jego policzki kiedy przecina je ten uśmiech, który czuję ,że teraz zdobi jego twarz.. Ale ma rację. Nie walczę. Nie potrafię..

- Żałosne, doprawdy. Ale kto wie? Może nawet wyciągniesz z tego lekcje? Na pewno tak czy inaczej będziesz miał na to dużo czasu.

Ponownie poczułem te zimną dłoń na moim policzku. Zadrżałem, a całe moje ciało przeszył dreszcz. Dłoń powoli pogładziła mój policzek, z upodobaniem ścierając z nich łzy. Odchyliłem głowę w bok, wtedy jednak ponownie mocno złapał moje policzki.

- Jeszcze się zobaczymy braciszku.-stwierdził obrzydliwie miękkim głosem, po czym dłoń i zimno jakie niosła zniknęły. Odetchnąłem z cichą ulgą.- Killer. Zabierz go do celi. Upilnuj go też puki nie przyjdę.

- Tak szefie.

W jego głosie nie usłyszałem nic.. Mocniej opuściłem głowę. Nie chce go widzieć. Nawet przelotnie.

Poczułem jak jego dłonie przesuwają się nieco wyżej moich nadgarstków i ponownie zaciskają. Usłyszałem tylko cichy szum jaki słychać kiedy ktoś się teleportuje i lekką ulgę w powietrzu. Ciężka aura Nightmare'a zniknęła, wraz z moją i Killer'a teleportacją.

Rozejrzałem się kątem oka po ciemnym korytarzu w którym się znaleźliśmy. Nie było tu żadnych okien, jedynie dwie pochodnie, jedna na końcu korytarza a druga w połowie, pomiędzy dwoma z wielu znajdujących się tu drzwi. Wszystkie były zakratowane, niektóre były otwarte a niektóre zamknięte. Że wszystkich jednak dobiegała taka sama martwa cisza. Nie wiem czy chcę wiedzieć czy jestem tu sam..

Poczułem nieznaczny napór na moje ręce a przy tym plecy. Zrobiłem krok w przód. Podanie lekko opuściłem głowe. Ostatnie łzy skapały z mojej brody na kamienną posadzkę. Killer wprowadził mnie do najbliższej celi, blisko pochodni.

To może być teraz moja jedyna szansa na ucieczkę.. ale jednocześnie czuję ,że i tak nie dam rady.. Nightmare pewnie założył barierę, ponieważ nie czuję żadnej pozytywności z "zewnątrz", a więc nie mogę sie teleportować. Tu też nie czuję nic pozytywnego, a bez tego długo nie pociągne walki z nimi.. Jestem kompletnie bezsilny i taki żałosny..

Killer puścił moje ręce i sam stanął w drzwiach, krzyżując ramiona i opierająca się o kraty. Stanąłem na środku celi. Obróciłem się do niego i w końcu odważyłem spojrzeć mu w twarz. Również się na mnie patrzy.. czuję to.

Widok jego twarzy był.. okropny. Tak bardzo spokojna..!

Poczułem kolejną falę żalu przepływającą przez moje ciało. Moje oczy wypełniły się łzami, a nogi zdawały się wkrótce znowu odmówić posłuszeństwa. Jego dusza lekko się zniekształciła. Lekko pokręciłem głową spuszczając ją. Widziałem teraz tylko jego buty. Nagle lekko odbił się od krat i zrobił krok w moją stronę.

Chciałem unieść głowę, wtedy jednak usłyszałem cichy szum..

Przeczucie [KillerxDream]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz