dziewięć

29.1K 1.5K 1.4K
                                    

heloł

jeśli jeszcze nie obserwujecie mnie na Instagramie: soe_ffpl albo na twitterze: SOEffpl, to pora to zmienić szubciutko

co złego, to nie ja

#SoeGoddess

...

V.

Goblin śmiał się, jakby oglądał Zaplątanych po raz pierwszy.

Siedział obok mnie, na kanapie, przykryty kocem. On nawet znał już teksty i mówił je razem z bohaterami. To sprawiało, że mimowolnie się uśmiechałam. Ten dzieciak był uroczy.

— Leo, oglądasz do momentu, aż znajdzie ich koń i kończysz na dzisiaj — oznajmił mu Dante, na co mały westchnął ciężko.

— Zawsze muszę iść spać przed najlepszym fragmentem.

— Jest już po dwudziestej. Powinieneś leżeć już grzecznie w łóżku — wyjaśnił, podchodząc do nas i kucając przed kanapą. — Jutro dokończysz.

— Doobra — mruknął naburmuszony, a ja uśmiechnęłam się, mierzwiąc jego włosy.

Wstałam z kanapy, poprawiając koszulkę i idąc za Dante do kuchni. Oparłam się bokiem o blat, doskonale wiedząc, że musimy o tym w końcu porozmawiać.

— Mam pewien plan — oznajmiłam wprost, a on zatrzymał się w połowie wykonywanego ruchu, którym było odkładanie talerza do szafki. Obrócił się, spoglądając na mnie.

— To znaczy?

— Potrzebuję twojej pomocy z tym planem, ponieważ masz dostęp do bazy danych Prokuratury i masz pozwolenie na użycie różnych oprogramowań.

— Co wymyśliłaś i jak bardzo jest to niebezpieczne? — zapytał od razu, na co prychnęłam.

— Nie jest w ogóle niebezpieczne — mruknęłam, gdy Dante odłożył talerz, patrząc na mnie w ten karcący sposób. Nie znoszę tego. — Zanim tutaj dotarłam, zatrzymał mnie Noell.

Dante spiął się już po tych słowach. Spojrzał mi w oczy z niepokojem i tego nie znosiłam jeszcze bardziej.

— Udało mi się go spławić, mówiąc, że idę do pracy. Ale umówiłam się z nim na jutro — mruknęłam, czując okropny wstyd, gdy to mówiłam. — A plan brzmi: on przyjdzie, ja go upiję, być może dorzucę tabletkę usypiającą i gdy odleci, zainstaluję na jego komórce złośliwe oprogramowanie, które załatwisz i będziemy mieli wgląd we wszystkie jego wiadomości i w to, co robi.

— Vivid, to przestępstwo. Tak nie postępuje prokuratura.

— Wiem — odparłam, przymykając oczy. — Ale drugim wyjściem jest to, że zaproszę go tam i pójdę z nim do łóżka. Nie chcę tego, Dante. Nie wiem, czy dam radę znów to zrobić.

Dante spojrzał na mnie ze strachem w oczach. Podszedł bliżej, dotykając dłońmi moich ramion.

— Nigdy w życiu bym ci na to nie pozwolił. Nigdy, przenigdy. To nie jest warte twojego poświęcania się.

— Oni zabili Bruno — szepnęłam. — Na moich oczach — dodałam ze łzami. — I próbowali zabić mnie. Zrobią to, jeśli tylko będą mieli okazję.

— Nie mów tak — odparł równie cicho, opierając czoło o moje czoło.

— Dante. — Spojrzałam mu w oczy. — Zrobię wszystko, aby za to odpowiedzieli. Dostałam się w ich szeregi i mam duże pole do manewru. Zrobię to. Z tobą albo bez ciebie.

— Nie zostawię cię z tym samej — odpowiedział od razu, całując czubek mojego nosa. — Już nigdy nie zostawię cię samej. Nie ma mowy.

— Czyli wchodzisz to?

aphrodite [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz