kocham was
wiecie, co robić, dajcie mi miłość #SoeGoddess
co złego, to nie ja
...
V.
Penny najpierw się rozpłakała, potem zaczęła na mnie krzyczeć, a koniec końców przysiadła na kanapie, obok mnie i mocno mnie przytuliła.
Nie miałyśmy jednak zbyt dużo czasu, ponieważ musiałam się przebrać i wyjść. Nawet nie zdążyłam minąć się z Dante, a na szczęście Penny zaproponowała, że zostanie z Leo, więc mogłam się wymknąć.
Nienawidziłam Nowojorskiego metra. A już na pewno nie lubiłam nim jeździć w takim stroju jak aktualnie. Czyli w czerwonej sukience i czarnym płaszczu. I w szpilkach na nogach. To nie był typowy ubiór do metra, co ludzie zauważali.
Wysiadłam na odpowiedniej stacji, sprawdzając telefon. Oczyszczony miałam na nim już sms'a od wkurzonego Dante, że wyszłam, nic mu nie mówiąc. Aczkolwiek zna plan. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego.
Idę tam, montuje podsłuch na komórce Jovany i wracam.
No ale Dante ma potrzebę pilnowania mnie. Jeżdżenia za mną, sprawdzania, czy aby na pewno nie jestem już na drugim końcu kraju, uciekając od... wszytkiego.
Bóg mi świadkiem, że właśnie to miałam ochotę nieustannie zrobić. Ale wtedy nachodziła mnie ta przerażająca myśl.
Znów będziesz sama.
A byłam sama przez całe swoje życie. Byłam sama, mając u bogu przyjaciółkę i zmieniających się partnerów.
Odpisałam Dantemu, że dam radę i za najwyżej dwie godziny będę w domu. Poprawiłam torbę na swoim ramieniu, gdy metro zatrzymało się na odpowiedniej stacji. Wysiadłam, idąc oświetloną ulicą pod podany adres.
Nie byłam pewna, czego się spodziewałam, ale gdy tam dotarłam, zobaczyłam spory, biały dom.
Wnętrze było przepełnione młodymi ludźmi. Tańczyli do głośnej muzyki, a moje serce ścisnęła jakaś nieoczekiwana nostalgia. Nostalgia za beztroskim... A raczej powierzchownie beztroskim tańczeniem przez całą noc.
Zatęskniłam za byciem sobą.
Wszystko tutaj urządzone było na bogato. To z pewnością dom należący do rodziny Jovany, której nie mogłam nigdzie znaleźć.
Aż w końcu to ona odnalazła mnie, wbiegając we mnie i przytulając się mocno. Uśmiechnęłam się uprzejmie, zaraz po tym się odsuwając.
— Wow! Wyglądasz wystrzałowo! — oznajmiła mi. — Chyba każdy mój znajomy się za tobą obejrzał. Lubią starsze babki.
— Zabrzmiało, jakbym była jakimś milfem.
— Veronica! — Jovana roześmiała się głośno, przez co spojrzało na nas kilka osób. Zmierzyłam ich pobieżnie wzrokiem. — W sumie, nie jesteś tutaj najstarsza.
— Tak? — zapytałam odrobinę zestresowana. Przecież mówiła, że nie będzie nikogo z „naszej społeczności".
— No tak, niektórzy moi znajomi przyprowadzili swoich znajomych i mamy tu mieszankę wybuchową — zauważyła, na co pokiwałam głową. Zmierzyłam ją wzrokiem.
— Całkiem możliwe, że to nie za mną, a za tobą się tak oglądano — pochwaliłam jej ubiór, gdyż miała na sobie śliczną, granatową sukienkę. Do tego ubrała trampki, co było zupełnie w jej stylu.
W dodatku moje zadanie było niezwykle ułatwione, bo już teraz Jovana była wstawiona. Wystarczyło tylko znaleźć jej telefon, którego raczej nie miała przy sobie.
CZYTASZ
aphrodite [+18]
RomansMinęło pół roku. Sprawa prowadzona przez Vivid Chambers i Dante Gallaghera została umorzona. Nie oznacza to jednak, że niebezpieczna sekta przestała deptać im po piętach. Vivid musi stawić czoła swoim najgorszym demonom, aby móc powrócić do życia...