rozdział 8

7.9K 189 648
                                    

Alissa pov's

Oderwaliśmy się od siebie a po chwili wybiegła Lucy. Zaczęła się wydzierać , wręcz kipiała złością.

Nie słuchałam jej bo to tylko zdzira.

-Możemy z tąd iść? -Spojrzał na mnie i oblizał wargi.

Kiwnęłam głową a chłopak złapał mnie za rękę i szedł przed siebie.

Obserwowałam uważnie każdy jego ruch, aż wkońcu chłopak się zatrzymał i spojrzał na mnie czy nadążam za nim iść.

-Hm? -Spojrzałam mu w oczy i się uśmiechnęłam. -Gdzie idziemy?

-Do ciebie, mam rozumieć że nie ma twojego brata? -Uśmiechnął się i szedł przodem do mnie.

-Jest w domu razem z rodzicami i Evą. -Wzruszyłam ramionami i uniosłam jedną brew do góry.

-Może przyjdę do was na obiad? -Zdziwiłam się jego słowami ,bo szczerze nie zostawał u nas prawie nigdy.

Wolał pójść sobie do domu zjeść czy gdzieś pojechać.

-Tylko musimy wejść osobno, żeby nie nabrali podejrzeń. Nie licząc mojej mamy. -Uśmiechnęłam się i poszłam przodem.

-Ej ale chyba możemy iść razem, wejść osobno ale iść możemy razem. -Oburzył się a ja ledwo nie odwróciłam głowy w tył żeby zobaczyć jego miny.

-Oj dobra, dobra. Jestem głodna więc idę. -Uśmiechnęłam się do siebie i weszłam na werandę naszego domu.

Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.

-Jestem! -Krzyknęłam i zamknęłam drzwi.

Zdjełam buty i poszłam do kuchni.

-Co na obiad? -Spojrzałam na moją rodzicielkę i ojca ,który czytał gazetę przy wyspie kuchennej.

-Ziemniaki się gotują a kotlety zaraz będą gotowe. -Odpowiedziała moja mama i się uśmiechnęła.

Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam że to blondyn ale sprawiałam pozory jakbym o tym nie wiedziała.

-Otworzysz? -Zapytał mój ojciec a ja kiwnęłam głową.

Ruszyłam do drzwi ,które po chwili otworzyłam.

-Matt, ktoś do ciebie! -Uśmiechnęłam się do blondyna a on posłał mi oczko.

Odwróciłam się a chłopak klepnął mnie w tyłek. Widziałam że mój brat dopiero otwiera drzwi od swojego starego pokoju i idzie w naszą stronę.

Odeszłam z tamtego miejsca i poszłam do siebie.

Ostatnie co usłyszałam to słowa mojego brata.

-Siema.

Zamknęłam drzwi od pokoju i walnełam się na łóżko.

Zamknęłam oczy i przykryłam się kołdrą. W pokoju miałam trochę zimno więc dlatego się okryłam.

Nagle ktoś otworzył drzwi.

Zerwałam się do siadu a ten ktoś czyli nikt inny jak Michael.

Po chwili usiadł na moim łóżku i się uśmiechnął.

-Chodź zdjedz coś. -Uśmiechnął się i splótł nasze palce.

-Co im powiedziałeś? -Uniosłam jedną brew do góry.

-Że idę do toalety -Puścił mi oczko i pocałował moje usta.

-A czy ostatnio to nie była twoja wymówka? -Uśmiechnęłam się i położyłam rękę na jego torsie.

Przyjaciel przyszywanego brata 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz