rozdział 37

2.1K 57 53
                                    

Alissa Pov's

Przeniosłam swój wzrok na wysoką postać. Nie wiedziałam kto to mógł, być. Nie znałam tej osoby. Nigdy go nie widziałam, o ile to w ogóle mężczyzna. Jednak jeśli to kobieta, musiała mieć ciekawą mieszankę genów. To było niemiej jednak oczywiste, że był to facet. Szerokie barki, utwierdzały mnie w przekonaniu, że był to on, nie ona. Zastanawiał mnie fakt, któż to mógłby być, bo szczerze mówiąc, nie widziałam tej osoby nigdy na oczy. A może widziałam, a nie pamiętam? Zasłonięte pół twarzy, nie pomagało mi w odgadnięciu jego tożsamości. Skoro to on.

A co jeśli znałam tą osobę. Co jeśli ona zwykle przebywała w moim towarzystwie lub gdzieś z boku? Na to pytanie, chciałam poznać odpowiedź, lecz znając życie nie dostanę jej za szybko, ponieważ nieznajomy mężczyzna odwrócił się tyłem do mnie i pobiegł jak najszybciej tylko mógł w swoją stronę. Nie wiedziałam za bardzo jak zareagować. Stałam w miejscu i przypatrywałam się osobie, która z każdym krokiem znikała mi z pola widzenia coraz bardziej. Starałam się zignorować jego obecność, bo do cholery mógł być jakimś porywaczem albo zabójcą, a z nieznanych mi powodów wycofał się? Może rozmyślił się, gdy zobaczył tłum ludzi, gdzieś za mną? W końcu byłam na tym wyścigu, a tu osób było więcej niż dużo.

Rozejrzałam się dookoła, starając się wyłapać znajomą twarz, lecz na marne. Wiedziałam jedynie, że Michael był już z innymi zawodnikami na starcie i jeśli w ciągu siedmiu minut się nie ogarnę, przegapię całe widowisko, a w końcu przyszłam tu dla niego. Dla osoby, która była dla mnie strasznie ważna i której nie chciałam zawieść.

***

Spojrzałam na blondyna, który odsunął się ode mnie na krok. Brakowało mi jego bliskości przez cholernie długi czas, a teraz mam go z powrotem tylko i wyłącznie dla siebie. Żadna inna suka, nie może dotknąć go chociażby palcem, bo on był mój, a ja jego.

— Mówisz poważnie o tej imprezie? Michael, ja mam jutro pracę, muszę o ósmej, być w biurze. — szepnęłam, a chłopak w spokoju pokręcił głową.

— Jasne, rozumiem, ale już wszyscy wiedzą, Jacob i jego blondi jadą, do Chris'a miałem już pisać, że podjedziemy pod jego dom, a on ma być gotowy na zaraz, a was zabieram stąd. Przepraszam, że przez uprzedzenia, ale po prostu mam straszną ochotę się zabawić. — usłyszałam od chłopaka, miał ochotę na imprezę zaraz po naszym seksie? On tak na poważnie? Czy nie, bo już go nie rozumiem, ja mu nie wystarczam?

Zmarszczyłam brwi i podgryzłam nerwowo wargę. Przeniosłam swój zamglony wzrok na kuchnię, za nim i jeździłam wzrokiem po blacie w pomieszczeniu. Pomrugałam parę razy i spojrzałam na czarnowłosego schodzącego po schodach z ręcznikiem owiniętym wokół bioder. Oby zaraz Ivy tu nie wparowała w ręczniku, bo przysięgam zejdę na zawał, gdy coś przez przypadek jej się osunie. To nie ona się spali ze wstydu, a ja, bo to w końcu mój chłopak. Nie chcę aby widział, że Matt i Ivy paradują tutaj w samych ręcznikach. Dosłownie byłoby to nie na miejscu.

Przeklinałam chłopaka w myślach, bo w każdym momencie coś może się mu odwiązać, a ręcznik zsunąć na dół. Zdecydowanie nie chciałabym teraz tego zobaczyć, a właściwie to nigdy bym nie chciała tego zobaczyć. Przewróciłam oczami, gdy chłopacy zbliżyli się do siebie i przybili męską piątkę. Od razu ruszyłam do swojego pokoju, by na szybko poprawić makijaż i ewentualnie coś zrobić z włosami. Wiem, że nie zakręcę ich, bo to się nie uda w tak krótkim czasie. Chociaż... warto spróbować. Wspięłam się po schodach, w biegu rzucając się do swojego pokoju. Spojrzałam na lustro, które było na szafie i zlustrowałam wzrokiem swój makijaż, który w żadnym stopniu nie wyglądał gorzej, nim go zrobiłam. Dosłownie wyglądał prawie identycznie, jak dzisiaj rano. Przełknęłam ślinę i szybkim krokiem ruszyłam do łazienki, w której była lokówka. Otworzyłam czym prędzej drzwi, a Ivy siedziała na podłodze, ubrana i przeglądała coś w telefonie. Zmarszczyłam brwi na ten widok, bo chyba powinna się szykować, nie? Dziewczyna nijak zareagowała na moje przybycie, więc zignorowałam ją, tak jak ona mnie i podeszłam czym prędzej do szafki. Otworzyłam pierwszą szufladę i wyjęłam z niej lokówkę, którą ogarnę te moje niesforne włosy.

Przyjaciel przyszywanego brata 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz