rozdział 31

3.2K 89 97
                                    

Alissa pov's

Zimna woda. Kurwa, zimna i to jeszcze w zimę. W tą znienawidzoną porę roku akurat musiałam wpaść do basenu z lodowatą wodą? Dlaczego życie mnie tak nienawidzi? Dlaczego.

— Alis! — usłyszałam plusk obok siebie. Chłopak skoczył do basenu i czym prędzej do mnie podpłynął. Woda się zakołysała, ale do cholery nie miałam siedmiu lat, żebym nie umiała pływać!

Ale co jak co, to był miły gest.

W końcu jego długie palce zacisnęły się lekko na moich biodrach wypychając mnie ku górze ponad taflę wody. Od razu chłód owiał moje zmarźnięte ciało. Obydwoje czym prędzej ruszyliśmy do barierki i wyszliśmy z wody. Spojrzałam na chłopaka spode łba i miałam ochotę wrzucić go tam osobiście. Przysięgam.

— To twoja wina! Gdybyś za mną nie polazł tutaj to bym teraz nie stała na tym zimnie w przemokniętej kiecce! — krzyknęłam, gestykulując przy tym rękoma, by wzbudzić w nim większe poczucie winy. Niemal od razu rzuciłam się w stronę domu, a konkretniej drzwi wejściowych. Nie mogłam się teraz przeziębić, nie mogłam! Za tydzień ten przeklęty ślub, a moja obecność była tam obowiązkowa, niestety. Przyznaję nie chcę tam siedzieć, ale będę mogła zabalować i uchlać się do nieprzytomności.

— Smith do cholery, poczekaj może na mnie?! — krzyknął gdzieś za mną, ale ja nie zwróciłam ja to za bardzo uwagi. Wspięłam się po paru stopniach na ganek i ruszyłam do drzwi. Nie obejrzałam się za siebie ani razu, ale wiedziałam doskonale, że blondyn jest zaraz krok za mną.

Weszłam do środka i odszukałam wzrokiem mojego przyjaciela. Kiedy tylko go znalazłam, niemal pobiegłam w jego stronę, nie zwracałam uwagi na ludzi, których przez przypadek potrąciłam, teraz miałam to głęboko gdzieś. Musiałam się przebrać, żeby nie zachorować!

— Tak dawno się nie myłaś, że postanowiłaś wskoczyć do basenu? — prychnął chłopak, na co przewróciłam oczami. Nijak tego nie skomentowałam tylko chwyciłam chłopaka za rękę i ruszyłam w stronę szklanych schodów.

— Musisz mi pomóc.

Nic nie odpowiedział, a ja byłam niemal pewna, że przewrócił tymi swoimi zielonymi tęczówkami, których kolor był cudowny. Wyrazisty.

Weszliśmy do jego pokoju, a on niemal od razu zaczął szukać czegoś dla mnie na zmianę. Krople spływały po mnie ciurkiem, a ja starałam się jak najmniej dotykać czegokolwiek! Bałam się, że coś się zniszczy, a ja nie będę miała wystarczającej ilości pieniędzy, żeby to odkupić.

W końcu chłopak wyjął o dziwo w moim rozmiarze czerwoną długą sukienkę. Nie widziało mi się TAK wyróżniać, bo nie oszukujmy się była naprawdę zjawiskowa. Miała na sobie masę brokatu, więc byłam pewna, że ludzie skierują swój wzrok właśnie na mojej osobie. Nie lubiłam być w centrum uwagi, bo przysparzało mnie to o gęsią skórkę i zakłopotanie, a tego również nie znosiłam.

— Wow, Chris, skąd masz taką kieckę? — zielone tęczówki chłopaka spotkały się z moimi, z uśmiechem wpatrywał się to we mnie to w sukienkę.

— Mam siostrę. — wzruszył ramionami, jakby była to najbardziej oczywista rzecz kiedykolwiek. Rozszerzyłam oczy i wargi, dalej niedowierzając jego słowom.

Chłopak starannie położył sukienkę na łóżku i wyszedł z pomieszczenia. Dalej zdziwiona wpatrywałam się w wykwintną kreację, która była olśniewająca. Zapewne jego siostra musiała wyglądać w niej bosko!

Nie czekając zdjęłam swoje przemoczone ubranie, zapomniałam jednak zapytać o nową bieliznę, więc albo jej poszukam albo napiszę do Chris'a żeby się cofnął.

Przyjaciel przyszywanego brata 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz