rozdział 38

2.1K 49 66
                                    

Alissa pov's

Co z moim najlepszym przyjacielem, który tyle ze mną przeżył w te dwa lata. Imprezy, różne przyjęcia, wypady na plażę. Co się z nim stało. Gdzie się podział. Zabłądził? Popadł w uzależnienie, które go wykończyło? Nie. Zrobił coś zupełnie innego. Podszedł do toru, mimo iż mu zabroniłam, a jeden z kierowców go potrącił. Jeden z tych ludzi, go potrącił odbierając mu życie. Dlaczego więc mówię to z takim spokojem, wiedząc, że umarł. Odpowiedź była dosyć prosta, lecz jednak nieco skomplikowana. Chłopak miał wiele głupich pomysłów, które często wdrażał w życie codzienne, a jednym z nich było właśnie to, bo Christopher Gregory Evans wcale nie umarł, o czym dowiedziałam się jeszcze tego samego dnia.

Ten dzień, był jednym z gorszych. Naprawdę myślałam, że go straciłam na dobre. Jego rodzice, znajomi, przyjaciele. Nikt nie wiedział o jego głupim pomyśle na pieprzony pierwszy kwietnia. Przysporzył mnie o nasilone bóle głowy, stres i zdenerwowanie. Wkurzyłam się na niego, co było dość oczywiste, bo kto normalny upozorowuje swoją śmierć. Nikt inny jak Christopher Evans, we własnej osobie.

Ten chłopak i jego bezmózgowie mnie wykańczało. I to dosłownie.

Mieszał niektórym ludziom w życiu, cholernie bardzo.

Ale może przejdźmy do tego, jak on upozorował tą swoją „śmierć". Całego jego „genialnego" pomysłu mi nie powiedział, wiem jedynie, że gdy go ktoś potrącił, co było w zamyśle, ta osoba starała się zrobić mu jak najmniej krzywdy. A najlepsze było to, że tym kierowcą był Michael. Dlaczego on się na to zgodził? Czy ktoś mi kurwa powie, dlaczego mój facet, zgodził się na ten idiotyczny plan, przez który nie tylko ja płakałam jak głupia, ale też rodzice Christopher'a. Jak on mógł zrobić coś takiego swoim najbliższym? Co mu uderzyło takiego do głowy?

Co najgorsze, jego rodzice chcieli już pozbyć się domu, w którym mieszkali, gdyż za bardzo przypominał im się ich syn, który upozorował swoją śmierć.

Nawet nie wiedziałam, jak ten kretyn wpadł, na tak absurdalny pomysł.

Zastanawia mnie jakim cudem, rodzice Chris'a, nie zauważyli, że z konta zabrano im parę tysięcy, by zapłacić wszystkim lekarzom, którzy wmawiali mi i reszcie, iż Christopher Evans umarł. No ale pewnie nie zamartwiali się tym w takim momencie.

Ale wróćmy do tego, jak się tego dowiedziałam...

Mężczyzna przytulał swoją żonę, która strasznie płakała, a on starał się ją pocieszyć, mimo iż był w podobnym stanie. Kochali się i swoje dziecko, które wyrządziło im tyle krzywdy. Łzy płynęły po moich policzkach, a Michael mnie przytulał. Szeptał mi na ucho, że wszystko będzie dobrze i takie tam, a ja ledwo co wyłapywałam jakiekolwiek słowa, gdyż moje myśli krążyły wokół zielonookiego. Jeszcze tego samego dnia, myślałam, że omal nie zemdleję, kiedy zobaczyłam Chris'a w czarnym wdzianku tańczącego na środku parkietu. Wszyscy wokół niego bili mu brawo, nie zdając sobie sprawy, że on jest rzekomo martwy. To było co najmniej przerażające, widzieć swojego przyjaciela, który niby nie żyje, tańczącego na środku parkietu. Nie wiedzieć co zrobić i tylko wpatrywać się w każdy jego kolejny ruch. W końcu po długim męczeniu chłopaka, wyjawił mi po części co takiego narodziło się w jego głowie i co zrobił, ale przysięgam, nie było to takie łatwe.

Co się dziwić, pieprzony egoista, którego i tak kochałam.

***

— Daj spokój, przestań się gniewać! — jęknął chłopak, kiedy po raz tysięczny, go ignorowałam i totalnie nie zwracałam na niego uwagi. Nie wierzyłam, że mógł mi to zrobić, mi i rodzicom, bo cała reszta wiedziała. Wszyscy wiedzieli, tylko nie ja i jego rodzice.

Przyjaciel przyszywanego brata 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz