Bez pożegnania

260 11 2
                                    

Jeden z wielu thriller'ów Cobena.

Bardzo dobra książka. Przeczytałam ją szybko.

Coben pisze dość lekkim językiem, nie używa trudnych słów i dobrze rozbudowuje (rozbudowywuje? Chyba zrobie sobie badania na dyzortografię) napięcie.

Przez pół książki myślałam, że śledztwo idzie im jak z płatka aż tu nagle. Wow. Czacha dymi. Spojler.

Książka (papierowa) na ferie zaliczona. Jejjjj.

I tak, ja mam teraz ferie. Jeszcze bardziej jejjj.

Tak. Fajna do przeczytania na wakacje/ ferie/ wolne (I don't care).

Generalnie była to dla mnie pierwsza książka tego typu. Będzą następne.

Tak teraz nasuneło mi się pewne porównanie: Tak książka jest momentami tak zagmatwana jak moje rozdziały.

Taaa. Moje rozdziały są crazy. Trochę zabardzo no, ale to ja.

Dziękuje Wam za całe 600 wyświetleń. Jejjj! Bardzo proszę Was o gwiazdeczki i (jeśli to nie za dużo) komentarze. Dla Was to tylko jedno kliknięcie lub pare słów, a dla mnie mnóstwo radości i spełnienie.

No więc wszedł krótki, ale jak jest tyle akcji to nic dziwnego.

PS. Od poniedziałku wracam do szkoły, a przeczytanych książek (które jeszcze pamiętam (taaa mam skleroze i mało czasu)) jest coraz mniej. Oczywiście jak zaczyna się szkoła to i zajęcia dodatkowe (żeby nie było, że się lenie. Oj, nie), czyli moje ukochane zjadacze czasu.

O to całe PS nieźle wydłuża mi rozdział. Nie narzekam.

A jakby co to proszę nie piszcie mi w komentarzach ile to ja głupich błędów zrobiłam (w sensie ortograficznych i interpunkcyjnych, wiem, że narazie tego nie robiliście, więc tak trzymajcie).
A więc po tym dłuuugim nawiasie (który mam nadzieje, że przeczytaliście) oznajmiam wszem i wobec, że tak już mam.

Mam nadzieje, że czytacie moje nawiasiki, a nie, że się bez sensu produkuje (choć jeśli nawet nie czytacie to i tak będę je pisać, bo gdzieś się trzeba naprodukować (może to dlatego, że jestem taką gadułą?)).

Tak więc (czy nie za dużo używam słowa "więc") bez zbędnego przedłużania (oczywiście, że z) ogłaszam, iż w tym tygodniu napewno nie będzie kolejnego rozdziału (muszę zachować tematy na później (mówiłam, że bez przedłużania mi się nie uda)).
Podpowiedź do czytelnika: Drogi czytelniku teraz powinieneś zacząć marudzić.

Mam nadzieje, że moje wygłupy (wypełniające przestrzeni, którą powinna zająć rozbudowana recenzja) aż tak mnie nie poniżają (nie, ja nigdy nie będę poważna).

Kurde nabzeciłam tutaj. Trudo już. Pisze te rozdziały na żywioł i raczej ich nie poprawiam (taaa. Już widze komentarze pt. "aaaa to wiele wyjaśnia"). Więc pierwsza część (ta mniejsza) jest dla ciekawych książki (dobrej oczywiście), a druga (większa jak łatwo się domyślić) dla amatorów mojego (jakże zabawnego (wczujcie ten sarkazm)) humoru.

To z częściami odnosi się tylko do tego rozdziału.

Rozdział został skrócony o zbędne wywody.

Czekooooladowe recenzje ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz