Felix, Net i Nika oraz teoretycznie możliwa katastrofa film

222 8 2
                                    

Z drobny wywodem pod koniec, ale jeśli chcesz wiedzieć coś o
Film jest dobry. Sam w sobie. Jeśli ktoś nie czytał książki. I...

A jeśli czytaliście to ... Czacha dymi (przynajmniej mi).

Nie będę wymieniać wszystkich błędów (bo było by nudno, nie których niepamiętam i nie będę się czepiać), ale...
Rozumiem, że nie zrobili tej podróż do przyszłości, bo (może) nie mieli warunków (ale jakoś Gwiezdne wojny, Powrót do przyszłości i napewno wiele innych filmów, które powstały w 1900 nie wiem którym, a są naprawdę dobre). Za to nie rozumiem dlaczego nie zrobili wycieczki do Stefana nad Wisłą.
W ten oto wspaniały sposób nakręcili film o 1/4 książki.

Szczegółów czepiać się nie będę, ale ten jeden to...
Dlaczego Bezkształt (którego (jak wiecie) ostatnio zazwałam niebieskim glutem) jest zielony?! Inne szczegół przeżyje (a wiedzcie, że jestem bardzo czepialska), ale coś co można uznać za bohatera powieści albo filmu zmienić do tego stopnia. Wiem część z was może powiedzieć O Boże to tylko kolor, ale dla mnie to jak zmienie płci postaci. Oj nie dramatyzuj. Tak,jasne. Mamy tylko kilka słów o tej "postaci" (wiem, że jest ich więcej), a w filmie przekręcają tego najbardziej namacalną cechę.
Wiem, że to mój kaprys i czasami muszą tak robić z powodów technicznych, ale...

Także filmu nie oceniam zbyt pozytywnie. Aktorzy mi nie do końca odpowiadali, lecz jednocześnie rozumiem całą ideę brania nie doświatczonych (lub mniej doświatczinych) osób. Niestety Nika wydawała mi się trochę nawiedzona.

I proszę poniżej są moje wywody, ale jeśli możecie to przeczytajcie to, bo... nie pisałam o takich bzdurach jak zwykle. A jeżeli na prawdę nie chcecie to przeczytajcie chociaż o konkursie (specjalnie odzieliłam od reszty).

Wiecie,  że czekooooladowe recenzje istnieją już od ponad pół roku! Czy tylko mi to tak szybko minęło? Wspominam właśnie pierwsze rozdział- beznadziejne i krótkie, ale patrze też na teraźniejszość- lepsze rozdziały zawierające choć odrobinę treści, lecz wciąż pełne skaz. Ten zbiór recenzji (czy jak to nazwiecie) pokazuje jak zmienia się moje pisanie (oczywiście teksty ciągłe to inna bajka). Przypomina mi się chwila i powód opublikowania (jak to można nazwać???) tego dzieła (tu: efektów pracy). Przykro mi jedynie z tego powodu, że teraz nagle jest wysyp podobnych prac. Nie mówie, iż wszyscy (zgapili, zpapugowali) podrobili czy zmienili moją książkę, ale mimo wszystko, gdy powstawały Czekooooladowe recenzje istniały tylko 2 książki z tagiem lub tytułem zawierającym słowo recenzja (jedna ocenia opowiadania na wattpadzie, druga użytkowników tego portalu), a teraz- BUM! Około 10. Oczywiście nie mam do nikogo pretensji, bo przecież z racji, że wszystko zamueszczanie tu ma charakter rekreacyjny, nie komercyjny, więc wykłucać w sądzie nie mam się o co (nawet jeśli ktoś rzeczywiście olał napis "Wszelkie prawa zastrzeżone"). Czy jestem zła na osoby, które piszą podobne recenzje? Nie. Nie wiem czy to zgapili, a mogli przecież sami takie coś wymyść. A jeżeli ktoś tak zrobił (znając ludzi na pewno tego nie czyta, ale i tak) to niech wie, że jest mi tylko smutno i mimo (naturalnej u mnie) impulsywności na prawdę nie mam nikomu tego za złe- wręcz przeciwnie, bo każdy rodzaj TWÓRCZOŚCI jest dobry. Skoro się nie gniewam to po co o tym pisze? Odpowiedź jest prosta- aby powiedzieć wszystkim (też tym którzy tego nie robią), iż mimo nieskończonej słabości człowieka widzi więcej niż się wydaje. I ja boję się, że przyjdzie kiedyś czas na osobę słabszą i może to się źle skończyć. O hatingu nie będę wypowiadać się zbyt bujnie, lecz trochę powiem (oj tam, oj tam napiszę). Pamiętam jakie emocje wywołał we mnie pierwszy negatywny komentarz, jak podjęłam jedyną decyzję godną mojego charakteru- udowodnić, że cenię sobie każdą opinię (dobrą i złą).
Dlaczego o tym właściwie piszę? Ponieważ moje wzloty i upadki zapadły mi w pamięć. Jednocześnie zaczęłam i przestałam wstydzić się swoich dzieł. Zmieniłam się. Założyłam to konto, aby być anonimową i napisać ff o herosach, ale w między czasie zostałam zdemaskowania (przez koleżanki w sensie), a jedna ciągle dąże do celu.
Dość już tego. Chyba się wystarczająco naprodukiwałam.
A teraz do spraw przyjemniejszych.

Obiecywałam wam wcześniej, że zrecenzjuję opowiadanie na wattpadzie. I oto rozpoczął się maj. Ja muszę ratować moje oceny, ale... Mimo wszystko to dobry termin.
Zgłoszenia przyjmuję do 23 V 2015. Wiem, że to długo, lecz mam ciężką robotę na następne 2 tygodnie.
Dobra dalej.
W zgłoszeniu proszę napisać PEŁEN tytuł i krótko opisać historię.
Opowiadanie/książka (jak kolwiek to zwiecie) musi spełniać 2 kryteria:
- musi być skończone
- nie chce, aby miało sceny 18+

Wiem, że wiele historii nie spełnia wymagań, ale nieskończonych nie mogę ocenić tak jak powinnam, a rzeczy 18+ powodują, że czuję się zdegustowana.

Mam wrażenie, że jest pełno byków.

Czekooooladowe recenzje ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz