May
W poniedziałek stałam przed szkołą mojego taty, co wcale nie było pocieszające. Wiecie, w związku z moją sytuacją myślałam, że będę miała czas, by rozejrzeć się po przeszłości, zacieśnić relację ojciec-córka, tudzież pomóc wujkowi Tony'emu w budowie maszyny, która miała wysłać mnie z powrotem.
Nic z tego nie wyszło.
W chwili, kiedy rozmawialiśmy o moim wolnym czasie, ciocia May wspomniała, że powinnam pójść do szkoły, bo byłam jeszcze za młoda, żeby porzucić naukę, a nie wiadomo ile zostanę w przeszłości, bla bla bla...
Ehh.
Nie miałam w tej sprawie nic do gadania, ponieważ to ona teraz sprawowała nade mną prawną opiekę, a nie chciałam robić jej kłopotów, więc mimowolnie musiałam się zgodzić. Przez to, że w przyszłości był wrzesień, a tu styczeń, niestety zmuszona byłam powtarzać drugi semestr, co wcale mi nie przeszkadzało. Ten sam materiał, mniej nauki, inne czasy... Powinno być dobrze.
Tu pojawił się kolejny problem. Szkoła Midtown High. Miałam tam uczęszczać. Przez chwilę przeżywałam wewnętrzny zawał, kiedy oznajmiono mi to, ponieważ, halo, była to niezwykle prestiżowa szkoła dla niesamowicie mądrych ludzi, do których ja, zwykła May Watson nie należałam!
Tak, wiem. Dziwne.
Jak córka Petera Parkera, aka super mądrego gościa i urodzonego przywódcy może nie lubić nauki? Jak nie jestem super mądra? Też się nad tym zastanawiałam i to nie raz, ale jakoś tak po prostu jest. Jestem po prostu przeciętną uczennicą. Zawsze tak było, bo w moich czasach lepiej się nie wychylać. Swoje talenty wolę wykorzystywać w robieniu zdjęć, co jest bardzo odprężające. Wiecie, jak niesamowicie wyglądają one z wysokości? Nie żebym mogła je komukolwiek udostępnić, ale miło jest popatrzeć na efekty swojej ciężkiej pracy. Jako May Watson lepiej pozostać przy ,,pstrykaniu'' przyziemnej flory i fauny.
Dobra, powróćmy do historii, bo trochę straciłam wątek. Dość częsty przypadek.
Ciocia i tata musieli mnie uspokoić, kiedy zaczęłam się tłumaczyć, jak to ja nie nadawałam się do tamtej szkoły i co oni w ogóle próbowali zrobić.
Tłumaczenie całej sprawy nie trwało długo. Kiedy przetworzyłam ich słowa, uświadomiłam sobie swoją głupotę.
Pomyliłam przeszłość z przyszłością!
Teraz Midtown High była zwykłą szkołą dla zwyczajnych ludzi, więc nie miałam się po co denerwować. W dodatku Nick Fury chciał mieć na mnie oko, a szkoła zarządzana przez T.A.R.C.Z.Ę była idealnym na to miejscem.
Ale ćśśś. To jest zwykła szkoła. Zwykli, normalni ludzie z zerowym poziomem mocy. Szaraki.
I tak oto stałam sama przed szkołą, czekając na tatę, którego coś zatrzymało. Zadzwoniłam do niego, bo już zbliżała się godzina rozpoczęcia zajęć a ja musiałam jeszcze zdążyć do sekretariatu, do którego zaproponował, że mnie zaprowadzi.
- Cześć - zaczęłam od razu kiedy odebrał. W tle słychać było szum wiatru i jakieś dziwne odgłosy. - Czy wiesz, która jest...
- Tak, tak wiem! - przerwał mi głośno oddychając. - Nie martw się będę na czas!
Rozłączył się zanim zdążyłam coś odpowiedzieć.
Sflustrowana zacisnęłam rękę na pasku od plecaka. Wypuściłam głośno powietrze przez zęby, widząc godzinę na telefonie. Jako osoba, która nienawidziła się spóźniać (co często mi się zdarzało przez rolę Spider-Girl, ale nikt o tym, na szczęście, nie wiedział (dzięki wujku Tonny)) postanowiłam przełknąć nerwy i sama wejść do szkoły. Jeszcze raz rozejrzałam się wokoło wypatrując taty na wysokości szczytów budynków, ale z marnym skutkiem. Nadal nigdzie nie było widać bujającego się pajęczaka.
- Dobra, a co mi tam - powiedziałam cicho, wchodząc powoli na teren szkoły.
***
Zdążyłam akurat wbiec do budynku, kiedy woźny chciał zamykać drzwi.
- Masz szczęście, panienko - oznajmił, przytrzymując dla mnie zamykające się wrota. - Otworzyłbym je na kolejnej przerwie, więc ci się poszczęściło.
Wyciągnął z kieszeni pęk pełen kluczy i po znalezieniu prawidłowego zakluczył zamek.
Stanęłam koło niego, zastanawiając się, czy wspomnieć mu coś o tacie, który się spóźni. Nie chciałam go jakoś wkopać, ale zaczęłam się trochę martwić.
Kiedy odwrócił się w moją stronę, klucze chowając do kieszeni, wiedziałam, że muszę się odezwać.
Przygryzłam z niepewności wargę, kiedy uniósł na mnie brew, pewnie zastanawiając się po co tam dalej stoję.- A co z uczniami, którzy się spóźnią? - zapytałam, parząc na niego uważnie.
- Drzwi zawsze zamykam parę minut po rozpoczęciu zajęć, więc ,,ci spóźnialscy'' - tu zrobił cudzysłowie palcami obydwu rąk - mają dodatkowy czas, żeby zdążyć, a jeśli odbiją się od klamki, to nie moja wina. - Wzruszył ramionami i chwycił miotłę, która była oparta niedaleko o ścianę. Kiedy nic nie odpowiedziałam, westchnął - Taka polityka szkoły. Drzwi mają być zamykane podczas odbywania zajęć i nic z tym nie zrobię, bo to odgórny rozkaz - dokończył.
- Ach - chrząknęłam z potwierdzeniem.
- Dobra, dość o polityce szkoły. - Ominął mnie i zaczął iść w głąb korytarza. - Ty, młoda damo, lepiej śpiesz się na lekcje, bo jesteś nieźle spóźniona.
No, tak. Dzięki temu, że czekałam na tatę, wszystkie korytarze opustoszały, bo lekcje się już zaczęły. Nie było słychać dźwięków rozmów, czy przepychanek, jedynie powolne kroki woźnego zmierzające w tylko sobie znanym kierunku.
- Em, przepraszam - odezwałam się, a mężczyzna obejrzał się przez ramię. - Jestem tu nowa i nie bardzo wiem, w którą stronę do sekretariatu. Czy mógłby wskazać mi pan drogę? - zapytałam, robiąc powolne kroki w jego stronę.
- Schodami na pierwsze piętro. Drugie drzwi po prawej - odpowiedział zwięźle, wskazując na schody znajdujące się po prawej stronie drzwi wejściowych. - Są przeszklone od góry, więc trudno nie zauważyć. - Mrugnął do mnie, pewnie widząc moje zdenerwowanie. - Pośpiesz się, bo pewnie nie chcesz się bardziej spóźnić .
- Dobrze! Dziękuję bardzo - podziękowałam.
Odwróciłam się patrząc przez okno na dziedziniec szkoły w nadziei, że zobaczę tam tatę, albo Spider-Mana chuśtającego się w stronę szkoły, ale jak się można było spodziewać - nie było go tam.
Na pewno to nie pierwsza taka sytuacja powiedziałam do siebie w myślach. To jest szkoła, którą chroni T.A.R.C.Z.A. i na pewno ma jakieś tajne przejścia.
***
Po wizycie w sekretariacie stanęłam przed drzwiami klasy, w której powinnam siedzieć już od ponad dwudziestu minut. Mogłabym poczekać na kolejną lekcję, ale nie chciałam robić sobie problemów w pierwszym dniu szkoły.
- Wszyscy będą się teraz na mnie gapić - mruknęłam pod nosem słowa, które nie były ani trochę pocieszające. Nigdy nie lubiłam występować publicznie.
Rozluźniłam palce, które mimowolnie gniotły kartki, które otrzymałam od sekretarki i zapukałam do drzwi. Po usłyszeniu ze środka stłumionego ,,proszę'', weszłam do środka.
I tu zaczyna się zabawa, pomyślałam cierpko.
__________________________________
Niespodzianka! 🫣
Tak rozdział po takim czasie. 🫣
Nadal pamiętam o tym opowiadaniu i chce je skończyć, ale nastąpi to raczej później niż wcześniej 🫣
Weno przybywaj ✊Do następnego 💪
CZYTASZ
Uratować ojca | Spider-Girl
أدب الهواةMay Watson nigdy nie poznała swojego ojca - umarł zanim się urodziła. Dziewczyna żyje w świecie, w którym każdy wie, że Peter Parker był Spider-Manem. Nie jest łatwo mieć tajemnice i May jest doskonale o tym świadoma, ponieważ pilnuje porządku w No...