#10

350 27 12
                                    

May

Próbowałam uspokoić mój przyspieszony oddech, ale z marnym skutkiem. Nie rozumiałam, co się tu właśnie dzieje.

Czy to jest jakiś cholerny sen?!

- Co macie takie grobowe miny? - zapytał nowoprzybyły, po czym sam do siebie parsknął śmiechem. - Nie czacie? Miny, a macie maski?

Nie rozumiałam, co było w tym takiego śmiesznego. Marny suchar.

- Spider-Manie... - mruknęła ostrzegająco dziewczyna.

Jak ona może go tak nazywać?!

- Dobra, dobra. - Machnął na nią ręką i odwrócił się w moją stronę już nie chichoczac.

Wstrzymałam oddech, gdy podszedł do mnie parę kroków.

- Kim jesteś? - zadał takie samo pytanie, co wiadrogłowy.

- Dziewczyną, nie widać? - syknęłam z jadem w głosie.

- Nie takim tonem - ostrzegł ten w granatowym kostiumie.

Nie, no, miarka się przebrała.

- Nie będę rozmawiać z oszustami! - wydarłam się.

Wszelkie hamulce puściły, moje opanowanie właśnie minęło, oddech znowu przyspieszył. Nie rozumiałam, jak oni śmią?!

Patrzyłam na nich, jak zastygają w bezruchu. Mój wybuch na pewno ich zdziwił.

- No, co tak stoicie?! Dziwicie się, że ja wiem?! Jesteście tylko jebanymi oszustami! Jak śmiecie się pod nich podszywać?!

Spuściłam wzrok, aby się uspokoić. Właśnie popełniłam największy błąd, podniosłam głos na wroga. Nie tego mnie uczyli.

Ech, byliby mną zawiedzeni.

Spojrzałam, trochę spokojniejsza, na chłopaka w zielonym kostiumie, który wyszedł troche na przód.

- Na jakiej podstawie tak sądzisz? - zapytał spokojnie.

Dlaczego oni są tacy realni? Ich postawa, głosy... Ale to nie może być prawda.

- Przecież Nova, Iron Fist, Power Man i Biały Tygrys już dawno nie walczą razem. - Usmiechnęłam się smutno. - A Spider-Man nie żyje.

Chłopak w czerwonym kostiumie parsknął śmiechem.

- Jak mogę nie żyć? Przecież tu stoję!

Pokręciłam głową.

- To niczego nie zmienia. Jesteś tylko jakimś gościem w przebraniu Spider-Mana.

- Jak dzisiaj sprawdzałem przed lustrem to nadal byłem sobą. Tak, więc jak nie mogę być sobą? - zapytał głupio.

Zdenerwowanie minęło, tak samo jak wola walki.

Czy ja zaczynałam powoli im wierzyć? Jest tylko jeden sposób, aby sprawdzić, czy mówią prawdę.

- A może ty nie jesteś z tego wymiaru?
Zaśmiałam się na słowa pajęczaka.

- Mogę cię zapewnić, że jestem - odpowiedziałam.

No, cóż. Czas wcielić swój plan w życie.

- Dobra, koniec - odezwał się nagle wiadrogłowy, zyskując tym naszą uwagę. - Nie widzicie, że ona gra z nami w kotka i myszkę? - Zaczął kierować się w moją stronę. - Czas sprawdzić kim ona jest.

Nikt go nie powstrzymywał, gdy wyciągnął prawą rękę i chwycił za moją maskę.

Usmiechnęłam się pod nosem. O to właśnie mi chodziło.

Pociągnął za maskę, ale nic się nie stało. Chłopak nie dawał za wygraną cały czas, próbując ją ze mnie ściągnąć, ale na marne.

- Nova, stop, bo jej jeszcze głowę wyrwiesz - odezwał się pajączek.

- Nie rozumiem. Jak? - niedowierzał ten w hełmie.

- Cóż, chyba nie bez przyczyny jesteś wiadrogłowym - odpowiedziałam wesoło, na co Spider-Man parsknął śmiechem, a Nova zacisnął szczękę ze złości.

Nie wiedziałam, skąd u mnie taka szybka zmiana nastroju. W dodatku on zareagował tak samo, jak Nova, którego dobrze znam.

- Och, no, dajcie spokój! - Wyrzucił ręce w górę, w geście zirytowana, po czym wskazał na mnie i pajączka. - Przestańcie mnie tak nazywać.

Spojrzałam na resztę, która dotychczas mało się odzywała. Strongman i ten w zielonym kostiumie uśmiechali się lekko, oglądając to przedstawienie, a dziewczyna stała obok nich z rękami na biodrach.

- To, może ktoś inny? - zaproponowałam.

Pajączek, od razu, wystrzelił do przodu.

- Nie, nie ty - ostudziłam jego zapał. - Ty ostatni.

- Dlaczego niby? - zapytał podejrzliwie.

- Chcę coś sprawdzić, a jak to okaże się prawdą, to może mi uwierzcie - wytłumaczyłam.

- Dobra - zgodził się po chwili namysłu, odchodząc trochę na bok.

- Czy ty się słyszysz?! Robisz co ci więzień karze?! - zbulwersował się koleś w hełmie.

- Nie przesadzaj, Nova. Ona nic nam nie zrobi, bo jest przywiązana to krzesła, nie widzisz?

- Widzę - wymamrotał i ustawił się pod ścianą, o którą się oparł, zaplatając ręce na piersi.

- Możecie już? - Powoli umierałam z niepewności.

Podszedł do mnie strongman i spróbował ściągnąć mi maskę. Po nieudanej próbie, jego miejsce zastąpił koleś w zielonym kostiumie, a następnie dziewczyna. Nikomu z nich nie udało się ściągnąć mi maski.

W końcu nadeszła jego kolej.
Stanął przede mną.

- Powiedz, dlaczego nie można ściągnąć z ciebie maski? Może jesteś z nią zarośnięta?

- Nic z tych rzeczy - pokręciłam głową. - To jest tylko mój strój. - Moje zdenerwowanie rosło z sekundy na sekundę.

Wyciągnął rękę i położył mi ją na głowie. Wstrzymałam oddech. Chwycił za maskę, chwilę odczekał i pociągnął, ale nic się nie stało. Wypuściłam ze świstem powietrze, patrząc w dół.

Czyli to jednak niepraw...

Moje przemyślenia przerwało jego drugie podejście. Chwycił mocniej maskę i pociągnął ją w górę, sprawiając, że ściągnął mi ją z głowy. Moje włosy opadły kaskadami na ramiona.

Ale, jak? Co?

Podniosłam na niego wzrok niedowierzając.

Wszyscy w pomieszczeniu wciągnęli głośno powietrze do płuc.

- Co, do...? - odezwał się zdziwiony pajączek.

A może powinnam rzec - mój tata?

_________________________________________

CDN 😉 😜 😘

💬?
🌟?

Jutro mam kartkę z trzech ostatnich tematów. Nie chce mi się uczyć 😫
A jak jest u was?

Do następnego 👋
Kanexsia

Uratować ojca | Spider-GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz