#17

302 25 6
                                    

May

Gdy wyszliśmy z celi, zamknęłam oczy, bo ogarnęło mnie nagłe zmęczenie. Ten dzień strasznie się dłużył, a ja miałam już dość wrażeń.

- Sen nie jest odpowiedni w tym momencie - ostrzegł Danny, który zabezpieczał tyły.

- Mhm - mruknęłam, nie otwierając oczu. - Po prostu ta ciemność mnie rezi.

- Chyba razi - poprawił automatycznie.

Otworzyłam oczy, podniosłam lekko głowę i przekręciłam ją w bok, żeby móc na niego spojrzeć.

- Nie, rezi. To słowo wzięło się od takiego jednego gościa z mojej klasy, który nosił prawie zawsze okulary przeciwsłoneczne. Taa, przygryw jakich mało. - Przez bolącą szyję, byłam zmuszona opuścić głowę. - Aleś, ty gorący, mięśniaku - wymamrotałam w jego plecy. Spiął się lekko na moje słowa, ale nic nie odpowiedział.

Skręciliśmy w lewo, wchodząc do jakiegoś pomieszczenia. Nie podniosłam głowy, żeby dowiedzieć się, gdzie jesteśmy, bo zaraz odezwał się znajomy głos:

- No, co tak długo? - zapytał Tonny.

- Pojawiły się pewne... problemy, ale szybko temu zaradziliśmy - głos Tygrysicy rozniósł się po pomieszczeniu.

Spojrzałam w tamtym kierunku, zauważając dziewczynę w białym stroju opartą o ścianę.

- Posadź ją tutaj.

Zostałam przerzucona lekko przez bark i położona na trochę twardym łóżku.

- Dzięki - zwróciłam się do Power Mana.

Mógł mnie rzucić, ale tego nie zrobił i jestem mu za to wdzięczna.

Skinął lekko do mnie głową, po czym ruszył w stronę drzwi, których nie było. Stanął tam, zastawiając przejście.

Zaczęłam skanować pomieszczenie, w miarę moich możliwości, bo nadal byłam zakuta w kajdanki. Stół z fiolkami, kapsuła i brak drzwi wskazywały tylko na to, że byliśmy w pomieszczeniu, z którego uciekłam.

- Rozkujcie ją, żeby mogła ściągnąć kostium. Muszę go obejrzeć. - Spojrzeli na niego niepewnie. - Dalej, dalej - poganiał, opierając się o kant stołu z rękami założonymi na klacie.

Pierwszym, który się poruszył był Danny. Ruszył w moją stronę. Reszta chyba nie czuła potrzeby pomocy, bo nadal stali w miejscu z widocznym napięciem. Blondyn szybko ściągnął obezwładniające mnie kajdanki i odszedł na bok, ale nie za daleko.

Usiadłam na łóżku z lekkimi zawrotami głowy, które jednak szybko ustały.

- Możesz się trochę pośpieszyć? - odezwał się Nova.

Długo wytrzymał, to chyba jego nowy rekord.

- Mogę - uśmiechnęłam się bezczelnie w jego stronę. - Ale nie muszę... - ucięłam, widząc ponaglający wzrok wujaszka. - Dobra, już - westchnęłam, wstając i sięgając do tyłu, żeby się podrapać.

- NIE! - ryknęli wszyscy oprócz Tonny'ego, który krzyknął tak.

Zastygłam w miejscu.

- No i zepsuliście całą zabawę - jęknął wynalazca.

Przyzwyczajona do tego, zignorowałam tą uwagę.

- Co? - zapytałam, powoli opuszczając ręce.

- Nie masz wstydu? - wypluł Nova.

On chyba serio mnie nie lubi. Będzie z nim ciężko.

Spochmurniałam na tę myśl.

- Ale o co chodzi? - dalej nie rozumiałam.

- No... - zaczął niepewnie pajączek. - Nie potrzebujesz ubrań? - zapytał.

Gdy zdałam sobie sprawę, o co wszystkim chodzi, zaśmiałam się głośno, odchylając głowę do tyłu.

- W-wy... Myśleliście... Haha, nic z tych rzeczy. - Wzięłam głęboki wdech, aby się uspokoić i wytarłam łzę spod oka. - Mam ubrania na sobie, spokojnie.

- A to ciekawe - mruknął pod nosem Tonny.

Nacisnęłam na pająka znajdującego się na mojej piersi, przez co kostium automatycznie się powiększył.

Młodzi bohaterowie podskoczyli w miejscu gotowy do walki.

- Serio? Boicie się mojego stroju? - Nie czekając na jakąkolwiek odpowiedź, zaczęłam się rozbierać.

Skopałam kostium z nóg, po czym z niego wyszłam. Pochyliłam się i wzięłam go z podłogi.

- A-ale jak? - niedowierzał wiadrogłowy widząc, że pod strojem byłam w pełni ubrana.

- Postęp technologiczny - wzruszyłam ramionami.

Wyciągnęłam ręce w stronę Tonny'ego, podając mu moje dziedzictwo.

- To jedziemy z tym koksem - powiedział głośno.

_________________________________________

CDN 😉 😜 😘

💬?
🌟?

Przypominam o pytaniach to Q&A 😉😇😎

Do następnego 👋
Kanexsia

Uratować ojca | Spider-GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz