May
Wylądowałam na dachu wieżowca Oscorp. Na miejscu czekał już na mnie wujek Harry.
- Jak to się stało, że go porwali? - zapytałam, podbiegając do niego.
Ciało mężczyzny wyraźnie się spięło, a na twarzy pojawiło się zaniepokojenie. Rozejrzał się dookoła i powiedział:
- Nie tutaj, chodź.
Ruszył przed siebie, prowadząc mnie w stronę wejścia do budynku.
***
- Stało się to tu, w moim gabinecie - oznajmił, siadając na krześle przy biurku.
- No, dobrze. Ale, dlaczego mnie tu przyprowadziłeś i jak to się w ogóle stało? - zapytałam zniecierpliwiona.
Przecież, natychmiast trzeba od czegoś zacząć, chociaż nie wiem od czego, ponieważ nikt nie wie, gdzie doktor Kamikadze ma swoją kryjówkę.
Och, Brian... Gdzie jesteś?
Stanęłam przed biurkiem.
- Weszliśmy na chwilę do mojego biura, żeby odłożyć papiery, kiedy...
Tu zrobił przerwę, aby wstać od biurka i podejść do szafy na dokumenty.
- To tu, z nikąd, w tym miejscu, pojawił się ubrany na czarno mężczyzna. Chwycił Briana i zniknęli.
Pociągnął się za włosy, pochylając lekko do przodu.- I co ja mam zrobić?
Oparł się sflustrowany o ścianę. Stataliśmy chwilę w ciszy. Rozglądałam się po pomieszczeniu, szukając w głowie jakieś wskazówki, albo planu działania. Cokolwiek! W pewnym momencie, wzrokiem, natknęłam się na białą kopertę wystającą z jednego segregatora.
- A to co?
Sięgnęłam po kopertę. Wujek spojrzał na nią zdziwiony.
- Nie mam pojęcia. Nie przypominam sobie, żebym to tu wkładał.
- A może to... - przerwałam i szybko rozdarłam kopertę. - Jutro o dwudziejtejtrzeciej, koło opuszczonych magazynów. Przynieś mi wenoma, albo twój syn zginie - przeczytałam na głos. - Jakiego wenoma? Myślałam, że Flash jako jedyny go ma.
Pewnie zastanawiacie się, dlaczego doktorek tak po prostu nie przyszedł i sobie nie wziął wenoma. Otóż on nie lubi brudzić sobie rąk. Jak już uderzy to z dużą siłą.
- Mam w laboratorium jeszcze próbkę z krwi Petera, ale nie jest ona oswojona. To czyste zło.
- Dlacz...
- Czekaj! - przerwał. - Mam coś - oznajmił i szybko podbiegł do laptopa.
Otworzył go, po czym zaczął coś klikać.
- Co masz? - zapytałam zaciekawiona.
- Całkowicie zapomniałem o urządzeniu namierzącym w jego bransoletce.
- Ciesz się, że nie widzisz wyrazu mojej twarzy. Ale mogę Ci wyjawić, że pokazuje ona mniej więcej takie - WTF?! - oznajmiłam.
Kto normalny wkłada do rzeczy syna urządzenie namierzające?!
Całkowicie mnie zignorował.
- Spójrz - powiedział po chwili zadowolony, odwracając laptop w moją stronę. - Ta zielona kropka to Brian.
Podeszłam bliżej ekranu.
Uważnie przypatrywałam się wszystkim szczegółom.
- To znaczy, że jego kryjówka znajduje się w starym, opuszczonym laboratorium Octopusa? - zdziwiłam się, ponieważ tamto miejsce było przeszukiwane niejednokrotnie w poszukiwaniu jakiś oznak użytkowania. Nic tam nigdy nie znaleźli.

CZYTASZ
Uratować ojca | Spider-Girl
Fiksyen PeminatMay Watson nigdy nie poznała swojego ojca - umarł zanim się urodziła. Dziewczyna żyje w świecie, w którym każdy wie, że Peter Parker był Spider-Manem. Nie jest łatwo mieć tajemnice i May jest doskonale o tym świadoma, ponieważ pilnuje porządku w No...