Rozdział 7

436 20 4
                                    

Doszliśmy do restauracji i zamówiliśmy sobie jedzonko. Ugh... Ale głodna jestem.
Siedliśmy i rozmawialiśmy. Ludzie patrzyli się na nas jak na debili. Noya-san i Shoyo-kun cały czas się wygłupiali, a ja dawno tak dobrze się nie bawiłam. Nawet Tsukki się uśmiechał co jest powodem do świętowania.
Siedzieliśmy tak dość długo dopóki nie zadzwonił mi telefon. Poprostu super. Okazało się, że to Sejirou. Oho jak on dzwoni to napewno ojciec się wkurzył.

-Halo. -powiedziałam po odebraniu telefonu.

-Ne siostra wracaj do domu, ojciec chce z tobą pogadać. -usłyszałam głos z słuchawki telefonu.

-Mam to gdzieś. Nie rzucę teraz wszystkiego bo on chce ze mną porozmawiać. -oburzyłam się.

-Ale (y/n) to podobno jest bardzo poważna sprawa. -powiedział Sejirou.

-Trudno, musi poczekać. -po tych słowach się rozłączyłam. Wróciłam do stolika i widziałam, że (i/p) się na mnie patrzy. Pewnie wiedziała, że to musiał być mój brat. Siedzieliśmy jeszcze z 30 min i rozeszliśmy się. Zostałam tylko ja, (i/p) i Tsukki. Bestie stwierdziła, że zabiera mnie na boisko gdzie podobno grali ci z pokolenia cudów, a Tsuki stwierdził, że pójdzie z nami bo i tak nie ma co robić.
Stanęliśmy z boku boiska i widzięliśmy jak Kise, Kuroko i jakiś gigant z Serum grają przeciwko jakimś amatorom. Skończyli grę i model łaskawie w końcu mnie zauważył. Podszedł do mnie, uśmiechnął się i mnie przytulił. Eh... Nigdy się nie zmieni. Odwzajemniłam uścisk i zapoznałam ze sobą Kise i Tsukkiego.

-Neeee (y/n)-chan. -zaczął marudzić- choć zagraj z nami w koszaaa. Bo ty dobrze graaasz.

-Ugh... Dobra niech ci będzie. -oparł się o mnie, a wiedział jak mnie to wkurza.

-Jeszcze raz tak zrobisz, a źle skończysz. -powiedziałam chłodno, a ten od razu się przestraszył i odsunął. Wyszliśmy na boisko i zaczęliśmy. Stwierdziłam, że spróbuję techniki brata czyli oke kogoś tam. Nigdy nie pamiętam takich rzeczy. No ale mniejsza, udało się i wykorzystałam technikę mistrza hehe. Gdy zerknęłam na Tsukkiego był wyraźnie zaskoczony, ale i podescytowany. Uśmiechnęłam się. Kuroko podał mi piłkę, a ja zrobiłam wsad. No i na koniec standardowo przeciwnicy siedzieli wyczerpani na boisku, ja z Kise wytykaliśmy sobie błędy, a Kuroko próbował na uspokoić. Po jakiś 5 minutach kłótni podeszli do nas Tsukki i (i/p) i powiedzieli, że musimy już iść bo późno jest, także pożegnałam się z resztą i poszliśmy. Po drodze jeszcze Tsukki dopytywał mnie o to jak grałam itp. ale tak szczerze to nie chciało mi się za bardzo gadać bo zastanawiało mnie to co ojciec ode mnie chce. (I/p) musiała iść w innym kierunku, a ja poszłam z Tsukkim na przystanek z którego mieli odjeżdżać. Całą drużyną już czekała więc pożegnałam się z nim, a on ku mojemu zaskoczeniu mnie przytulił. Nieśmiało odwzajemniłam uścisk i chwilę później pojechali. Zadzwoniłam do brata, żeby po mnie przyjechał i razem wróciliśmy do domu.

-Hej tato. Wygrałyśmy turniej wiosenny.- powiedziałam radośnie.

-Mhm... Dobrze. -westchnęłam cicho. Od 4 lat to samo. Jeśli kiedyś odpowie inaczej to będzie to święto narodowe normalnie. Powiedział mi, żebym kładła się spać i porozmawiamy rano. Nie powiem, trochę boje się tego co on znowu wymyśli.

dop. aut.
Hejka kochani. Jestem, żyje, nie umarłam jeszcze więc super. Wiem że się cieszycie. Nie no żart xD to było nawet gorsze od tej kanapki którą zapomnieliście wyjąć z plecaka pół roku temu. Mam nadzieję, że nowy rozdział się spodobał ❤️

Lily

Tsukishima x reader (Haikyuu X Knb)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz