Dziś był piątek.Ostatni dzień tygodnia.Ostatni dzień lekcji.Ostatni dzień szkoły.
Trochę trudno jest mi się pogodzić z faktem,że w szkole w której uczyłam się bardzo długo,już nigdy mnie nie będzie.Wszystkie przypały,święta oraz lekcje już nigdy nie będą takie same.Egzaminy już zdane,wiem do jakiego liceum chcę pójść i na jaki profil.Ale czy chcę iść na studia?Nigdy szczególnie nie ciągnęło mnie do bycia w zawodzie.
Nie widzę siebie jako lekarza czy nauczyciela.Bardziej interesuje mnie programowanie i granie w Minecrafta.
Dziś lekko przygnębiona przyszłam do szkoły.Mieliśmy grać w piłkę jeszcze przed lekcjami,ale nikomu nie udzielał się dobry humor.
Do klasy weszła nasza wychowawczyni.Ona też się nie uśmiechała jak zawsze.Raczej miała na twarzy przyklejony sztuczny uśmiech.
-Moi drodzy,ponieważ to wasz ostatni dzień w tej szkole jest mi przykro.Byliście wspaniałą klasą.Co prawda zdarzały się jakieś wypadki-spojrzała na nas z politowaniem co wywołało śmiech całej klasy-jednak nie sprawialiście większych problemów.Mam nadzieję,że pójdziecie do liceum,których chcieliście.Życzę wam,abyście nie mieli problemów i znaleźli dużo nowych przyjaciół w szkołach.Cieszę się,że byłam waszą wychowawczynią.Nigdy mi się przy was nie nudziło-parsknęła pod nosem.
-Dzisiaj lekcji nie ma.Ponieważ dyrektor stwierdził,że zamiast robić zakończenie roku w poniedziałek to zrobi dzisiaj.Myślę,że to był nawet lepszy wybór,bo jestem przekonana,że większość z was w poniedziałek nie będzie pamiętać o szkole.Zabierzcie teraz plecaki i pójdziemy na apel.Po nim możecie już iść do domów. No
Zebraliśmy się w grupę i poszliśmy na salę.Widziałam jak kilku nauczycieli wzruszyło się lekko.Uczniowe z równoległych klas także płakali.Mnie także oczy się zaszkliły.Dostaliśmy swoje świadectwa,a ósmoklasiści małe prezenciki.Po pożegnaniu się z nauczycielami i klasami można było wracać.
Gdy cała nasza czwórka stanęła na boisku nikt się nie odzywał.Wszyscy byli przygnębieni i przytłoczeni.
-To ten...-przerwałam nurtującą mnie ciszę.O dziwo nie mogłam znaleźć,żadnego tematu do rozmowy.Czułam narastającą gulę w gardle.
-Będę płakać-powiedziała Cindy płaczliwym głosem.
-Nie ma o co-mruknął Jake-Ludzie!Powinniśmy się cieszyć!Przecież my o tym marzyliśmy!Nie mogliśmy się tego doczekać!
-No tak,ale...-mruknął James.
-Nic nie będzie takie samo-dokończyłam czując pierwsze łzy na policzkach.
-No nie!Teraz chcecie się rozkleić?Przecież możemy sie na mesengerze kontaktować.Stworzymy grupę i będziemy gadać!No proszę was!-krzyknął Jake upadając na ziemię,tym samym rozśmieszając nas trochę.
-No dobra,zagrajmy w piłkę-powiedziała Cindy-Jakoś to będzie-przytuliliśmy się wszyscy i zaczęliśmy grać.
Było zabawnie.Co chwilę ktoś się albo wywracał albo źle podawał piłkę.Śmialiśmy się,a mnie aż rozbolał brzuch.Koło siedemnastej poczułam wibrowanie telefonu w kieszeni.Wyjęłam go i spojrzałam na wyświetlacz.
Mama
-Halo?
-Halo?Cześć Lisa,słuchaj kiedy wracasz do domu?Jest 17.
-Która?O mój boże-zaczęłam się śmiać zwracając tym samym uwagę reszty.
-Dobra,będę się zbierać.
Rozłączyłam się i wytłumaczyłam,że będę musiała się zbierać.Przytuliłam się na pożegnanie ze wszystkimi i pobiegłam do domu.Cała zdyszana modliłam się,żebym zdążyła przed deszczem,który w między czasie zaczął padać.
Zadzwoniłam do drzwi i po chwili rozbawiony Tommy mi otworzył.
-Hej-weszłam ściągając buty.
-Cześć-jak coś to rodzice jutro jadą,a Tobby itp. to przychodzą jednak w poniedziałek.
-Jasne-mruknęłam pod nosem w duchu dziękując,że nie przyjeżdżają dziś.
Rodzicom pokazałam świadectwo,a sama poszłam na górę.Odpaliłam komputer i zaczęłam grać.
___
Powiedzcie mi,że nie tylko u mnie dzisiaj pada 😩
CZYTASZ
Unexpected - Ranboo
FanfictionTo miały być zwykłe wakacje.Bez większych planów.A jednak stało się coś nieoczekiwanego. UpDate: Pisałam tą książkę jakiś czas temu i przepraszam jeżeli niektóre fragmenty będą cringowe, ale postaram się popoprawiać błędy. Okładka z Pinteresta!