Rozdział 4-,,Atak paniki"

189 18 0
                                    

Atak paniki – określa się jako nagłe, napadowe wystąpienie bardzo silnego, nieuzasadnionego lęku. Często towarzyszy mu uczucie duszności, łomotanie serca, zimny pot, ból głowy lub brzucha oraz zawroty głowy.

***

Aleks przyjechał na Foxhole Court pół godziny przed umówionym czasem. Tego dnia reszta Lisów miała zjawić się na kampusie, a nazajutrz rozpoczynały się treningi. W obrońcy od tygodnia wzbierało podekscytowanie, pragnął grać w pełnym składzie, poznać resztę kolegów z drużyny. 

Przez całe lato, Nicky ciągle trajkotał mu o starszych zawodnikach i nie ważne, jak Aleksa denerwowały monologi Hemmicka, sprawiały, że podświadomie pragnął spotkać bohaterów jego opowiastek. 

Chłopak wpisał kod i wszedł do środka. Natychmiast skierował się do szatni i wyjął wcześniej zakupiony biały marker. Stanął przed swoją szafką i przyjrzał się jej uważnie. Odkąd wszedł po raz pierwszy do tego pomieszczenia, o w jego nazwisku wyjątkowo go denerwowało, momentami frustrowało. Koledzy z drużyny i trener, nieświadomie źle je wymawiali, a Aleksander nigdy nie miał jeszcze okazji ich poprawić iż nie chciał przerywać ich ciągów słów. 

Po chwili zawahania postawił grubą, krzywą kreskę na swojej szafce. Wątpił, czy taka drobna zmiana, jak zamienienie o na ó, na szafce coś da. Koniec końców na jego koszulce wciąż nie było polskich znaków w jego nazwisku. Prawdopodobnie najlepszą opcją byłaby jego zmiana na takie w którym nie byłoby błędu ortograficznego i prawdopodobnie dawno, by to już zrobił, gdyby nie myśl z tyłu głowy, że jego matka przecież nosiła je przez piętnaście lat, a pozbycie się go byłoby jak splunięcie na jej grób. 

Wrzucił marker z powrotem do torby i uchylił drzwiczki szafki z nadzieją, że magicznie spotka tam coś innego niż to co zwykle. Upewniwszy się, że jego sprzęt wciąż ma nieprzyjemny dla oka pomarańczowy kolor i nie ma w nim ani krzty kojącego błękitu, ostrożnie zamknął szafkę. 

Jedenastka na drzwiczkach była jeszcze gorsza niż inne barwy ekwipunku. 

Zakrył jedną z jedynek i zastygł. 

- Do twarzy ci z numerem jeden

Przekręciło mu się w żołądku i natychmiast oderwał rękę, jakby oparzony. Opadł na podłogę i ciężko dysząc zdjął sweter. Dokładnie obejrzał bliznę na ramieniu. Była gruba i o brzydkich nierównych bokach. Po staremu. Przez moment zdawało mu się, że jej tam nie zobaczy, jednak rzeczywistość mocno go spoliczkowała. Nie był już numerem jeden, nigdy do niego nie wróci. Głos Viktora dudnił mu w uszach.

-Ugh!-złapał się za głowę i przyciągnął twarz do kolan.

Nienawidził faktu, że wciąż tęsknił z przeszłością. Nie potrafił znieść swoich myśli o Viktorze ani snów o nim. 

Nie potrafił zapomnieć, czy tak na prawdę nie chciał zapominać? 

Powinien był się pogodzić z faktem, że nie jest Tygrysem i nie powinien chcieć do nich wrócić. Wiedział, że nie przyniosłoby to nic dobrego, ale tęsknota za tym co zna za bardzo go przytłaczała. 

- Riko nie żyje, Riko nie żyje- szeptał do siebie.- Riko nie żyje...

Sposób w jaki żył dotychczas był już niewykonalny. Nie mógł nikogo naśladować. Miał samodzielnie działać, poruszać się tak, jak chciał; mówić tak, jak chciał i zachowywać, jak chciał. Aleks nie wiedział czego chciał ani nawet, jak ma tego szukać. Jedyne co znał to exy, Riko i matka. Riko i matki już nie miał, a na podstawie exy nie dało się stworzyć osobowości. 

Po Drugiej Stronie Lustra || •all for the game•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz