Rozdział 3-,,Letnie brzoskwinie"

151 19 1
                                    

Brzoskwinia w Chinach jest najbardziej znana ze wszystkich owoców symbolizujących nieśmiertelność i jest stałym elementem chińskich legend. Najstarsza wzmianka nawiązuje do poety Zhang Hua z III wieku. Brzoskwinia daje temu kto ją spożywa wieczną młodość i nieśmiertelność

***


Zawodnicy wrócili następnego dnia, kiedy Aleks polerował samochód na podjeździe. Wczorajszego wieczoru dowiedział się od Abby, że jego koledzy mieli w zwyczaju wyjeżdżać do Columbii w soboty na imprezy, więc obrońca nie kłopotał się pytaniami, gdzie byli. Pomachał do nich energicznie i wrócił do pracy. 

Nicky od razu podbiegł do niego zszokowany.

- C-co zrobiłeś z autem? - wskazał na Polonez.- Teraz jest taki, taki...

- Ciemno zielony- dokończył za niego Aleksander.- Wygląda okropnie, wiem. Taki był zamiar. 

Andrew zignorował obecność Aleksa i usiadł na ławce na werandzie i zapalił papierosa. 

Kevin nie był wystarczająco zainteresowany obrzydliwym kolorem samochodu i udał się do domu. Alek wywnioskował po jego zapadniętych oczach i pobladłej twarzy, że kac wciąż trzymał go mocno. Zanim zdążył za nim wykrzyczeć swoje porady na jego leczenie, Nicky znowu się odezwał:

-Dlaczego chciałbyś szpecić swój samochód!

- Był zbyt prowokacyjny- powiedział Neil.

Aleksander pokiwał głową. Z całej czwórki to właśnie Josten przypadł mu do gustu najbardziej. Nie był wiecznie zirytowany, jak Kevin, czy obojętny, jak Andrew. Odzywał się tylko, kiedy było to potrzebne i nie produkował słów na marne co uwielbiał robić Nicky. 

- Nie bój się Nicky, przemaluję go znowu, kiedy będę miał już jakiś garaż, żeby go w nim schować. Na razie nie będę wystawiał mojego szczęścia na próbę i sprawdzał ile godzin musi stać bez opieki, by ktoś się na niego skusił. 

Nicky skrzyżował ręce na piersi i obrzucił auto pogardliwym spojrzeniem.

- Wow, naprawdę ten grat jest dla ciebie ważny

Aleks skończył polerować Polonez i przyłożył rękę do maski.

- Już ich nie produkują...

Wbił paznokieć w świeżo zaschniętą farbę w nadziei, że doskrobie się do bordowego koloru, ale wiele warstw farb trzymały się mocno.

 Zadrżała mu ręka. Wziął głęboki oddech i policzył do dziesięciu, jednak nie pomogło mu się to uspokoić w żadnym stopniu. 

Samochód był ostatnią pozostałą mu rzeczą po matce, która uwielbiała go i wszędzie woziła nim Aleksa. 

To właśnie nim razem z ojcem wjechali na prom do Ameryki. 

- Aleks?-Nicky wyglądał na zmartwionego. - Hej...przestań ciągle dawać mi te spojrzenia, jakbyś przeżywał załamanie nerwowe. Trochę to przerażające.

Tylko, że on przechodził przez załamanie nerwowe. Obrońca wymusił uśmiech, ale wiedział, że  jak kwaśny i tandetny jest. Nie przekonał nim  Nicky'ego ani Neila.

- Wszystko w porządku?- spytał Neil.

Było to banalne pytanie, którego Aleks obawiał się najbardziej. Nie był w porządku od momentu, kiedy brzytwa błysnęła mu przed oczami, jednak nie mógł im tego powiedzieć. 

- Nic mi nie jest- poklepał dach maszyny.- Po prostu...ten samochód był mojej mamy. Czasami mam wrażenie, że cząstka jej duszy wciąż w nim żyje...

Po Drugiej Stronie Lustra || •all for the game•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz