___________________________________________
🌑✫✫✫ 🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌑✫✫✫🌑
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯Ostatni Dzień w lesie, juhu... A tak szczerze? Przywiązałem się do tego miejsca, do tego obozowiska i wogule.. Ktoś mnie perfidnie obudził.
- Czkawka! Wstawaj! Pozwiedzamy sobie dzisiaj las, co ty na to? Bierzemy zielone zaopatrzenie, dajemy w długą i wracamy pod wieczór. - Jej oczy zalśniły. Nie miałem bladego pojęcia, że ona ma takie pomysły.. Ale w sumie... ten jest genialny. Raz dwa byłem w ubraniach i, że był wczesny ranek podwędziliśmy sopro zaopatrzenia i tak jak mówiła dziewczyna daliśmy w długą. Najpierw oczywiście pisząc o tym Panu Pawłowi, by się nie martwił.
Tak przeszliśmy chyba każdy metr kwadratowy lasu, wraz z pięknymi widokami, a nawet zaszliśmy na parę plaż.. Było pięknie.. I tak magicznie.. Ta wyspa jest pełna magi..
Okazało się, że Heathera kupiła tą wypożyczoną siekierkę, bo się z nią zżyła. Co według mnie było urocze, ale i niebezpieczne. Nie wiadomo kiedy, ale na pewno popołudniu złapała nas ruda.
- Czytałam kartkę.. I chyba, mogę wam pokazać dwa bardzo fajne miejsca. - To było jakby była małym dzieckiem i bardzo się czymś ekscytowała. Czasami taki ton miał ojciec.. Spojżeliśmy po sobie i skineliśmy głowami, a ta zaciągnęła nas do jaskini... Tam, zapaliła pochodnie dla każdego, potem zaczęliśmy iść krętymi korytarzami. - Nie wiadomo czemu pod całą wyspą są tunele, legendy mówią, że to przez Szeptozgony, smoki klasy kamiennej które miały w paszczy obrotowe zęby zdolne skruszyć wszystko.. - Nagle skoczyła w dół, wysoko podciągając nogi. Po chwili słychać było odgłos ogłaszający, że znajduje się niżej.
- Ja pierdziele.. Dobra jest.. - Rudy gwizdnął z uznaniem, po czym rodzeństwo skoczyło za nią, co po chwili wahania ja też to zrobiłem. Trochę się potłukłem.. Ale chwilę szliśmy i stwierdziłem, że było warto. To była jaskinia pełna pięknych, wielokolorowych kryształów.
- Zgaście pochodnie. - Poleciła i sama zgasiła swoją, co my też zrobiliśmy. W grocie było pięknie, kryształy odbijały światło od jeziora, które świeciło dzięki fluorescencyjnym glonom. - To glony Marazmora, smoka który żywił się nimi by świecić. Mało osób zna to miejsce, a jeszcze mniej wejść i wyjść z tąd bez szwanku. Sama trafiłam tu czystym przypadkiem i czystym szczęściem wydostałam się po raz pierwszy, potem było z górki. -
- A tak właściwie to.. - Chciałem zapytać o..
- Ja mieszkam tu od kiedy pamiętam, w zamku. Mój ojciec jest jego właścicielem. - Jakby czytała mi w myślach..
- Tylko odpowiadam na twoje pytanie. - Zmieszała się.
- Nie dokończyłem.. - Zmarszczyłem brwi, zaczynając coś podejrzewać.
- Naprawdę? - Wydawała się zdziwiona. Tutaj dzieje się coś dziwnego i ja o tym wiem. - Chce wam pokazać jeszcze zachód słońca z klifu. Na Berk są najpiękniejsze zachody słońca.. - Rozmarzyła się.
- Twój ojciec jest bardzo miły, skoro pozwolił nam mieszkać w zamku. - Przyznała Hedera.
- Mój ojciec zaprosił was do zamku? - Była zdziwiona.. I lekko przestraszona?
- Nanna, co tu się dzieje? - Miałem aż ciarki na plecach i gęsią skórkę na rękach, co tu się odwala?
- Wyjdźmy z tąd proszę. - Machnąłem na nich ręką. Zaczęliśmy wychodzić z groty. Najciężej było dostać się na te miejsce z którego skoczyliśmy. Dagur stanął przy ścianie, ja na jego barkach, po nas weszła Hedera, potem ruda, potem wciągnęły mnie, a na końcu wspólnymi siłami wciągneliśmy rudego. Nareszcie mogliśmy bez żadnych większych komplikacji wyjść z groty.
CZYTASZ
Zamek ognia // JWS
FanfictionCezary wraz z szkołą jedzie do oddalonego od polski zamku za wyspie Berk, w ramach miesięcznego obozu wakacyjnego. Czy ten czas starczy na odkrycie tajemnicy starożytnego zamczyska? Jws nie jest moje, jedyny zysk jaki z tego czerpię jest emocjonalny.