___________________________________________
🌑✫✫✫ 🌑🌒🌓🌔🌕🌖🌗🌘🌑✫✫✫🌑
¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯¯CD..
Na końcu schodów zauważyliśmy mgłę z pod której wydobywało się czerwone światło. Po drugiej stronie, na krawędzi, stali nauczyciele i uczniowie. Po naszej stronie znaleźli się "inni" ludzie, w tym czarnowłosy. Poklękali i opuścili nisko głowy.
— Tak długo czekałam.. — Spod mgły wydobył się niski kobiecy głos*
— Tak czerwona królowo. — Odpowiedzieli jej chórem, a z czerwonych oparów wynurzylła się ogromna kobieta, z paszczą jak czerwona śmierć i trzema parami oczu, miała też poszarpane u dołu skrzydła i pewnie ogon.. Oparła się rękami przodem do reszty ludzi i spoglądała na nich jakby byli smacznym kąskiem. Ludzie zaczęli się modlić, albo wrzeszczeć ze strachu, albo ją wyzywać, a niektórzy tylko tempo się na nią patrzyli. Heathera niedowierzała, kiedy pół kobieta podniosła skrzydła do góry i wprawiła je w drgania by jeszcze bardziej ich przestraszyć, to było dla niej jak czekolada na deser.
Co ja mam robić?! Co mam robić?! Dobra, spokój, no jak to co masz robić! To co ostatnim razem!
— Schowajcie się, jeżeli długo mnie nie będzie wtopcie się w tłum. Mam plan, wrócę. — Powiedziałem zduszonym głosem i sam podszedłem, ale tak by nie rzucać się w oczy, od tyłu do Nocnej Furii. Szturchnąłem go, a on podniósł na mnie wzrok, był przerażony.
— Czeka nas powtórka z rozrywki — Szepnąłem do niego.
— Plan? — Zerkał to na mnie, to na nią.
— Lecimy odwrotnie co wtedy. — Spojrzał na dziurę i chyba się ze mną zgodził, podejrzewając co kombinuję. Zamknął oczy i przemienił się w smoka, ja w tym czasie naciągnąłen kaptur na głowę. Nie daj Odynie by mnie poznali... Usiadłem w siodle ustawiając lotkę, no to do dzieła! — Hej! Pokrako! — Wrzasnąłem w jej stronę. — Pamiętasz nas!? — Odwróciła się w naszą stronę.
— Tyyy? — Dostała wyrzutem plazmy, gdzieś między drugie, a trzecie oko po lewej stronie. Odpowiedziała ogniem, ale uskoczyliśmy, tak jak pozostałe smoki.
— Nie stać cię na więcej?! — Znów zionęła, ale my w dół.
— Już mnie nie wciągnięcie w chmury! — Jej głos poniósł się po pieczarze i tunelach. Ooo, nawet nie zamierzałem. Lawirowaliśmy w podziemnym labiryncie, jakby był naszym domem i może był w tym cień racji. Schyliłem się do niego.
— Masz zrobić wszystko co ci powiem, Mam plan. — Nie był zbyt zadowolony, ale się zgodził. Dotarliśmy do jakiejś większej jaskini. Było tu też na tyle małe wyjście, by on się zmieścił, a ona nie. Lądowanie. — Uciekaj. — Wskazałem w miejsce gdzie miał sié schować, ten przestraszony dopadł do mnie. — Mam plan, zaufaj mi. Uciekaj. — Z widocznym bólem serca, zrobił to. Kobieta wpadła do jaskini. — No dalej, zjedz mnie! Napewno sprawi Ci wielką radość jak będę się w tobie rozkładał żywcem! — Spodobał jej się mój pomysł i zamknęła mnie w swojej paszczy, przez chwilę przeciskałem się przez jej gardło. Ohyda, naprawdę.. Już wiem jak czuł się Jepetto i Pinokio.. Ble.. W końcu znalazłem się w środku gadziny, było strasznie gorąco. No to już wiem, jak jest w piekle. Wylądowałem na czymś miękkim, niedaleko zielonej mazi, pewnie jej kwasu żołądkowego. Widziałem w nim jeszcze jakieś kości.
W torbie mam mój cały zapas antydepresantów i alkohol. Nie pytajcie, wikingowie robią naprawde dobry pitny miód. Zacząłem to mieszać i roztrzaskiwać na jej wnętrznościach, już zaczęły robić się dziury, a jedna wyszła na płuco. Roztrzaskujemy dalej, przeżera to ją.. Okropieństwo. No dalej... Kończył mi się już alkohol i antydepresanty. Serce.
CZYTASZ
Zamek ognia // JWS
FanfictionCezary wraz z szkołą jedzie do oddalonego od polski zamku za wyspie Berk, w ramach miesięcznego obozu wakacyjnego. Czy ten czas starczy na odkrycie tajemnicy starożytnego zamczyska? Jws nie jest moje, jedyny zysk jaki z tego czerpię jest emocjonalny.