Rozdział 4

1.4K 42 1
                                    

(sprawdzony)

Retrospekcja

"Dlaczego po prostu jej nie zabijesz? To go osłabi, będzie dotknięty jej śmiercią i nie będzie miał szans przeciwko tobie."
- Niestety, polubiłem tę małą. Ładna, ciasna pochwa na mój miecz, jeśli chcesz. 
„Nie sądzę, żeby pochwa była ważniejsza niż twoje zwycięstwo, Abaddon”.
  - Tak, ale czy nie zgodzisz się, jak fascynujące będzie dla mnie, gdy będę patrzył, jak biorę to, co dała mu ta jego przeklęta matka? To będzie pokaz, kto jest prawdziwym królem bestii w tym cholernym kraju.

Koniec retrospekcji

Kserkses odetchnął, pozwalając, by jego nozdrza wypełniły się jej słodkim zapachem.  Przesunął nosem po całej jej szyi i obojczyku, zatrzymując się, gdy dotarł do środka, gdzie jego twarz znajdowała się tuż nad doliną jej falujących piersi. 

Czuł, że twardnieje pod skórzanymi bryczesami, pragnienie bycia w niej prawie zbyt duże, by mógł znieść, ale opierał się, potrzebując tylko, na razie, ponownego zapoznania siebie i swojej bestii z ich darem. 

Opuścił głowę, aż została zabarykadowana między jej mlecznymi kulkami i dotknął rozgrzanej skóry jej klatki piersiowej, oddając się miękkiemu, ledwo powstrzymywanemu westchnieniu, które wydobyło się z jej ust w kolorze różanego pąka.

Emitował z niego szorstki mruczenie, kiedy wsunęła palce w jego ciemne włosy, delikatnie masując jego kark.  Król był zadowolony, w końcu w ramionach swojej królowej, ale mimo to coś go niepokoiło.

Bestia w jego wnętrzu biegła jak szalona, ​​nawet najdelikatniejszy dotyk ich daru nie mógł go uspokoić;  a król sam wie, że jego bestia tylko od czasu do czasu dawała się poznać swojemu gospodarzowi, kiedy czuł absolutną potrzebę.

Po raz ostatni dotykając każdej z jej piersi, nadal schodził w dół, aż dotarła do jego najbardziej pożądanego miejsca.  Był lekko pokryty tufami brązowych włosów, przesłaniając jego wzrok przed rzecza, która sprawiała, że ​​cała jego istota się trzęsła.

Pomyślał, że to problem, który zostanie później rozwiązany.   Pocałował skórę tuż nad nią i gdy miał zanurkować do jej przepysznej jaskini, wyczuł na niej zapach esencji innego mężczyzny. 

Wydarł z niego warkot, oczy zmieniły się w mroczną czerń, a paznokcie zmieniły się w pazury.  Zadrżała pod nim, nagle wracając do miejsca, w którym się obudziła. 

W przeciwieństwie do swojego poprzedniego pana, jej nowy pan zdaje się preferować ciepłą, miękką fakturę różnych rodzajów futer zamiast aksamitnych jedwabi, do których była przyzwyczajona, dając jej poczucie ochrony niż cienkie prześcieradła w jej starym domu;  ale w żaden sposób nie zasłaniał jej przed wściekłym spojrzeniem wspaniałego mężczyzny nad nią. 

„Był w tobie inny mężczyzna”.  Stwierdził głębokim, ochrypłym głosem, który wywołał dreszcze wzdłuż jej kręgosłupa.  Nie wiedziała, co odpowiedzieć.  Oczywiście, jej nowy pan wiedziałby, że została już wykorzystana przez Abaddona, prawda?

  Kiwając głową, patrzyła, jak stoi na kolanach, zdejmując wszystkie części garderoby, które miał, dopóki nie pokazano jej jego nagiego ciała.   Nie poświęcała czasu, by go docenić, wiedząc, jak lekceważące byłoby to dla niego, tak jak dla jej pana Abaddona.

Nie podobało mu się, kiedy na niego patrzyła, nie zasługiwała na to, by być obdarowaną w jego obecności, chyba że miało to sprawić mu przyjemność, i zgodziła się na wszystko, co powiedział.

Dziewczyna wróciła na swój zwykły sposób, robiąc to, co znała od tak dawna.  Ofiarowała się swojemu nowemu panu, zamykając oczy na to, co ma nadejść, ale pocałunek w nos był tym, czego najmniej się spodziewała, powodując, że z wahaniem otworzyła oczy i spojrzała na swojego pana.

Kserkses był po raz kolejny zaskoczony, kiedy z łatwością mu się poddała, rozkładając nogi, by go zaprosić i chętnie go przyjąć.  Obecna sytuacja nie pomogła jego obecnemu stanowi. 

Widząc po raz pierwszy jej cipkę, różową i pulchną jak usta na jej pięknej twarzy.  Jego penis pulsował i drgał, precum już wyciekało ze szczeliny jego głowy, błagając o uwolnienie się w niej.  Ale król nie zamierzał wziąć swojej królowej jak zwykłej dziwki.

Złożył pocałunek na jej nosie, tak jak to robił, kiedy była dzieckiem w jego ramionach, przestraszona i płacząca o jego pocieszenie.
- Moja słodka, niewinna Dela - zaczął, przesuwając kciukami po jej policzkach.

„Zabrano cię do klatki potwora, ale obiecuję ci, że już nigdy nie pozwolę ci odejść. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by wymazać wszelkie wspomnienia z tego nieszczęsnego miejsca i zastąpić je miłością  byłaś bez ciebie tak długo.

Moja królowo, nie będziesz niczego chcieć i potrzebować, ponieważ dam ci to, czego najbardziej pragnie twoje serce. Jesteś moim świętym skarbem i zasługujesz na każdą przyjemność, którą ja i tylko ja  , mam do zaoferowania ”.

Jej plecy wygięły się w łuk z łóżka, ręce zacisnęły się na futrach wokół niej, podczas gdy jej oczy zaszły mgłą, a wzrok zdezorientowany.  Jęczała, jęczała i jęczała, aż poczuła ból w gardle. 

Nigdy wcześniej nie czuła takiej przyjemności. Kserkses uznał to za zabawne, gdy pomyślał, że najpierw pocałował ją, opuszczając usta, zanim w ogóle był bliski jej pocałowania,
ale król nie narzekał.

  Polał jej sokami jak spragniony mężczyzna, któremu wreszcie dano smak wody.  Szukając jej wejścia, zanurzył w niej język i uśmiechnął się złośliwie na jej mokrej skórze.

Pozwolił jej ocierać się o swoją twarz, pocierając nosem jej wrażliwą perłę, jednocześnie poruszając językiem wokół niej, gdy jego usta muskały jej zewnętrzne wargi, jego ręce pieściły tam, gdzie nie mógł dosięgnąć.

Nie minęło wiele czasu, zanim zadygotała, a jej pan dokładnie zlizał jej wilgoć, zanim przeczołgał się twarzą do niej.  Poprzez zamglone spojrzenie wciąż mogła dostrzec jego przystojną twarz i połysk soków otaczających jej dolną połowę, sprawiając, że rumieniła się upokarzająco. 

Głęboki chichot sprawił, że wyglądała nieśmiało i przytuliła się dla własnej wygody.  Król uśmiechnął się i objął ją własnymi ramionami, uważając, aby nie zrzucić na nią całego ciężaru, ale na tyle, by otoczyć ją swoją ochroną.  Odwrócił je na boki i położył brodę na czubku jej głowy, gotowy zamknąć oczy i zapaść w sen, którego dawno go pozbawiono, kiedy jego głęboki słuch odebrał jej głos.

„Dlaczego?”  Zapytała potulnie.  - Dlaczego nazywasz mnie tym imieniem? Dlaczego nazywasz mnie swoją królową? Dlaczego obiecujesz mi rzeczy, których nie wolno mi było mieć w moim poprzednim domu?
Dlaczego?

Jego nastrój znacznie się pogorszył, myśląc o tym, przez co przeszła jego niewinna miłość, kiedy nie było jej w jego obecności.  Jakie niewybaczalne rzeczy zatruły jej umysł?  Jaki potwór odebrał mu ją?  "Śpij, moja Dela."  Zamiast tego powiedział do niej.

- Wkrótce zrozumiesz. Nie kłóciła się, będąc uległym sobą, posłusznie wykonywała jego polecenie i próbowała zasnąć, ale czuła się niespokojna, co nie pozostało niezauważone przez Kserksesa.

Przesuwając palcami po jej splątanych, ale wciąż miękkich włosach, zaczął nucić miękką kołysankę, którą śpiewała mu matka, gdy był młody, a on z kolei musiał śpiewać ją swojej małej Delie.

Jej oczy łzawiły na chwilę za zamkniętymi powiekami, znajomą melodię, którą nuciła sobie tyle razy wcześniej, śpiewa jej inna osoba, jej nowy mistrz.  Niemniej jednak powoli zwabił ją w spokojny i pozbawiony marzeń sen.

Beast King 18+ (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz