Rozdział 17

430 9 0
                                    

(sprawdzony)

Po kilku pchnięciach i zachętach Adelajda była już bardziej odważniejsza.  Jęknął i chrząknął przy każdym uderzeniu ich skóry, obserwując, gdzie byli połączeni, aby zobaczyć, jak jego długość pokryta jest jej sokami, kiedy uderzyła biodrami w jego w desperackiej potrzebie uwolnienia się jej piersi podskakiwały przed jego twarzą, wabiąc go do złapania jednego wyprostowanego pąka róży w usta, ssącego jak głodne nowonarodzone niemowlę, podczas gdy drugi był obmacywany przez jego zmęczoną walką rękę, gdy ponownie przytuliła go do piersi, kontynuując. 

  „Nie mogę… p-proszę”, jęknęła, gdy jej ruch stracił rytm i stał się niechlujny. 
- Muszę… Kserkses, proszę!  Puścił jej sutek i przyłożył usta do jej ucha. 

- Jęcz głośno dla mnie, kochanie. Niech wszyscy wiedzą, do kogo należysz, kto pieprzy twoją mokrą, ciasną cipkę.

-Wykrzycz moje imię, moja królowo.- Nakłonił ją szeptem, trzymając ręce już mocno zaciśnięte na jej tyłku, pomagając jej odnaleźć stracone tempo.

**************

Eztli uśmiechnął się złośliwie, widząc niewygodny wyraz twarzy strażnika, który szurał nogami i potrząsał swoim   jedynym skrzydłem.

  - Jesteś pewien, że wszystko będzie dobrze, Norward?  Odchrząknął.
- Tak, sądzę, że tak. Moim obowiązkiem jako strażnika jest chronić moją… - jego odpowiedź została przerwana, gdy do ich uszu dotarł szczególnie głośny jęk, choć nieco stłumiony przez ściany. 
Po czym król wydał z siebie grzechotający ryk  "Moja!!" 

„W takim razie zostawię cię z tym”.  Wampir skinął głową, uważając, aby nie wdychać zapachu rozpalonej kobiety jego brata. 

„My, wampiry, mamy najsłabsze ograniczenia, jeśli chodzi o seks, jak być może wiesz”. 
„Tak, oczywiście”.  Norward odpowiedział, próbując odciąć się od wulgaryzmów przyjemności zarówno swojej kochanki, jak i jej przywiązanej duszy. 

"Powodzenia."  Eztli poklepał go po ramieniu i ruszył w stronę lochów, marszcząc nos z obrzydzeniem z powodu mieszanego zapachu krwi.

Udał się prosto do najdalszej i odosobnionej części cel, kiwając głową Barinowi i pozostałym żołnierzom i zatrzymał się przed grubymi prętami celi, patrząc, jak koczowniczy likan topi już pobitą nimfę w beczce brudnej, brązowej wody.

- Będziesz mówić czy nie? Naprawdę mam już tego dość.  - powiedział Damian z westchnieniem irytacji, przewracając oczami, gdy kobieta znów zaczęła się śmiać. 

Bez większego wyboru spojrzał na Eztli i skinął głową.  Wampir zrozumiał, czego chce, i wyprowadził Barina i jego ludzi od tej dwójki, ignorując pytające spojrzenie bestii dowódcy, gdy spojrzał podejrzliwie na lykana, ale mimo to podążył za bratem swojego króla. 

Damian, upewniwszy się kiedyś, że nikt nie podsłuchuje, odwrócił się do rechoczącej Breeny i wzdrygnął się z niesmakiem do kobiety. 

- Wściekły, prawda?  "Zdrajca."  Oskarżyła go, a jej śmiech ucichł, więc mogła skupić na nim swoje zamglone oczy w blasku.  „Nie będzie zadowolony”.   Uśmiechnęła się.

Damian rzucił ją na ziemię, warcząc na ledwie speszoną nimfę, która leżała rozciągnięta na brudnej podłodze lochów. "Czy sugerujesz, że jest takich jak ty  więcej?"  Lykan szturchnął. 

- Możesz mi o nich powiedzieć, kochanie?
Nie odpowiedziała mu, tylko leżała oszołomiona, gdy mówiła w rozmarzonej mgle. 

- Urodzi syna, jednego z pierwszych z wielu. Jego ojciec będzie królem bestii, aż nielotny ptak będzie chciał zażądać tronu, aby był znany jako fałszywy król.

Beast King 18+ (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz