Rozdział 22

308 11 0
                                    

(sprawdzony)


Ogień trzaskał w rozpalonym palenisku.  Jego żar trzepocze i podskakuje tuż pod tańczącymi płomieniami. 

Silna, wysoka postać stała kawałek dalej, wystarczająco daleko, by się nie poparzyć, ale wystarczająco blisko, by poczuć jej ciepło. 

Jednak nie myślał o tym ze względu na siebie, ale ze względu na drogocenne niemowlę, które obecnie spoczywa w jego ramionach. 

Kserkses w końcu uśmiechnął się tej nocy, po tym jak najdłużej bał się dnia, który nadejdzie po dzisiejszym dniu.  Ale teraz miał coś, kogoś, na kogo czekał, gdy się obudzi. 

Matka usłyszała jego błaganie, jego prośbę o nadzieję;  a ona dała mu jego Adelajdę, jego słodką Delę. 

Dziewczyna szarpała się w swoich futrzanych kocach, z jej ust wypadały miękkie, małe pomruki, gdy sennie przesuwała oczy. 

Nie widziała go całkiem wyraźnie, tylko zamazany obraz twarzy, ale czuła się bezpieczna, czuła się chroniona i czuła się kochana.

Tylko jego mała miłość pochłonęła teraz jego myśli. Kserkses delikatnie wsunął jej głowę pod brodę, przytulając ją mocno do siebie. 

Jego kciuk pieścił jej dłoń, która wciąż trzymała jego palec wskazujący, gdy zaczął nucić melodię.  Widział, jak próbuje zwalczyć senność, mrugając, otwierając oczy za każdym razem, gdy mimowolnie zamykały się wbrew jej woli. 

- Idź spać, moja uparta królowo.  Szepnął i uśmiechnął się na widok jej ziewnięcia.  „Śpij jesteś bezpieczna”.  A kiedy jej powieki zatrzepotały, a jej uścisk stopniowo się rozluźnił, uścisk Kserksesa stał się tylko bezpieczniejszy, gdy zagrożenie wciąż wisiało nad jego Adelajdą. 

Nie przyjął lekko tego, co powiedział jej opiekun.  Kserkses nigdy tak łatwo nie odrzucał takich ostrzeżeń, zwłaszcza teraz, gdy dotyczą one życia jego mate,  tak więc po raz pierwszy w życiu król rzeczywiście poczuł, że pochłania go strach.

Ale ten strach zmienił się tylko w furię.  Norward owinął swoje skrzydło wokół swojej dziewczyny, wyrywając z niego pióro, aby jej podarować. 

Jego serce zatrzepotało, gdy westchnęła z zachwytu, delikatnie przebiegając koniuszkami palców po brązowych futrach jego pióra.

Znajdowali się obecnie w zamku, ze względu na prywatność i ogólne bezpieczeństwo Adelajdy, ale król nigdy nie był od niej zbyt daleko. 

Norward wciąż czuł swoją nieuchronną aurę zaledwie piętro niżej, razem z innymi samcami. 
Strażnik przewrócił oczami na głośne głosy kobiet i skupił się na sukience. Zrobili już jej pomiary, szyli i szyli idealną suknię ślubną dla przyszłej królowej. 

Rozległo się pukanie do drzwi, zanim się otworzyły, ukazując Lilurę.  Niosła ze sobą parującą filiżankę, z której unosił się słodko-gorzki zapach, gdy umiejętnie unikała kłopotliwych pań i usiadła na jednym z krzeseł zwróconych w stronę nóg łóżka, gdzie
był Norward i Adelaide.

  "Proszę bardzo, moja królowo."  Lilura uśmiechnęła się, podając jej filiżankę. 
- To pomoże przy porannych mdłościach.  "Dziękuję Ci." 
Adelaide przyjęła ją z wdzięcznością i pociągnęła łyk, wzdychając, gdy uspokoił  się jej żołądek. 

*****************

„Dlaczego nie porozmawiamy o ślubie, który odbędzie się dziś wieczorem, ponieważ z tego, co rozumiem, nie było to częścią planu!”

  - Czy mógłbyś się uspokoić?  Eztli jęknął, przesuwając dłonią po twarzy, wzburzony, gdy wilk zaczął mieć atak. 

„Uspokój się? Chcesz mnie, kurwa uspokoić ?!”  Damian wrzasnął i był już prawie gotowy zabić jednego z nich. 

Beast King 18+ (tłumaczenie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz