Rozdział 22

3.4K 164 66
                                    

,,Radość"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Radość"

Mimo dosyć wolnego tempa byłam okropnie zmęczona. Wbiegliśmy dopiero na jedną z głównych ulic Queens. Zostało jeszcze parę kilometrów biegu wzdłuż niej, a później niecały kilometr po skręceniu w prawo - prosto do naszych bloków.

Peter cały czas coś mówił i wyglądał na kompletnie niezmęczonego. Natomiast ja ciężko doszłam modląc się, aby dopiec już do bloku.

Po chwili zauważyłam na niebie jakąś postać zbliżającą się do nas. Po chwili okazało się, że to właśnie do nas leciała. Iron Man zatrzymał się przez co my uczciliśmy dokładnie to samo.

Super bohater nie stał na chodniku tylko unosił się w powietrzu. Zdjął również spektakularnie swoją maskę, która w zasadzie sama się złożyła.

Naszym oczom ukazał się Tony Stark, który chwycił nasze nadgarstki i pociągnął, unosząc nas w powietrzu.

Wylądowaliśmy w jakimś mało jak na Queens uczęszczanym przez ludzi miejscu.

-Dzieciaki muszę się streszczać, aby za dużo osób nie zauważyło nas razem. - Pan Stark zaczął bez zbędnego przedłużania. -Peter... - zwrócił się do bruneta spoglądając na niego. - Przemyślem wszystko. - spojrzał na mnie, a ja odniosłam wrażenie jakby mi się przyglądał.

Może to po prostu wydawało mi się, w końcu było to moje pierwsze spotkanie z Iron Man'em w dodatku tak bliskie.

-I to nie był dobry pomysł, aby zbierać  ci ten strój. - westchnął ciężko. Widocznie przyznanie się do błędu sprawiło mu duży wysiłek. - Dlatego masz tu nowy. - podał mu metalowy strój, a oczy Peter'a jakby zaświeciły się. - Dopracowywałem go całą noc, ale masz tu też ten stary, jakby jednak... - Iron Man nie dokończył, bo przerwał mu podekscytowany Peter.

-Panie Stark jest cudowny! - brunet krzyknął uśmiechnięty od ucha do ucha. - Ja... ja dziękuję. - zaczął oglądać swój nowy strój.

-Załóż tego pająka na klatkę piersiową i naciśnij go dwa razy. - Iron Man ponownie zaczął mi się przyglądać.

Możliwie jest też to, że pewnie wyglądałam okropnie przez te bieganie, a byłam piekielnie zmęczona.

-O matko! - Peter ponownie głośno krzyknął kiedy strój założył się tak naprawdę sam na niego.

Iron Man uśmiechnął się dumnie. - To ja już was zostawię. - wyznał i odleciał, a ja byłam w takim szoku przez to co stało się przed chwilą, że nie potrafiłam odezwać się nawet słowem.

-Scarlett ja przepraszam, ale muszę polatać po mieście. - brunet odwrócił się całkowicie w moją stronę gestykulując zawzięcie rękoma.

Zaśmiałam się. - Pewnie leć. - odpowiedziałam z uśmiechem.

𝐄𝐱𝐜𝐞𝐩𝐭𝐢𝐨𝐧 (𝟏𝟖+) | 𝐏𝐞𝐭𝐞𝐫 𝐏𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫 [1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz