Rozdział 25

3.5K 180 198
                                    

,,Razem?"

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

,,Razem?"

Staliśmy dobrą chwilę wpatrując się w swoje oczy jak zahipnotyzowani. Miałam wrażenie, że nasze twarze zbliżają się do siebie, a kiedy zauważyłam, że brunet wyprostował  swoje plecy do końca uśmiechnęłam się niezauważalnie.

To już nie pierwszy raz kiedy nasze usta miały w końcu się ze sobą połączyć, ale za każdym razem ktoś lub coś nam przerywał, a raczej my sami. Byłam przekona, że i teraz tak będzie, ale tym razem na pewno nie z mojej strony. Miałam ogromną ochotę posmakować ust bruneta.

Nachyliłam się bardziej nad jak mi się wydawało zniecierpliwionym Peter'em, który nie mógł już nic zrobić, aby bardziej się do mnie przybliżyć poza wstaniem i całkowitym przejęciem inicjatywy czego za pewne się wstydził.

Kiedy nasze twarze dzieliły dosłownie milimetry ostatni raz spojrzałam w oczy Peter'a po czym zamknęłam swoje i złączyłam nasze usta w delikatnym pocałunku. Brunet natychmiastowo zaczął oddawać pocałunki jakby tylko na to czekał.

Ułożyłam swoje dłonie na jego policzkach, a Parker uczynił dokładnie to samo wstając powoli.

Kiedy zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od siebie choć miałam wrażenie, że zarówno ja jak i on bardzo tego nie chcieliśmy.

Posłaliśmy sobie dosyć nerwowe uśmiechy, a kiedy nastała chwila już dosyć niezręcznej ciszy postanowiłam się odezwać. - Widzę, że rany już się zagoiły.

-Co? - Peter odkrztusił, bo miał lekko zachrypnięty głos. - A...ummm... - zaczął się jąkać przez co delikatnie się zaśmiałam. - Takie zdolności Spider-Man'a. - podrapał się po karku. - To ja może już pójdę. Jest późno, a ty na pewno jesteś zmęczona. - wyznał i już chciał wyjść z łazienki, ale w ostatniej chwili złapałam jego nadgarstek.

-Nie. To znaczy nie chce, żebyś szedł. - zagryzłam nerwowo wargę. - Ale jeśli nie chcesz albo jesteś zmęczony. - spuściłam wzrok i paznokciem zaczęłam skubać opuszek mojego palca. 

Parker uśmiechnął się szeroko. - Z chęcią zostanę, tylko może pójdę się trochę ogarnąć do siebie i zaraz wrócę. - wskazał na swój brudny strój, a na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

-Tak, jasne. Ja też doprowadzę się do porządku. - pokiwałam szybko głową.

-To do zobaczenia zaraz. - brunet rzucił mi ostatni uśmiech i już po chwili zniknął z mojego pola widzenia.

Obróciłam się i oparłam rękoma o umywalkę wypuszczając głośno powietrze po czym uśmiechnęłam się sama do siebie patrząc w lustro. Cieszyłam się, że w końcu ten pocałunek miał miejsce. Byłam tym niesamowicie podekscytowana, ale musiałam się uspokoić i wykąpać, bo Peter pewnie zaraz wróci.

Rozebrałam się i weszłam do kabiny prysznicowej. Wzięłam szybki prysznic po czym wytarłam swoje ciało ręcznikiem, którym następnie się owinęłam, bo zapomniałam zabrać z pokoju rzeczy na zmianę.

Szybkim krokiem wyszłam z łazienki udając się do mojego pokoju. Na moim łóżku siedział Peter przez co zatrzymałam się przytrzymując swój ręcznik. Parker szybko wstał otwierając szerzej oczy po czym odwrócił się.

-Nie patrzę. - wyznał, a ja zaśmiałam się i szybko podeszłam do mojej szafy, aby wyjąć z niej ubrania.

-Nie wiedziałam, że tak szybko będziesz z powrotem. - przyznałam.

-Ja przepraszam... - Mogę wyjść, jeśli chcesz. - powiedział szybko na co ja głośno westchnęłam.

-Peter odwróć się. - brunet zrobił to o co go prosiłam.

Odłożyłam swoje rzeczy na biurko i podeszłam do niego. - To był twój pierwszy pocałunek? - zapytałam.

-T...tak. - pokiwał twierdząco głową.

-Dobrze całujesz. - uśmiechnęłam szeroko, a policzki bruneta zrobiły się czerwone. - Zaraz wracam. - wyznałam zabierając swoje rzeczy z biurka. Wyszłam z pokoju spuszczając dopiero wtedy wzrok z zszokowanego chłopaka.

Miałam wielką ochotę zrobić z chłopakiem coś więcej, ale wiedziałam, że na to jeszcze o wiele za wcześnie. Nie wiedziałam nawet czy brunet czuje coś do mnie w końcu zarówno ja jak i on mieliśmy dzisiaj ciężki dzień i ten pocałunek mógł wynikać z potrzeby bliskości drugiej osoby. Co prawda na pewno nie u mnie, ale u Peter'a już tak.

Zachowanie Parker'a pokazywało jednak, że też może tego chcieć. Zerkał na górę mojego ręczniaka, która zakrywała moje piersi oraz na dół jakby chciał zobaczyć co tam jest.

Domyślałam się, że chłopak nie robił jeszcze tego, a ja uważałam, że jeśli miałoby do tego dojść między nami  to najlepiej gdybyśmy byli razem. Oczywiście może on wcale tego nie potrzebuje, ale ja uważałam, że jest za dobrym chłopakiem i nie chciałbym, żeby czuł się chociaż przez chwilę wykorzystany mimo tego, że nigdy bym mu tego nie zrobiła albo, żeby myślał, że jest pocieszeniem po Lorenzo.

Ubrałam szybko na siebie za dużą, czarną koszulkę i koronkowe figi w tym samym kolorze co tworzyło moją piżamę. Umyłam twarz i rozczesałam włosy po czym wyszłam gotowa już z łazienki.

-Jednak jesteś zmęczona i chcesz spać? - Peter znowu nerwowo wstał z łóżka kiedy tylko weszłam do pokoju.

Zaśmiałam się. - Nie... znaczy tak, ale miałam na myśli, że no... - zacięłam się. - Dzisiaj moglibyśmy spać razem. - wyznałam powoli. - Chodzi mi o to, że nie lubię spać sama kiedy nikogo nie ma w domu i trochę się boję, ale jeśli nie chcesz i wolisz spać u siebie to rozumiem. - dodałam szybko.

-Chętnie zostanę. - uśmiechnął się szeroko co natychmiast odwzajemniłam. - To ja pójdę spać do salonu. - dodał i ruszył w moją stronę z zamiarem wyjścia z mojego pokoju.

Kiedy był już przy mnie zatrzymałam go chwytając jego dłoń, a brunet spojrzał na mnie zdezorientowany.

-Miałam na myśli, żebyś spał ze mną. - nasze oczy były wpatrzonego w siebie, a nasze usta dzieliły milimetry.

Peter rozchylił delikatnie usta. - Oczywiście. - ponownie uśmiechnął się szeroko, a mi ulżyło.

-W takim razie chodźmy. - dalej trzymając dłoń brunet zaprowadziłam nas do mojego łóżka.

Weszłam na materac i na czworaka podeszłam do drugiego końca łóżka po czym oparłam się o ścianę.

-Czuj się jak u siebie. - wyznałam, a Peter szybko pokiwał głową i zaczął ściągać swoje spodnie.

Z tyłu głowy liczyłam na to, że może będzie spał w samych bokserkach, jednak został w samej bieliźnie i koszulce co mnie trochę zawiodło, ale chociaż przez chwilę przed wejściem chłopaka pod kołdrę mogłam obserwować jego idealnie umięśnione nogi.

Szybko pokręciłam głową odganiając od siebie myśli, które dzisiejszego dnia pojawiały się w mojej głowie dosyć często.

Położyłam się twarzą do Peter'a a brunet uczynił dokładnie to samo.

-Dobranoc Peter.

-Dobranoc Scarlett.

Pożegnaliśmy się z uśmiechami na twarzach po czym zgasiłam lampkę znajdującą się nad moim łóżkiem.



𝐄𝐱𝐜𝐞𝐩𝐭𝐢𝐨𝐧 (𝟏𝟖+) | 𝐏𝐞𝐭𝐞𝐫 𝐏𝐚𝐫𝐤𝐞𝐫 [1] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz