Nadszedł 1 lipca, czyli dzień, w którym miał odbyć się wyjazd grupy nastolatków do Burbanku. Vee wstała rano i zjadła śniadanie. Cieszyła się, że opuści swój dom na dłuższą chwilę. Bardzo nie lubiła w nim przebywać, ponieważ wywoływał u niej złe wspomnienia. Na jego terenie zmarło, aż trzech członków jej rodziny.Ostatnie lata nie należały do łatwych. Ciągłe kłamstwa, kłótnie i towarzyszący strach. To wszystko spowodowało, iż Veronice nie było łatwo normalnie funkcjonować. Gdy wróciła po bitwie o Hogwart do domu, nie wyszła z niego przez kolejne dwa miesiące. Zmieniło to się kiedy odwiedziło ją Golden trio i ledwo udało im się namówić dziewczynę do spaceru. Od tamtego momentu stopniowo starała się otwierać na świat. Dlatego postanowiła potraktować ten wyjazd jako przełom, w którym odpocznie i wybawi się jak nigdy dotąd.
Mimo wsparcia przyjaciół często zdarzało jej się mieć stany lękowe, bądź niekontrolowane napady złości lub płaczu.
Gdy brunetka właśnie sprawdzała ostatnią walizke, usłyszała pukanie do drzwi. Wiedziała, że to Blaise. Szybko chwyciła w ręce swoje bagaże i otworzyła drzwi.
- Hej - uśmiechnęła się, a oczom Wenter rzucił się stojący za chłopakiem autokar. Najbardziej przykuł jej uwagę namalowany na nim wąż.
- Cześć, wezmę walizki, a ty wsiadaj. Jesteśmy już w komplecie - powiedział. Zabini bardzo cieszył się, że każdy ze znajomych przyjął propozycję wyjazdu.
Brunetka podała koledzę swoje bagaże i podeszła do maszyny. Gdy weszła po schodkach i stanęła w progu ujrzała siedzących na miejscach nastolatków. Dziwnie jej było przebywać w towarzystwie tylu osób. Vee od razu zlokalizowała Hermionę, Harrego, Rona i Betty. Pomachała do Argent, lecz wolała nie podchodzić, bo ta siedziała obok dziewczyny, której Wenter nie znała.
Uśmiech z twarzy Vee zniknął momentalnie, gdy zobaczyła kto zajmuje miejsce na samym końcu. Był to blondyn o tak przenikliwym spojrzeniu. Ubrany w czarną koszulkę i niebieskie jeansy. Jej oddech od razu przyspieszył, po chłopaku było widać, iż również zaczął się denerwować. Próbował jakoś opanować drżenie rąk i niepohamowaną zmianę mimiki twarzy.
Dziewczyna przez kilka sekund stała nieruchomo. Czuła, jak skręca jej się żołądek, a nogi zaczynają odmawiać jej posłuszeństwa. Po chwili zobaczyła jak większość nastolatków wpatruje się w nią ze zdziwieniem. Właśnie wtedy się ocknęła i usiadła obok Hermiony.
- Hej - Granger ucieszyła się, że w końcu widzi przyjaciółkę.
- Hej - próbowała nie okazywać zdenerwowania, lecz nie wychodziło jej to zbyt dobrze.
- Chodzi o Draco? - zapytała, po kilku latach znajomości nie trudno było jej się domyśleć o co chodzi.
- Ciszej - nie chciała, żeby ktoś usłyszał ich rozmowę.
- Blaise mi nie powiedział, że on tu będzie - westchnęła.Wtedy Zabini wszedł do środka i zasiadł za kierownicą. Podczas jazdy brunetka starała się nie skupiać na tym, że Draco również jedzie do Burbanku. Ciągle miała ochotę się odwrócić w jego kierunku, ale wszystkimi siłami próbowała się powstrzymywać. Przez całą drogę w głowie dziewczyny pojawiały się różne myśli.
Po niedługim czasie dotarli na miejsce. Gdy wyszli z autokaru i wyjęli swoje bagaże im oczom ukazał się ogromny dom. Był większy niż sobie wyobrażali, jednak wnętrze okazało się jeszcze piękniejsze. Z sufitu zwisał duży, kryształowy żyrandol. W salonie znajdowała się kanapa i wiele foteli. Nie zapominając o dodatkach takich jak poduszki czy rośliny. Za to w kuchni stał wielki stół, przy którym zmieszczą się wszyscy domownicy. Na dole były również cztery inne pomieszczenia, czyli barek z przeróżnymi alkoholami, biblioteka, pokój idealny do przyrządzania eliksirów, w którym znajdowało się wszystko co było potrzebne i jedno całkowicie puste pomieszczenie.
CZYTASZ
Wciąż cię kocham
Short StoryDruga część opowiadania ,,Ślizgoni potrafią kochać". Minął już ponad rok od zakończenia bitwy o Hogwart. Wraz z początkiem lipca grupa dwunastu znajomych wyjeżdża na miesięczny wyjazd do Burbanku. Veronica Wenter mimo niepewności również przyjęła p...