Czy kiedykolwiek...

441 24 0
                                    

                    

Pierwsza noc minęła. Vee udało się nie zamienić z Draco ani słowa. Dobrze wiedziała, że długo tak nie pociągnie, bo mają razem pokój i łączą ich wspólni znajomi. Ciągle się zastanawiała jak ma się zachowywać w jego towarzystwie.

Malfoy obudził się rano, gdy spojrzał przez lewe ramię zobaczył śpiącą brunetkę. Przysunął się do niej, nie potrafiąc oderwać od niej wzroku.

- Veronica... - wyszeptał na tyle cicho, by nie obudzić tym dziewczyny.
- Przepraszam, tak bardzo cię przepraszam - ustami lekko musnął jej policzek. Nie umiał sobie wybaczyć tego ile krzywdy jej wyrządził. 

Wtedy oczy Vee zaczęły powoli się otwierać. Blondyn, widząc to szybko wylecił z łóżka. Wenter spoglądała na chłopaka ze zdziwieniem. Nie rozumiała czemu ten stoi nad łóżkiem i wydaję się być wystraszony. Mimo wszystko  postanowiła nie zwracać na to uwagi. 

Gdy mieli już wychodzić z pokoju, by zejść na śniadanie, Draco zebrał się w sobie i zaczął rozmowę.

- Jak ci się tu podoba? - to było pierwsze pytanie jakie przyszło mu na myśl. Oczywiście wolałby porozmawiać o czym innym, ale to zdecydowanie za szybko.

- Jest naprawdę ładnie i myślę, że spędzimy tu wspaniały miesiąc - odwróciła się w jego stronę. Jego głos działał na nią hipnotyzująco.
- A tobie? - nie spodziewała się, że Malfoy sam zacznie rozmowę. To było dziwne, ale z drugiej strony... miłe.

- Uważam podobnie, ale posłuchaj... - przeczesał palcami włosy.
- Obydwoje czujemy jaka jest między nami napięta atmosfera. Jednak dobrze wiesz, że nie uda nam się siebie unikać. Co ty na to, abyśmy zostali w kontaktach koleżeńskich? - z całego serca miał nadzieję, że Wenter przystanie na jego propozycje. Nie wyobrażał sobie mieć w niej wroga. Bardzo mu zależało na utrzymywaniu z nią kontaktu.

Vee pierw, gdy to usłyszała nie wiedziała co powiedzieć. Jednak szybko zrozumiała, że Draco ma racje. Nie da rady nie odzywać się do niego przez kolejne kilka tygodni.

- W porządku - podeszła bliżej chłopaka.

- Naprawdę? - nie spodziewał się tak spokojniej odpowiedzi.

- Tak - niepewnie pokiwała głową.
- Ale pod jednym warunkiem.

- Jakim? - zapytał ciekawy. Nie miał pojęcia o co mogło jej chodzić.

- Zgodzę się jeżeli nie będziemy wspominać o tym co było między nami wcześniej, co działo się po bitwie o Hogwart i o moim wcześniejszym zachowaniu - wolała do tego nie wracać.

- Ale... - nie chciał się na to zgadzać, bo zależało mu na tym, by dowiedzieć się jak życie Vee teraz wygląda i czy jest szansa na to, aby znowu byli razem.

- To jak? - widział, że jej nie przekona.

- Niech będzie - westchnął niechętnie.
- To co koledzy? - Malfoy wystawił rękę. Był świadomy, że wcale nie tego chciał. Veronica była jego drugą połówką, a nie koleżanką.

- Koledzy - uścisnęła jego dłoń. Gdy się dotknęli poczuli jak przez ich ciała przechodzi dreszcz. Brakowało im kontaktu cielesnego.
- Idziemy na śniadanie? - zaproponowała.

- Jasne - złapał za klamkę i przepuścił ją w drzwiach.

Gdy weszli do kuchni zobaczyli siedzących przy stole Harrego, Betty, Blaisea i Jennifer.

- Hej - przywitała znajomych, zasiadając obok Pottera.

- Cześć - odparł brunet.

- Zapomniałem wam powiedzieć, że czterysta metrów od domu jest jezioro, któregoś dnia możemy się tam wybrać - poinformował znajomych Zabini.

Wciąż cię kocham Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz