Część 14 - "Nasze nieporozumienie cz.3 - Konsekwencje"

4 0 0
                                    


--Skoro emocje opadły, możemy w końcu poświętować...--Powiedziała uśmiechnięta babcia—Nie wiem dlaczego widziałeś we mnie wroga.—Zaśmiała się głośno patrząc na skrępowaną matkę.

Gdy ta dowiedziała się o zachowaniu babci, wyraźnie oznajmiła jej, że ta nie może mieć do mnie zarzutów, bo drugie miejsce jest dobrym miejscem.

Szczerze się z nią zgadzałem, jednak trzeba przyznać, iż zalatuje hipokryzją. 

Ale to swoją drogą.

Z tego co udało mi się podsłuchać, babcia sporo jej zarzuciła i w ostateczności wyszło na to, że to moja matka jest muzycznym rozczarowaniem babci. W międzyczasie obrała również jej taktykę i sama zaczęła powtarzać, że drugie miejsce jest dobre, tylko, że gdybym się postarał na pewno zająłbym wyższe miejsce.

Być może w pewien sposób słowa matki do niej przemówiły, w co szczerze wątpię, i zrozumiała swój błąd. 

Być może też po prostu uznała, że brzmi to lepiej przy innych, niż wyrzuty sumienia. W końcu powszechną opinią jest to, że drugie miejsce jest dobrym miejscem.

--Gratuluję, Marcel.—Odezwał się wysoki mężczyzna, który sekundę wcześniej dopiero co wszedł przez frontowe drzwi.

Mężczyzna, któremu z początku zawdzięczałem sporo załamań. 

Mężczyzna, którego na początku nienawidziłem jak cholera. 

Mężczyzna z moich dawnych, najgorszych koszmarów. 

Mój ojczym.

Matka w zdziwieniu otworzyła szeroko oczy i szybko wstała z krzesła od razu kierując się do kuchni. Mimo wyraźnego uśmiechu na ustach wydawała się być równie zaskoczona jego wczesnym przyjściem co my z babcią.

--Kochanie, zaraz nakryję Ci do stołu. Myślałam, że wrócisz jak zawsze...--Mówiła zaskoczona tłucząc talerzami, podczas krzątania się w kuchni.

Marek, bo tak na imię miał ojczym, spokojnie odsunął krzesło tuż obok mnie i usiadł wzdychając ze zmęczenia. Już od dłuższego czasu zauważyłem, że wydaje się być przemęczony pracą i nawet jeśli nie rozmawiałem z nim zbyt często, to czasami witałem się z nim późnymi wieczorami kiedy to akurat postanowiłem sobie zrobić herbatę do nauki, a on stał w drzwiach wejściowych. 

Często wzdychał. Nawet bardzo często. Wydawał się być przemęczony tym co spotyka go w pracy, ale i rozmowami z poprzednią żoną, która wciąż męczyła go o pomoc w spłaceniu długów, w które wpadła już po rozwodzie. Wciąż trwała w przeszłości nieustannie trzymając się jego nogawki, błagając o pomoc, której za swoje czyny i tak by nie otrzymała. 

Z jego opowiadań wydawała się być złym człowiekiem, ale wolałem nie wtrącać się, to ich sprawa. Chociaż przyznam, że było mi go szkoda. 

Na tyle na ile udało mi się z nim jednak porozmawiać, wydawał się być dobrym człowiekiem, a ludzie, którzy robili mu pod górę musieli być naprawdę przytłaczający.

--Dzięki...--Mruknąłem na co mężczyzna posłał mi słaby, choć wdzięczny uśmiech, a chwilę później poczochrał po włosach. Prawie wylałem kompot próbując mu się wyrwać.

Czasem tak mi robił. Wydawało się, że chciał być dla mnie drugim ojcem i nawet jeśli tego nie potrzebowałem, to cieszyłem się, że choć nie mieszka już z nami tata, znajdzie się osoba, która w domu z matką wciąż będzie mnie traktować jak prawdziwego syna, którego się kocha, a nie marionetkę. 

Jaki ma związek Otaku z Muzykiem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz