16

262 16 3
                                    

po kolacji, jego babcia nakazała mu pójście pod prysznic, a reszta miała wybrać film jaki będą oglądać.

taehyung wszedł do łazienki na piętrze, miał wszystkie potrzebne tam rzeczy. zdjął z siebie zbędne w tej sytuacji ubrania i wchodząc do kabiny, włączył wodę.

na jego ciało spłynęły strugi ciepłej cieczy. zmoczył również włosy i zaczął nakładać na nie szampon.

stojąc tam i wmasowując pianę w skórę głowy miał ochotę postać tam dopóki ktoś by nie zaczął dobijać się do drzwi, krzycząc, że ten marnuje wodę.

nie chciał widzieć wkurzającej lisy przyklejającej się do bruneta, ani wrednych spojrzeń swojego brata. ogółem miał już dosyć tego dnia i chciał pobyć chwilę sam.

ale niestety los nie był dla niego zbyt przychylny, gdy, spłukujący z siebie nałożoną przed chwilą odżywkę taehyung zobaczył, jak drewniane drzwi od pomieszczenia uchylają się, a w nich pojawia się zupełnie niespodziewany gość, ubrany w same, luźne spodnie dresowe.

przez wodę wpadającą do oczu chłopaka nie mógł wyraźnie obejrzeć twarzy przybysza, ale tatuaże na jego ramieniu nie pozostawiały żadnych wątpliwości.

jeon jeongguk właśnie zdejmując dolną część garderoby patrzył się na mokrego i zesztywniałego od stresu kim taehyunga.

szybko jednak młodszy opanował się i odwrócił tyłem do chłopaka, nie pozwalając jego ciekawym oczom na pełny dostęp do całego jego ciała.

plus nie chciał, żeby ten go wyśmiewał znowu za palący kolor na policzkach ciemnowłosego, pojawiający się z każdą mijającą sekundą niepewności coraz intensywniej i szybciej.

— strasznie cię nie nawidzę. — szepnął z malutkimi kryształowymi łzami w oczach.

poczuł chłód, gdy jeon wchodził do kabiny prysznicowej. nie miał odwagi się obrócić, dlatego wciąż, cały ociekający wodą, stał oparty czołem o ścianę.

— podasz mi mydło? — zapytał się beztrosko starszy.

w jego głosie dało się usłyszeć zdenerwowanie, ale starał się utrzymać swój spokojny wyraz twarzy, którego młodszy jeszcze nie widział.

serca obu chłopców biły jak szalone.

brunet bał się co powie młodszy, a ten natomiast stresował się tak bardzo, że nie mógł się nawet ruszyć z miejsca.

jego ciała nie widział nikt poza nim, no i jego rodziną jak jeszcze był małym szkrabem, który nie wiedział w jak okrutnym świecie zostanie wychowany.

— nie! — taehyung krzyknął ze złością po czym szybko się obrócił, z morderczym spojrzeniem przeszywając nagie ciało jeona.

stał tam tak, czego sekundę później pożałował, bo stał cały nagi twarzą w twarz z jeon jeonggukiem.

niesamowicie atrakcyjnym mężczyzną.

to znaczy... nic nie znaczącym, wkurzającym i rozwydrzonym dwudziestolatkiem.

szybko zakrył się rękami na co jeon cicho się zaśmiał.

— muszę isć, przesuń się. — powiedział nerwowo osiemnastolatek próbując dotrzeć na zewnątrz z tego, nagle gorącego i nie do wytrzymania, ciasnego miejsca.

— nie. — mruknął starszy całkowicie zasłaniając mu wyjście swoim ciałem.

jego samczy instynkt dał o sobie znać, dotknął ramienia chłopaka.

kim desperacko próbował przepchnąć chłopaka pchnąc jego tors.

— tym razem ten twój zakład nie zadziała! grasz nie czysto jeon! — kim wbił paznokcie w bok umięśnionego ciała niechcianego gościa.

wprawdzie mówiąc nie dość, że się wstydził to zaczął się po prostu bać.

strach o swoje ciało stanął na pierwszym miejscu w jego umyśle, w końcu znajdował się sam na sam z silniejszym i starszym od niego mężczyzną pod prysznicem.

nie ufał chłopakowi, nie potrafił się uspokoić, na co zareagował starszy.

próbował uspokoić bruneta słowami jednak ten go w ogóle nie słuchał, więc przyparł go do ściany patrząc mu w oczy.

miał już mówić mu stanowczo, żeby się uspokoił i że to on sam przegrał zakład...

młodszy wiedział z kim i o co grał, więc mógł się bardziej postarać, a nie zachowywać się teraz jak przestraszona nastolatka, z którą w tym konkretnym momencie żałośnie się utożsamiał.

ale w starszym coś pękło gdy zobaczył łzy w oczach taehyunga.

szybko więc wtulił jego ciałko w swoje ramiona i zaczął uspokajać nadal wiercącego się ciemnowłosego.

— hej... ja- nic ci nie zrobię, taehyung. to tylko ja, naprawdę nie miałem nic złego na myśli, to było głupie przepraszam... — szeptał do jego ucha czując się najzwyczajniej winnym, bo to cała ta sytuacja była jego głupim pomysłem i on wywołał strumienie łez na policzkach kima.

tae chlipał wtulony w jego tors i nie rozpychał się już tak jak wcześniej.

nadal jego ciało było napięte i gotowe do ucieczki, ale wykazywał większą chęć na oparcie się o ciało drugiego i zatopieniu palcy w jego skórze.

mimo strachu i niejakiej złości uspokoił się i wrócił do żywych.

odsunął się od starszego i spojrzał mu się w oczy.

— ja...— zaczął szybko zdawając sobie sprawę ze swojej sytuacji.

ponownie się zakrył i odsunął od drugiego.

— przepraszam tae, naprawdę, wiem, że to było głupie...— spuścił wzrok.

nie podniecił się nawet trochę z racji łez stojącego przed nim chłopca.

— ja... — znowu zaczął. — okej. rozumiem. miałeś okazję i ją chciałeś wykorzystać. — w pewnym sensie rozumiał jeona. miał tylko dla siebie swój mały obiekt westchnień, był facetem, czemu by nie skorzystać?

nie znosił jednak faktu znieważenia jego woli i braku szacunku do niego samego, i mimo że był młodszy, wierzył, że wzajemny respekt może zaprowadzić, w tej sytuacji, spokój.

— nie, ja naprawdę przepraszam, zrobię wszystko, żeby ci to jakoś wynagrodzić... — popatrzył na jego oczy wpatrujące się prosto w te jego. — mogę nawet zamienić się pokojami z kaiem, godzić się na wszystko albo oddać ci mój szampon, który mi podbierasz albo... dać ci całkowity spokój... — ostatnia opcja, mimo że sprawiła mu ostry ból w klatce piersiowej, wydawała się w tym momencie najlepsza.

jednak zamiast wszystkich innych reakcji jakich mógł się spodziewać po młodszym dostał tylko delikatny uśmiech.

— następnym razem po prostu zrób to tak, żeby mnie nie wystraszyć. — powiedział cicho i niemo poprosił o dostęp do wyjścia z kabiny.

starszy odsunął się już bez oporu, nie patrząc na opuszczającego go chłopaka. stał zszokowany i gapił się na przeciwległą ścianę.

wsłuchiwał się w odgłosy szurającego pluszowego ręcznika po wilgotnym ciele kima, a po chwili mógł mieć pewność, że młodszy wyszedł z pomieszczenia.

wyłączył wodę.

nie będę potrafił mu spojrzeć w oczy po tym co zrobiłem.

zabijał się i torturował w myślach, bo przecież jak mógł zrobić coś tak radykalnie głupiego?

poczuł pożądanie, po tych wszystkich dniach kiedy obserwował uważnie taehyunga, miał ochotę na niego cały ten czas.

a że nadarzyła się okazja, miał poczucie kontroli nad młodszym, uznał iż jest to odpowiednia decyzja, której teraz jednak mocno żałował.

i zrobiłby wszystko, tylko żeby cofnąć czas i zaspokoić swoje potrzeby czymś totalnie innym, mniej onieśmielającym jego znajomego.

znajomego, na którym poczęło mu zależeć, w którym widział coś czego inni nie mogli.

the royal love ° jjk x kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz