34

249 10 0
                                    

spóźniony i zaspany taehyung wszedł do jadalni.

wszyscy już zjedli, bo nie chciało im się czekać na spóźnialskiego, który wchodząc prawie się zachłysnął własną śliną.

przy stole siedziała jennie.

ta sama, z którą pił na balu i która widziała jeongguka w jego pokoju.

— um... dzień dobry wszystkim. — mruknął pod nosem, ale na tyle głośno żeby wszyscy go usłyszeli.

— dzień dobry, mam nadzieję, że masz dobry powód twojego spóźnienia, którym podzielisz się ze mną później. — powiedziała królowa unosząc filiżankę z parującą herbatą i upiła łyk.

kim usiadł na swoim miejscu, a przed sobą mógł zobaczyć wyprostowaną dziewczynę, po której nie widać było ani cienia uśmiechu, który by świadczył o braku spięcia.

— jak już zauważyłeś, zaprosiłam twoją partnerkę, którą poznałeś na balu. — wstała i spojrzała się na brunetkę, która starała się uśmiechnąć, ale naprawdę ani trochę jej to nie wyszło. — zostawimy was.

na te słowa chłopak prawie zadławił się powietrzem, ale w porę się opanował.

jak królowa wychodziła zobaczył jak mówi coś do niego niezrozumiale, tak cicho, że nie był w stanie tego nawet rozczytać z ruchu ust.

po chwili ciszy upił łyka kawy i otworzył usta żeby rozpocząć rozmowę.

— więc... jak się masz? — spytał.

— tak samo dziwnie jak wcześniej. — zaśmiała się nerwowo. — wiesz cała ta sytuacja...

— wiem. — przerwał jej w połowie zdania, ale uśmiechnął się. — właśnie! dostałem polecenie, żeby zaprosić cię na randkę. — zamilkł na chwilę. — więc, chciałabyś może pójść ze mną na randkę?

te słowa przyszły mu tak łatwo, tak, jakby robił to setny raz w życiu, a nie pierwszy.

ale po prostu nie zależało mu za bardzo na tym spotkaniu, ani na jennie.

mimo że uważał ją za bardzo miłą i zabawną młodą kobietę to nie przejąłby się jej odmową.

— ja dostałam polecenie żeby się zgodzić, więc tak, taehyung, pójdę z tobą na randkę. — uśmiechnęła się jasno, jakby ta propozycja naprawdę ją ucieszyła.

— co powiesz na... zwykły spacer? — zakłopotał się, bo nie miał pojęcia co robi się na randkach. — królowej zależy na rozgłosie, a gdzieś w parku dziennikarze będą mogli nas złapać...

nie miał na to ochoty, ale zależało mu na poprawie swojej reputacji, bo jednak był przyzwyczajony do bycia ulubionym synkiem mamusi.

stosując się do zasad miał naprawdę mniej nieprzyjemności w relacjach z jego matką, jednak musiał dawać z siebie wszystko co było wykańczające, dodatkowo świadomość, że cały kraj patrzy ci na ręce jest dosyć przerażająca. jedno potknięcie i spadasz kilka szczeblów w dół hierarchii.

dlatego od tej chwili postanowił być ostrożny, ostrożniejszy niż kiedyś.

zrezygnowanie z jeongguka nie mieściło mu się w głowie, nie miałby powodu do jakiegokolwiek uśmiechu, gdyby ten zniknął z jego życia.

więc nie potrafiłby. po prostu powinien trzymać go dla siebie. w zamkniętym pokoju, pod kołdrą i chować się w jego objęciach przed pazurami ciekawości innych.

po prostu czuł, że gdyby przepuścił szansę a razem z nią tego chłopaka to już nie zawitałoby za wiele światła do jego życia.

chciał go mieć w swoim świecie, tylko dla siebie, nie dzieląc się z nikim innym i nikomu go nie oddawać, ani nie zamieniać na nikogo innego, bo mimo wielu wad, taehyung uwielbiał towarzystwo jeona, którego zawsze mu było mało.

nikt nie jest idealny, prawda?

ale jeon był perfekcyjny dla kima. tak młodszy uważał i nie widział, żeby miało się to zmienić.

— patrz, prasa. — blondyn wskazał na kilku facetów z wielkimi obiektywami w rękach. — chodźmy na lody. ominiemy ich jakoś.

— nie uciekniemy im raczej. to wścibskie bydlaki, ale to w końcu ich praca. — westchnęła i skręcili w boczną alejkę, kierując się w stronę małej budki z lodami.

nie rozmawiali za dużo, ledwo na siebie spoglądali, a już o trzymaniu za ręce, tak jak poleciła królowa, nie mówiąc.

żadna ze stron nie miała na to ochoty.

oboje, chociaż bardzo naturalnie im wychodziło granie szczęśliwych, byli tu z przymusu i żadne z nich nie miało zamiaru przekraczać granic strefy komfortu.

taehyung kupił lody, waniliowe dla niego i sorbet truskawkowy dla jennie, która mówiła, że to najlepszy smak i zaczęli się kłócić o to dla rozluźnienia atmosfery.

— bez sensu, ma małe pestki, które wchodzą w zęby. — powiedział i zasmakował swojej wanilii, która dla niego była dość odpowiednim smakiem.

— jest mniej słodkie. nie lubię takiego słodkiego jak ta głupia wanilia. — mlasnęła. — poza tym, czy ty w ogóle, kiedykolwiek próbowałeś dobrego sorbetu z truskawek?

westchnął.

jennie zbyt się rozkręcała. może i nie była zła, ale tyle spędzonych z nią godzin to już za dużo dla blondyna, który zamiast szlajać się bez celu po parku chętnie by jeździł palcami po nagiej klatce piersiowej jeona, wtulał się w niego lub...

— o patrz! jaki śliczny! — podbiegła do stawu, obok którego właśnie przechodzili. wskazała na postawnego łabędzia, który próbował nurkować w poszukiwaniu pożywienia. — prawda, że ładny, tae?

— piękny. — jego odpowiedź nie zawierała w sobie żadnych emocji, wcześniejszy lekki uśmiech zniknął, a lód wylądował w koszu na śmieci.

chciał wracać do domu. ewentualnie po prostu wyjść gdzieś z jeonggukiem.

tak żeby nikt ich nie rozpoznał, nie robił zdjęć. nie chciał robić tym problemów, chciał mieć święty spokój i prawo do odmówienia swojej matce na propozycję o randce, zaręczynach a nie długo po tym ślubie z jennie, który pójdzie w świat, a kim nie będzie miał żadnego innego wyjścia jak tylko czekać na mimowolny rozpad małżeństwa, na spadającą na niego hańbę i wszystko co najgorsze.

w tym momencie marzył o tym żeby być zwykłym osiemnastolatkiem, który by teraz kończył szkołę i zaczynał studia, poznawał świat i miał jako taką wolność.

bo kiedyś mu pasowało bycie księciem, ale tak to bywa gdy spotkasz swoją bratnią duszę, kogoś kogo nie masz dość... zawraca w głowie i sercu, które wariuje i pompuje więcej krwi, zawstydza wypiekami i powoduje szybki oddech.

tak wiele by dał za normalniejsze życie.

życie z kimś wyjątkowym.

bo jaki jest sens budzenia się samemu w zimnym i pustym łóżku?

—————
wrzucam dziś rozdział i kolejny pojawi się za tydzień, ponieważ potrzebuje czas na napisanie kolejnych części <33

mam nadzieję, że zrozumiecie i się spodoba.

the royal love ° jjk x kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz