43

240 11 2
                                    

taehyung zbierał właśnie swoje ubrania z podłogi, gdy usłyszał dźwięk otwieranych drzwi łazienkowych, a w nich stanął jeongguk w ręczniku owiniętym wokół bioder.

— już wstałeś. — powiedział, widząc jak zaspany chłopak podnosi skarpetkę z dywanu. — myślałem, że będziesz jeszcze słodko spał, tygrysku. — uśmiechnął się i zacisnął palce na skrawku białego materiału spokojnie spoczywającego na jego wilgotnym ciele.

— przecież i tak muszę wstać. — westchnął i popatrzył na ciuchy w swoich rękach. — ojciec mi dziś powie co z jennie. — pokręcił głową i przymknął oczy.

był tak cholernie zmęczony ukrywaniem związku z jeonggukiem. nie dawało mu to wszystko spokoju, bo teraz po prostu chciał iść z nim na śniadanie, na spacer, obserwować ptaki, poczytać książki w rodzinnej bibliotece, oswoić jeona z jego rodziną, stop. na odwrót.

oswoić rodzinę z jeonggukiem.

bo to oni nie dawali mu przyzwolenia na to wszystko i mimo że taehyung miał wielką nadzieję na to, że książę edward przekona jakoś królową do bruneta, powie jej o uczuciu, które ich łączy, to, którego brakowało między blondynem a jennie to nadal nie był przekonany.

królowa nigdy nie naginała zasad.

— nie martw się tym. — jeon podszedł do niego i kładąc ręcę na jego pasie, ucałował czoło swojego chłopaka. — zawsze można się jej pozbyć. — mrugnął do niego i zaśmiał się, ale zaraz spoważniał widząc przygnębioną twarz jego towarzysza. — taehyung.

— co jeśli się nie uda? — zapłakał. — oboje będziemy nieszczęśliwi do końca tego cholernego życia. — uderzył powietrze między nim a starszym, a jego głowa ciężko opadła na jego klatkę piersiową skropioną jeszcze ciępłą wodą prysznicową. — nie będziemy mieć siebie nawzajem...

— hej, hej. — złapał za jego twarz i skierował na siebie, tak by spojrzał mu w oczy. — pomyśl o tym, że może się udać. zostanę z tobą na zawsze, codziennie będę mógł widzieć twoją twarz i całować twoje usta. będziemy mieszkać gdziekolwiek tylko sobie zamarzysz i będziemy mieć psy i koty albo i nie. jak wolisz. — uśmiechnął się i pogłaskał jego polik. — będę okropnie szczęśliwy.

— ale- — taehyung spuścił wzrok. — wolę się nie nastawiać. — pociągnął nosem i znowu spojrzał na dwudziestolatka. — byłoby cudownie gdyby królowa się zgodziła, ale znając ją po prostu wiem czego można się po niej spodziewać, a czego nie. — wzruszył ramionami i odsunął się na parę kroków. — nie mogę robić nam nadziei chociażbym naprawdę tego chciał.

i znowu odwrócił wzrok tylko po to by ruszyć w stronę łazienki i stanąć przed lustrem.

zobaczył swoją lekko opuchniętą twarz, suche usta, czerwone ślady na obojczykach, poplątane blond kosmyki i zaszklone oczy. nie mógł uwierzyć, że to wszystko mogłoby się tak szybko skończyć.

jak miał sobie poradzić bez obecności jeona, jeśli nawet nie umiał sobie tego wyobrazić?

był już dorosły, ale dopiero od niedawna, nie mógł wiedzieć jak sobie radzić z tymi wszystkimi przytłaczającymi emocjami, które atakowały go z każdej strony.

bo w tym ciemnym labiryncie jedynym jego światłem był gguk, którego chciał mieć przy sobie, tak jak sam brunet powiedział, na zawsze.

ale to nie zależało tylko od nich i nieważne jak bardzo chcieliby to wyprzeć takie były realia w ponurym świecie.

musisz robić to co do ciebie należy tylko po to żeby być akceptowanym i, jako tako szanowanym.

ale czy rezygnacja z miłości życia była warta głupiego szacunku ze strony bezdusznej grupy arystokratów?

the royal love ° jjk x kthOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz