7. Technoblade poza pustka

210 17 18
                                    

INFORMACJA następny rozdał becie cały dnf

pov: technoblade

-------------2 dni od kiedy Ranboo pomaga ojcu----------

teraz jedyne co mogłem zrobić to rozmyślanie oraz szkolenie języka 

szło mi to już dobrze nawet bardzo dobrze już swobodnie mógł bym się porozumieć z endermanem jednak tak długie ćwiczenia były męczące 

miejsce w którym się znajdowałem było dziwne nigdy nie byłem głodny nic nie sprawiało mi bólu mogłem robić tu tak naprawdę wszystko bo to '' pomieszczenie" wydawał się być nie skończenie wielkie ale nie miałem nic oprócz materacu, kocu*oraz alfabetu napisanego na podłodze z kurzu oraz marnych sześciu ocalałych kartek z książki, leżąc rozwalany na plecach powoli oddawałem w się objęcia morfeusza**

obudziłem się nawet wyspany ale nadal smutny a tego powodem był brak Ranboo czyli mojego ulubionej osoby na ty świecie 

usiadłem na łóżku i jak na zawołanie pojawił się Ranboo

-jezu Ranboo ! wszystko dobrze? jak się czujesz?- zasypałem go pytaniami 

- techno musisz mi pomoc- wymyśl cos proszę on mnie zaraz złapie uciekłem mu

-spróbuj mnie jakoś przenieść do tego świata

-techno ja nie mam sił-wziął moja rękę 

-odpocznij zaraz spróbujemy 

ranboo  już nie odpowiedział- tyło położył się na materacu opierając głowę o moje uda- otuliłem go dokładnie kocem i przyjrzałem się jego wyglądowi- jego włosy były suche- za suche, oczy najprawdopodobniej go szczypały bo gdy zamykał je widać było na jego twarzy wyraz bólu- jego połowa twarzy była jeszcze ciemniejsza- biedak pomyślałem

time skip: 6h

pov: Ranboo

bolała mnie głowa nieziemsko tak samo brzuch

- czujesz się na siłach Ranboo- wymyśliłem już coś- powiedział na co się ucieszyłem ale nie na długo 

-mhm-popatrzyłem na swoje dłonie gdy poczułem pulsowanie na nich oraz ciepło które po chwili parzyło- 

- ahhhh- powiedziałem nagle wstając i wymachując palcami- piecze pomocy

zacząłem panikować czułem jakby ktoś dawał mi opuszki palców do kwasu-

-Ranboo czekaj- gdy usłyszałem jego głos odwróciłem się do niego, on złapał moja rękę  i zaczął dmuchać - pomogło

przestałem syczeć z bólu gdy techno trzymał jedna ręka moja dłoń masując jej zewnętrzna stronę a druga robiąc jakby wiatr i oczywiście dmuchając- po chwili przestało piec ale wtedy zaczął się mój atak paniki- ranboo oddychaj tak jak ja [pokazał mi jak oddychać] po chwili oddychałem spokojnie 

- techno co ja bym bez ciebie zrobił- jak mam ci się odwdzięczyć - powiedziałem łapiąc sie za skroń ponieważ nadal bolała

- nic nie musisz robić, przynajmniej na razie- powiedział  

- oj tak mam u ciebie duży dług- teraz powiedz co wymyśliłeś

- wiesz po jakimś tam czasie wypycha cię z pustki co nie?

- no tak jakby tak nie było siedział bym tu z tobą 24/7

- wymyśliłem ze gdyby tak mogło wypchać nas razem

- techno trafiłeś na idealny moment- złap się mnie 

mój przyjaciel tak zrobił i po chwili zobaczyliśmy drzewa oraz słońce którego technoblade już dawno nie widział a zaraz po tym oboje upadliśmy na twarda ziemie 

the end and...? /dnf/ dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz