29. that's what the point of the mask is

97 15 41
                                    

🍿🍿🍿🍿🍿🍿🍿🍿-przyda się

pov: GeorgeNotFound 

-George ja-Dream chciał  coś powiedzieć jednak do naszych uszu dobiegł dźwięk wybuchu.

szybko pobiegliśmy w tamtą stronę i w oddali zobaczyliśmy karl'a i sapnap'a  walczących z kolejnym gast'em. Z tego co mówił karl jesteśmy na biomie "doliny dusz" więc dlatego tu jest ich tak pełno, lecz teraz było jeszcze gorzej.

dwójka chłopaków walczyła z duchem oraz z kilkoma szkieletami na raz, te potwory były tak zgrane ze sami nie dali rady opanować w jednym czasie lecące na nich kule ognia oraz strzały. 

Biegliśmy jak najszybciej możemy na pomoc chłopakom, myśleliśmy  ze już nic gorszego się nie stanie, kilka zbiegów okoliczności które się wydarzyły w tym momencie zagroziły ich życiu i poważnie zaszkodziły zdrowiu.

Poobijani chłopcy teraz mieli na głowie także zombie pigliny ponieważ jedna z kul uderzyła nie fortunnie  w jednego z tego stada więc cała "rodzina" zebrała się zemścić.

Sapnap szybko pokonał pigman'y (zombie pigliny) następnie gast'a ochraniając karl'a który walczył ze szkieletami. Byliśmy tak daleko ale także już tak blisko- nie mogliśmy nic zrobić tylko biec przed siebie.

Karl oberwał strzałą a gest uderzył pociskiem w podłogę tak że odrobinę się załamała, lawa wylała się na ramie wyczerpanego  raniąc przy tym cały jego brzuch, chłopak szybko odskoczył od ciepłej substancji a potwór latający wydał ostatni "jęk" po czym zamienił się w pył. Gdy dobiegliśmy zajęliśmy się szkieletami i na naszych ciałach też pojawiły się liczne zadrapania, pokonaliśmy wszystkie potwory szybko tak że teraz nie zagrażało nam niebezpieczeństwo. Szybko odwróciliśmy się do sapnap'a przyciskającego rany chłopaka tak aby nie sączyła się  z nich aż taka ilość krwi. 

pomogłem sapnap'owi zatamować krwotok i opanować jego oddech gdy Dream rozcinał przypalone, wciąż piekące ubranie oraz zbroje zdejmując je z jego ciała. słychać było tylko głośne nie stabilne oddechy najbardziej poszkodowanego chłopaka oraz moje i sapnap'a głośne pociąganie nosem, naj zimniejszą krew zachował Dream, był jak najbardziej skupiony na swojej pracy i nie pozwolił łzą rozmazać widoczność w jego oczach. w końcu się udało opanować stan bruneta więc wzięliśmy już nie przytomnego chłopaka chłopaka  na ręce niosąc go do portalu. Karl niby znał Nether idealnie ale bez talentu znanego "umiejętnością dobrej walki" nic po takiej wiedzy.

gdy byliśmy już przy portalu sapnap powiedział:

-dam sobie rade sam, rany szybko się zagoją ponieważ karl przeżył już to  samo wiele razy. w takim stanie go znalazłem gdy pierwszy raz się spotkaliśmy, wiem co robić.- ich historia była ciekawa i imponująca.

-sapnap zajmij się nim błagam, nie pozwól żeby mu się coś stało- powiedziałem bo martwiłem się o swojego przyjaciela

-jasne, a wy idźcie do fortecy i uważajcie na siebie, wróćcie szybko żebym się nie martwił- powiedział- trzymam za was kciuki.- krzykał odchylając głowę do tyłu ze zmęczenie gdy już stał w fioletowym cieniu portalu z bezwładnie leżącym chłopakiem w jego ramionach.

----------------------

będąc w naszej przystani w którą wybudowaliśmy wokół portalu postanowiliśmy odpocząć chwilę. oraz opatrzyć nasze nie które głębokie rany. tak też zrobiliśmy- mokrą szmatką chłopak przestał mi mocno przetarty od strzały brzuch, szybko się rumieniłem gdy blondyn siedział nad mną i opatrywał mój brzuch delikatnie łaskocząc moje mięśnie. z moich ust wydobyło się syknięcie gdy poczułem szczypanie 

the end and...? /dnf/ dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz