13. kostka Georga

150 17 19
                                    

pov: narrator

Gdy chłopcy przestali się już śmiać udali się skrzyni oraz wyciągnęli z niej koce i materac aby następnie położyć je nie starannie na ziemi, byli tak zmęczeni że nawet nie zajęli się kostka George tylko poszli spać padnięci poprzednio nie chlujnie odkładając zbroje oraz miecze gdzieś obok.

pov: Dream 

Obudziłem się około 5rano przez poranny chłód, słonce właśnie zaczynało pojawiać się na niebie. Usiadłem na materacu i popatrzyłem na bruneta, widać było ze jest mu zimno, jego nos oraz policzki były cale rumiane a włosy opadały na oczy, dłonie miał schowane z rękawach bluzy tak że wystawały tylko paluszki ale spał spokojnie.

 Postanowiłem ze położę się jeszcze na chwile obok Georga zeby było mu cieplej, otuliłem go ramieniem a on przez sen położył głowę bliżej mnie, nie chciało mi się już spać  więc patrzyłem na bruneta przeplatając kosmyki jego pięknych kasztanowo brązowych włosów 

Róż który pojawił się na jego twarzy przez zimno rozmył się aby zaraz po chwili pojawił się róż zawstydzenia 

- heey Dream- powiedział George zaspanym głosem patrząc w górę przez co knociki moich ust podniosły się 

-um hej Gogy wiesz zimno było, nie chciał- próbowałem się wytłumaczyć czemu Go przytulam ale mi przerwał 

- spoko- powiedział i przybliżył się do mnie kładąc mi głowę na ramieniu- znowu maska ratował mi życie, moja twarz była cała czerwona a uśmiech miałam o ducha do ucha

leżeliśmy sobie chwilę patrząc w lekko pomarańczowe niebo oddychając porannym powietrzem 

brunet postanowił ze musimy wstawać więc tak zrobiliśmy, przynajmniej chcieliśmy

całkowicie zapominałem o kostce George 

-opatrzę ja okej?- zapytałem na co George tylko pokręcił głowa z grymasem 

-ałłł- powiedział brunet gdy dotknąłem jego kostki 

jego kostka była opuchnięta a gdy zeskoczyliśmy z okna na pewno została zwichnięta a późniejsze ucieknie nie polepszyło sytuacji.

- zwichnięta albo skręcona nie wiem lekarzem nie jestem- powiedziałem patrząc a biedaka z współczuciem 

-mógł bym sobie zrobić miksturę regeneracji ale nie mam proszku a stół alchemiczny został w starej bazie- powiedział brunet

-pójdę zamoczyć to w rzece, może pomoże- powiedziałem pokazując jakaś szmatkę

- dobrze to ja zobaczę co tam mamy-szesnastolatek pokazał na torbę

- dobrze tylko uważaj na kostkę- 

- dobrze mamo- powiedział brunet na co mój tryb czajnika odpalił się

-dobrze synu- zaakcentowałem ostatnie słowo i razem śmialiśmy się jeszcze bardziej 

pov: GeorgeNotFound 

Dream już poszedł więc ja wziąłem dobre na kolana uważając zeby nie dotknąć nią kostki, oraz wypakowałem przedmioty grupując je na sztabki, jedzenie, oraz jakieś nasiona czy sadzonki, oraz jakieś tam inne rzeczy, jednak najbardziej zainteresował mnie brązowy woreczek otworzyłem  go a w środku ukazało mi się zbawienie, był tam potrzeby mi proszek jednak nie było go tam za wiele na pierwszy rzut oka starczył bo go tak na 3 mikstury 

time skip

w oddali widziałem blondyna który szedł  szybkim tempem na ratunek mojej kosteczce 

the end and...? /dnf/ dreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz