gotowi na face reveal dreama? znaczy co-
pov: KarlJacobs
historia Karl'a:
jak byłem mniejszy byłem sąsiadem z George'em
przyjaźniliśmy się i byliśmy dla siebie wszystkim. Moi rodzice mówili że wybierzemy się "tylko na nie długą wycieczkę". Byłem smutny bo powiedzieli że może to zająć od pół roku do dwóch lat a nie chciałem się rozstawać z George'em jednak moje prośby o zabranie chłopaka razem z nami były nie potrzebne, ponieważ mimo że George chciał to dyrekcja sierocińca nie zgodziła się.
więc wieczorem przed dniem w którym miałem wyjeżdżać przebiegłem przez płot i wspiąłem się do okna George'a aby się z nim pożegnać- widziałem że George uśmiecha się lekko bo zapewne pamięta to.
po pożegnaniu musiałem szybko uciekać bo słyszałem ktoś idzie do pokoju chłopaka- pewnie byliśmy za głośno- dodałem po czym zaśmiałem się cicho tak samo jak mój stary przyjaciel
chłopak dał mi bransoletkę z czystego złota która uratowała mi życie.- powiedziałem i zobaczyłem że uśmiech George'a szybko zmienia się w zdziwienie
następnego dnia rano od razu wybraliśmy się do nether'u, moi rodzice chcieli iść do fortecy aby zabić czarne szkielety aby zdobyć ich czaszki na sprzedaż, jednak po drodze natrafiliśmy na ten bastion. Postanowili że przejdą przez niego aby było na skróty- to był ich błąd
od razu przy wejściu zaatakowali ich mieszkańcy owego budynku, byliśmy przygotowani więc szybko pokonaliśmy tą straż jednak w środku było ich więcej jedni byli ubrani normalnie a drudzy mieli czarne ubrania, od razu gdy nas zobaczyli rzucili się na nas a na mnie tylko ci w czarnych ubraniach.- teraz rozumiem dlaczego- ci ubrani w jasne ubrania uważają osoby od których czuć złotem za "swoich" więc ich nie atakują
Byłem tak zajęty walką że nie zobaczyłem kiedy moi rodzice zostali pokonani, został po nich sam szary pył który szybko zniknął. miałem tylko kilka lat więc byłem przerażony i od razu zacząłem płakać, Gdyby nie to że ci ubrani w jasne ubrania nie atakowali mnie już też bym leżał martwy, ale nie atakowali mnie więc uciekłem pod jakąś ścianę i płakałem lecz moje łzy od razu zamieniały się w parę. Po nie długiej chwili zrobił się szum, pigliny (?) bo tak się nazywają to stwory zapewne już doniosły jakiemuś szefowi tu który mnie okradnie i zabije. I tak było-znaczy po części- ze schodów zbiegł wysoki mężczyzna i kobieta która od razu pobiegła do mnie, nie byłą wrogo nastawiona tylko też odrobinę przestraszona i zdziwiona, nie zrobiła mi nic tylko podniosła mnie i zaprowadziła do jakiegoś pustego pokoju gdzie było tylko łóżko i przeprosiła za to mówiąc że mają tylko takie. Ten pokój stał się moim pokojem. kobieta która przedstawiła siebie jako Minx i jej partner Jschlatt przygarnęli mnie, (not ship)
Na początku traktowali mnie dobrze chociaż ich charakter był raczej chamski niż miły. nauczyli mnie wszystkiego w netcherze za co jestem im wdzięczny do teraz, jednak problemy zaczęły się robić kiedy zacząłem dorastać, zacząłem się buntować co nie poprawiało naszej relacji, znam wszystkie pomieszczenia tam od konta do konta ponieważ gdy miałem 14 lat jschatt zaczął mieć problemy z alkoholem- powiedziałem cicho końcówkę zdania
Chowałem się gdzie się dało, to był koszmar- często zbierałem go nie przytomnego ze środka korytarza w nocy kiedy nachlany wrócił od "philzy" (philza, nie wiem jak to się odmienia) który mieszka z "ranboo" w fortecy.- George nagle się zatrzymał.
-ranboo?- zapytał
-endermano- człowiek, chłopak dużo przeżył w młodości co nie usprawiedliwia go do złego zachowania
-George co jest- zapytał Dream gdy zobaczył zmartwiona twarz jednego z przyjaciół
-techno, on wspominał o ranboo zaraz po czym zrobił mi to- powiedział i pokazał na ranę na ręce
-a jak są w spółce we trójkę (ranboo, techno, phil) i chcą nas zabić?- zapytał przerażonym głosem idąc w stronę budowli szybkim krokiem na co my za nim podążyliśmy
- George, nie chcę cię martwić ale zginiemy my albo oni-powiedział
- Nie wiele ludzi wie o netherycie, jestem pewien ze nawet ten cały ranboo czy phil nie wiedzą o nim chociaż mieszkają w fortecy.
- musimy to mieć. Za wszelką cenę- powiedział sapnap- będzie dobrze George- powiedzie gdy chłopak własno wolnie przysunął się do mnie gdy druga parka szła kilka metrów od nas
- nie mogę cię stracić Dream- oznajmił
- nie stracisz George, obiecuje- odpowiedziałem łapiąc go za ramiona oraz przyciągając do ciebiePov: georgenotfound
- to tuuu*dźwięk robionego zdjęcia* tuuutaj- powiedział sapnap gdy karl robił zdjęcie
- kiedyś podziękujecie- stwierdził karl
- karl, chcesz tam wchodzić? Po tym wszystkim?- zapytał Dream troskliwie ignorując fakt robionego zdjęcia co mi się nie podobało
- tak, chcę ich jak najszybciej i najbardziej okraść- powiedział dumieI po 30 miniach wyszliśmy z tej struktury w pełni obładowani, było łatwo bo karl wiedział gdzie można się schować i jak się należy zachować gdy ktoś go zaatakował
Mieliśmy tyle rzeczy ze przy portalu zbudowaliśmy przystań z blackstone (nawiązanie do dsmp) w której położyliśmy skrzynie a do nich wiele cennych rzeczy i udaliśmy się do fortecy jednak w trakcie coś się stało ...
pov:Dream
George szedł normalnie tak samo jak my a nagle usłyszeliśmy jęk a następnie zobaczyliśmy ze coś podobnego do asteroidy uderzało o ziemie.
Karl i sapnap szybko uciekli w zagłębienie w ścianie i tak tez zdobiliśmy-gast -westchnął karl- idzie ktoś go zemną zabić?-powiedział
-ja, tylko jak?-powiedziałem
-trzeba z niego strzelać z łuku albo odbijać te kule mieczem-powiedział szybko i wybiegł naciągając łuk
szybko pobiegłem za chłopakiem i odepchnąłem kule która leciała prosto w niego, odepchnąłem ją tak że trafiła w ziemie a karl powiedział
-trafiaj nimi w tego gast'a a w razie czego uciekaj-
walczyliśmy z nim chwile a jego krzyki chyba przywołały drugiego takiego potwora bo nagle pojawił się drugi, prawie nie dawaliśmy rady ale sapnap z George'em strzelali w nie z tyłu. W końcu udało nam się więc sapnap od razu pobiegł do karla a tan powiedział
- chodźcie za nami tu nie jest bezpiecznie- na co ja pobiegłem do George'a który zbierał mój oraz swój plecak w pośpiechu z ziemi
przełknąłem szybko ślinę i położyłem rękę nad ramieniem George'a uniemożliwiając mu wyjście.
chłopak nagle odwrócił głowę w lewo tak jakby bał się że... mu coś zrobię?
-George, ty się mnie boisz?- zapytałem kładąc mu dłoń na policzku
-nie-powiedział cicho
-co się dzieje?
-nawet nie znam twojego imienia, nazwiska a nawet nie widziałem twojej twarzy jak mam ci w 100% ufać?- podniosłem rękę w stronę klipsu i ścisnąłem go lekko, maska opadła w dół a guma trzymająca maskę na głowe lekko zahaczyła się za mój kosmyk włosów przenosząc go do przodu tak że opadł na moją twarz
-Dream, ty płaczesz?- zapytał George
--------------------------------------NAPIAŁAM RODZICE GEORGE'A NIE ZGODZILI SIE ALE W PORĘ SIĘ SKAPŁAM ŻE JEST SIEROTĄ BOZE EGEFDGUYFDTY7UHGVB
🍪🍪🧁🍪🍪
-mvg
![](https://img.wattpad.com/cover/267158388-288-k463209.jpg)
CZYTASZ
the end and...? /dnf/ dreamnotfound
Aventurahistoria paru osób tak naprawdę nastolatków wielkim świecie w którym na każdym kroku czyha niebezpieczeństwo woooooooops to moja pierwsza książka wiec przepraszam za błędy i interpunkcje możecie poprawiać mnie w kom z góry dziękuje no cóz nie wi...