STONY
Miałem dość i to wszystkiego. Całego mojego życia oraz pracy a siebie najbardziej. Zawsze wszystko musiałem popsuć.
Wypijałem już chyba właśnie 4 butelke whiskey gdy do mojego pokoju wszedł Steve.
- Tony czy ty oszalałeś - podszedł do mnie i wyrwał mi butelkę - Czemu tyle wypiłeś.
- Rogeeers oddawaj tooo - chciałem zabrać mu ją ale odsunął się ode mnie.
- Nie Tony - wziął resztę butelek i położył na najwyższej półce abym nie mógł ich wziąść - Co się stało?
- Nie ważne - odburknąłem.
- Tony nie wychodzisz z pokoju już 5 dzień nawet na jedzenie - Steve usiadł obok mnie - Martwimy się o Ciebie
- Taa martwicie po co niby - spojrzałem na niego.
- Tak jest Tony więc powiedz mi co się stało
- To że jestem idiotą i Pepper zerwała ze mną bo znowu więcej czasu poświęcałem pracy i Iron manowi niż jej i stało się - w moich oczach znowu pojawiły się łzy.
- Tony tak mi przykro - Steve położył mi dłoń na ramieniu.
- Ta mi też - zepchnąłem jego rękę.
- Jak będziesz chciał pogadać czy coś innego to mów naprawdę ci pomożemy
- Każdy tak mówi a potem i tak tego nie robi - wstałem i zakreciło mi się w głowie.
- Co sie dzieje - Steve natychmiast podszedł do mnie.
- Jest okej - odsunąłem się od niego i nagle zrobiło mi się słabo i zobaczyłem ciemność przed moimi oczami.
***
Kiedy się obudziłem usłyszałem ciche pikanie jakiegoś urządzenia. Rozejrzałem się po białym pomieszczeniu i na krześle obok ujrzałem Rogersa.
- Gdzie ja jestem do cholery - spytałem.
Steve spojrzał na mnie - W szpitalu Tony wczoraj zasłabłeś i zadzwoniłem po karetkę
- Po co kurwa nic mi nie jest - chciałem wstać ale byłem przypiety do króplówki i paru innych urządzeń.
- Jest Tony - Steve westchnął - Nie jadłeś nic od kilku dni i jesteś jeszcze odwodniony. Musisz zostać tutaj kilka dni
- Nie chce - powiedziałem.
- Tony nie dyskutuj i masz tutaj siedzieć - wbił we mnie te swoje niebieskie oczy.
- Niech ci będzie - przewróciłem oczami.
Steve uśmiechnął się i spędził ze mną jeszcze kilka godzin po czym wyszedł.
W szpitalu spędziłem ponad dwa tygodnie dochodząc do siebie. Steve odwiedzał mnie codziennie od czasu do czasu przychodzili do mnie Clint, Nat, Bruce oraz Peter. Zastanawiało mnie to czemu Steve ciągle do mnie przychodził. Dziwnie się przejął moim stanem zdrowia chociaż pasowało mi to. Podobało mi się jego obecność... Może nawet aż za bardzo. Nie wiem czy to było okej. Przecież to był cholerny Rogers on nie mógł mi się zacząć podobać.
- Wszystko dobrze Tony? - blondyn spojrzał na mnie.
- Tak jasne - wsiadłem do samochodu.
Steve zrobił to samo i odpalił auto. W milczeniu jechaliśmy do bazy. Atmosfera między nami była dość napięta sam nie wiem czemu. Kiedy zaparkował auto natychmiast z niego wysiadłem i poszedłem do siebie. Po przebraniu się zszedłem na dół i zobaczyłem Steve'a i Barnesa siedzących razem na kanapie i śmiejących się. Poczułem dziwne ukłucie w sercu. Czyżby to była zazdrość...
- O czym rozmawiacie? - spojrzałem na nich.
- O dawnych czasach - Steve też na mnie spojrzał.
- O dawnych czasach czyli wtedy kiedy ON zabił mi rodziców - sam nie wiem czemu to powiedziałem ale zazdrość i złość nie są dobrym połączeniem.
- A ty Stark znowu zaczynasz ten temat - Barnes wstał zły i zmierzył mnie wzrokiem.
- Tony dałbyś już spokój - Steve westchnął.
- Idę sobie poćwiczyć - brunet wyminął mnie i poszedł na salę.
- Czy ty musisz ciągle drążyć ten temat dobrze wiesz że on wtedy nie był sobą - powiedział Steve.
- Przepraszam... - westchnąłem.
- Nie mnie masz przepraszać tylko jego
Przewróciłem oczami i poszedłem na sale. Barnes jak zwykle bił worek.
- Nie zepsuj go tylko - powiedziałem.
On natychmiast przestał boksować i przeniósł na mnie wzrok - Czego chcesz?
- Przeprosić... - powiedziałem cicho.
- O matko co to się dzieję że pan Anthony Stark wielki Iron Man przeprasza - powiedział ironicznie.
- Steve mi kazał...
- A od kiedy ty robisz to o co cię Ste... czekaj czekaj czy ty się w nim zakochałeś - zaśmiał się.
- CO?! NIE! - zrobiłem się cały czerwony.
- Nie kłam już każdy w bazie o tym gada - uśmiechnął się - Umów się z nim serio bo jemu też zależy
- Skąd to wiesz - spojrzałem na niego zdziwiony.
- Bo jestem jego przyjacielem Stark
- Przyjacielem mhmm - nie bardzo w to wierzyłem.
- Stark serio myślisz że się w nim zakochałem - Barnes po raz kolejny wybuchnął śmiechem.
- Emm nie?
- Boże Stark ty serio idiotą jesteś - spojrzał na mnie - Jestem z Natashą
- Czekaj co
- No tak od miesiąca ze sobą kręcimy i no ale mniejsza idź i zaproś go na randkę on tylko na to czeka
- Naprawdę? - jego słowa jakoś nie dochodziły do mnie.
- Tak już idź do niego inaczej cię stąd wykopie - powiedział.
- Już idę i dzięki - wyszedłem szybko z sali i poszedłem do salonu lecz nie zastałem tam Steve'a.
Pobiegłem na górę i zapukałem do jego pokoju. Kiedy otworzyłem drzwi Steve właśnie schylał sie po jakąś rzecz i miałem idealny widok na jego seksowny tyłek.
- Twoja dupa idealnie wyglądałaby w mojej sypialni - powiedziałem i po chwili zrozumiałem co ja zrobiłem.
- Co? - Steve spojrzał na mnie w szoku.
- Nie nic - odwróciłem wzrok.
- Em okej coś sie stało? - spytał.
- Tak bo ja bym no chciał ciebie no żebyśmy yyy ty i ja w sensie nasza dwójka wiesz no wyszli gdzieś znaczy no nie randkę ale jeśli chcesz to to może być randka albo i nie jeśli ci to nie odpowiada i ee no moglibyśmy iść do restauracji i no ten... - poczułem jak z każdą chwilą robię się coraz bardziej czerwony.
Steve zaśmiał się - Możemy gdzieś razem wyjść Tony
- Jutro o 19 ci pasuje?
- Tak - uśmiechnął się.
- To ja ci już nie przeszkadzam i do jutra - szybko wyszedłem z pokoju i oparłem się o ścianę - Ja Anthony Stark zaprosiłem Stevena Rogersa na randkę o wow - uśmiechnięty poszedłem do swojego pokoju.
One shot dla NiktWazny3000
Mam nadzieję że się spodoba i jutro być może wleci kolejny one shot dla ciebie ❤❤
CZYTASZ
Bitter taste
De Todo🌶 ʜᴇᴀᴅᴄᴏɴsʏ ᴢ sʜɪᴘᴀᴍɪ ᴍᴀʀᴠᴇʟᴀ 🌶 ✨Hᴇᴀᴅᴄᴏɴsʏ ᴢ ᴘᴏsᴛᴀᴄɪᴀᴍɪ✨ 🍭Headconsy z friendshipami🍭 💥One- Shoty na zamówienie i nie tylko💥 💫I inne głupot💫