Przymykam oczy. Neonowe światła drażnią moje źrenice. Jest ich zbyt dużo.
Różowe przy schodach prowadzących do centrum klubu.
W takim samym kolorze oświetlone są loże, w których jeszcze trzeźwi ludzie sączą swoje drinki.
Reflektory przymocowane przy scenie dające światło na cały parkiet.
Ogólnie dużo błysku przez co potrzebuję trochę czasu, aby przystosować moje jak na razie biedne oczy.
Właśnie próbujemy przenieść się do naszego "balkoniku" ale tłum ludzi z parkietu uniemożliwia nam to. Jest ich zbyt dużo. Niby idziemy gęsiego, a Alejandro toruje innych, aby zrobić nam przejście, to nie daje to za wiele.
Po dwóch minutach udało nam się dostać do celu i już poczułam się trochę bardziej swobodnie. Nie zbyt lubię tłok i to jak ludzie naciskają na mnie swoimi ciałami.
Wszyscy zasiedli na swoich miejscach. Siedziałam między moją przyjaciółką, a Raquel. Cieszyłam się bardzo z tego, bo nie ukrywam ale na ten moment to ją polubiłam najbardziej. Nie zwracała uwagi na to, że w pewnym sensie jesteśmy dla nich wszystkich obcy. Od razu opowiadała nam jakieś plotki i ciekawostki na temat innych.
Gdy wszyscy wybrali swoje drinki na "rozgrzewkę" to o dziwo Sandra wyszła z inicjatywą pójścia po nie do baru, zapytała się wszystkich co chcą i poszła zamówić nasze napoje. Oczywiście nie sama tylko z Alonso. Może to był tylko pretekst, aby pobyć z nim sam na sam albo nie chciała żadnych zgrzytów i stwierdziła, by być miłą.
Chłopak na początku nie był chętny, ale gdy brunetka szepnęła mu coś do ucha nie minęła chwila a on był już w drodze do lady.
Po około dwóch minutach wrócili wraz z naszymi trunkami. Dodatkowo wzięli dwie butelki wódki znajdujące się w kuble z lodem i kieliszki.
- A czym my to niby przepijemy? - Odezwała się moja przyjaciółka.
W sumie racja. Czystej bez przepojki nie wypije.
- Ja nie wiem kto, czym, co będzie przepijał więc po to możecie sobie pójść sami - odpowiedział Alonso.
Też uzasadniająca odpowiedź.
- Dobra to pójdę po sok pomarańczowy. Chcę ktoś jeszcze? - Na moje pytanie wszyscy zaczęli się zastanawiać co chcą. Na taki sam napój jak ja zdecydowała się czarnowłosa, Octavio i Isaac. - A tak w ogóle to gdzie jest bar?
- Alonso idź jej pokaż - zwrócił się Nicolas do chłopaka.
- Nie może iść sama? Przecież się nie zgubi.
- Bądź miły.
- Ma rację. Dotrę jakoś sama. - Powiedziałam, bo naprawdę nie chciałam z nim iść.
Niestety ten ominął mnie i rzucił szybkie "chodź". Szedł naprawdę szybko więc szepnęłam ciche ale to naprawdę ciche "może byś zwolnił dupku", a ten jak na zawołanie stanął w miejscu przez co wpadłam na jego plecy.
- Co ty robisz? Nie widzę tu żadnej lady.
- Jak mnie nazwałaś?
- Słucham? - Nie możliwe, żeby to usłyszał. Jest głośno a ja to powiedziałam szeptem.
- Słyszałaś.
- Mówiłam, że mógłbyś zwolnić. Nie mam takich dużych nóg jak ty.
- Więc nie dość, że mnie wyzywasz to w dodatku krytykujesz moje nogi i kłamiesz?
CZYTASZ
LO VAS A OLVIDAR
Teen FictionHiszpania, rok 2016, gorące wakacje, bogata dzielnica, a pośród tego wszystkiego ONA. Pyskata, wytatuowana, wysoka brunetka. Jedno wyjście, jedna impreza. ONA i jeszcze KTOŚ. Ten KTOŚ to wysoki, czarnowłosy chłopak, z oczami tajemniczymi jak księżyc...