Patrzyłam w tą jedną, niepotrzebną wiadomość i zastanawiałam się co było ze mną nie tak. Gdy jestem pijana robię takie głupie rzeczy. W myślach biłam się młotkiem po mojej pustej głowie.
Po co skłamałam? Tak szczerze, to nie wiem co mi wtedy chodziło w myślach, chciałabym móc cofnąć czas i usunąć tą wiadomość.
wyświetlono 04:52
O jebane pięć godzin za późno. Jednak widząc tą godzinę cały czas miałam jakąś nadzieje, że może kiedy ją zauważył, był pijany i rano będzie nie pamiętał. W końcu nie odpisał, a wątpię, aby wstawał tak wcześnie. No bo proszę was, szanujmy się, to jest Alonso.
Stwierdzając w końcu, że nie mam nic do stracenia skasowałam niechciane zdanie i odłożyłam telefon na bok. Dagmara jeszcze spała, niestety ja przebudziłam się dwie godziny temu i do tej pory nie mogę usnąć. Zawsze mam tak w nowych miejscach. Postanowiłam, że i tak nic mi nie da bezczynne leżenie w łóżku, więc podniosłam się i zaczęłam ogarniać.
Umyłam zęby, ubrałam się w czarną, obcisłą bluzkę na ramiączkach z paroma wycięciami i wiązaniem na środku, która odkrywała mi pępek, a do tego dobrałam szerokie, ciemne jeansy z przetarciami, które musiałam związać białym paskiem, bo były lekko za duże oraz biżuterię składającą się z białych korali i złotego naszyjnika w kształcie serduszka, pierścionków i bransoletki, moje włosy wyprostowałam. Następnie pomalowałam się tak jak zawsze dodając na usta przezroczysty błyszczyk.
Gdy weszłam do kuchni okazało się, że moi rodzice również jeszcze śpią, więc nie zastanawiając się ani chwili postanowiłam pójść do jakieś restauracji, aby przynieś jedzenie do pokoju, by jak wszyscy wstaną było już gotowe, a tak szczerze nie wiedziałam już co mam ze sobą zrobić, więc zajmowałam się czymkolwiek.
Nałożyłam, więc moje białe air force, znalazłam jakąś restaurację, która miała najwięcej gwiazdek i wyszłam z domu. Mapy pokazywały mi, że do celu mam niecałe dwadzieścia minut, stwierdziłam, że jak wrócę, to już raczej nikt nie będzie spał.
Zgodnie z czasem na miejsce dotarłam po dwudziestu minutach. Lokal nie wyglądał na jakiś drogi, lecz na rodzinną, trwającą od lat knajpkę. Menu mieli tylko po Hiszpańsku, więc zdałam się na opinię kelnerki i poprosiłam o jej ulubione danie. Nie musiałam długo czekać, bo już po dziesięciu minutach dostałam zapakowane jedzenie. Jeszcze zanim wyszłam kobieta, kazała mi nie sprawdzać, co to, dopóki nie wrócę do domu. Ogólnie była bardzo miła, a jeśli chodzi o cenę, to zapłaciłam jedynie dwadzieścia cztery euro za wszystko.
Zaraz po wyjściu z budynku nałożyłam z powrotem moje słuchawki i już miałam puszczać kolejną piosenkę z playlisty, gdy obok mnie zaczął jechać dokładnie, w takim samym tempie, co mój chód czarne, matowe lamborghini. Przestraszyłam się, że to jakiś mafioza, który chcę mnie porwać, albo co gorsze Ocampio. Na samą myśl o brunecie moje serce zaczęło bić szybciej. Przyśpieszyłam więc kroku, gdy dokładnie w tym samym momencie zza szyby pojawił się Ian i zaczął się ze mnie naśmiewać - czy to poranny jogging?
- Kurwa jebana mać. Prawie umarłam na zawał. Już miałam skakać do tej rzeki - wspomniałam, bo akurat znajdowaliśmy się na moście.
- Wsiadaj, podwiozę cię. - Bez zastanowienia zgodziłam się, bo już nie chciało mi się wracać kolejne dwadzieścia minut do hotelu z buta.
Szatyn stanął trochę dalej na poboczu, a następnie wysiadł z auta, zabrał moje jedzenie i podając mi rękę, otworzył drzwi od strony pasażera. Był strasznym gentelmenem, nie to co tamten kretyn. Następnie powrócił na swoje miejsce - co tu robisz tak wcześnie? - Zaczął rozmowę.
CZYTASZ
LO VAS A OLVIDAR
Roman pour AdolescentsHiszpania, rok 2016, gorące wakacje, bogata dzielnica, a pośród tego wszystkiego ONA. Pyskata, wytatuowana, wysoka brunetka. Jedno wyjście, jedna impreza. ONA i jeszcze KTOŚ. Ten KTOŚ to wysoki, czarnowłosy chłopak, z oczami tajemniczymi jak księżyc...