24. Wyjazd Kate.

45 3 1
                                    

Budzą mnie głośne odgłosy z dołu.
Dlaczego nie zamknęłam na noc dzwi...
Leniwie schodzę na dół w piżamie, z rozczachranymi jak jakaś miotła włosami.
W salonie moja mama tłumaczy coś Lukowi.
Czy oni nie mogą być chociaż w sobotę ciszej.
Jak razem się złoczą w rozmowę, to jest do nie wytrzymania.
Nawet nie wiem, która jest godzina. Zerkam na telefon... wspaniale jest 6:45.
Śpiąca powoli kieruję się na górę do pokoju, lecz zatrzymałam się, gdyż usłyszałam głośny głos Kate, który na moment mnie ogłuszył.
I jak ja mam tu funkcjonować...
–O nie nie...wiem, że nie jesteś rannym ptaszkiem.
Ale nie pójdziesz teraz spać, ponieważ muszę cię uściskać, i pożegnać. – powiedziała żartobliwie mama.
–Dbaj o siebie córeczko.
Jagby co dzwoń lub pisz. Pamiętaj, żeby zażywać przed spaniem te drugie tabletki wiesz na co. – czemu musiała akurat przy Luku to wspominać, przecież nie jestem już  małym dzieckiem.
Kate jeszcze coś do mnie mówiła, ale udawałam, że ją słucham ponieważ, zobaczyłam, że dostałam wiadomość od Nicka.

Nick: Hej, pójdziemy razem do kina?

W sumie, i tak nie mam dzisiaj planów.
Nie chcę też zmarnować soboty, na wylegiwaniu się w domu...
Więc odpisuje :

Nikol : Hej, tak jasne. Może być gdzieś popołudniu?
Nick : Tak, może być. Przyjadę po ciebie. Do zobaczenia.
Nikol : Ok.

Chowam telefon do kieszeni. Moja mama, gdy powracam wzorkiem do mamy, to ta już pewnie od dawna wpatruje się we mnie.
Przygląda mi się zaciekawiona, i po krótkiej chwili rzekła :
–A z kim tak pisałaś? – zapytała, ona jak zwykle ciekawska. Cóż to jedna z wieluu cech Kate.
–Z Nickiem. – odpowiadam, na co luk który, był obok Kate momentalnie się  spiął.
O co mu chodzi?
–Umówiliśmy się dzisiaj do kina – dodałam, nie mogąc wytrzymać z miny Luka.
Co on taki spięty...
Chyba nie myśli, że się w nim zakochałam...
Przecież nick jest gejem, i to rozumiem. Może Luk nie wie jeszcze o tym, że nick preferuje bardziej płcie męskie.
Chcę go lepiej poznać, aby był moim przyjacielem.
–Aaa. Okej – powiedziała moja mama. Po długim żegnaniu się, Kate wyjechała.
Ja widząc, wczesną dla mnie godzinę, zmierzam do pokoju, jeszcze chwilę się zdrzemnąć.

Parę godzin później.

Szykuje się na spotkanie z Nickiem. Po rozwaleniu mojej całej szafy, i zrobieniu przy tym dość dużego  bałaganu, postanowiłam ubrać luźną bluzę, dżinsy z dziurami, i założyłam białe buty adidas. Pomalowałam się lekko, a zaniedałe włosy zawiązałam w pare warkoczyków.
Jedyne co teraz mi zostało zrobić, to powiadomić Luka, że wychodzę z domu. Chociaż mogłabym bez zawiadomienia wychodzić, ale nie chcę, aby później Luk skarżył się Kate, która jeszcze bardziej by się o mnie martwiła. Nie chcę jej niepotrzebnie niepokoić.
Po dłuższych szukaniach, odnajduje go w jego "tymczasowym pokoju", w którym jest niezły bałagan.
Czemu mnie to nie dziwi...
–Yyy.. ja wychodzę na spotkanie z Nickiem, jak coś to wrócę za parę godzin –informuję go.
–Musisz się z nim spotykać? – powiedział, z takim lekkim wyczuwalnym gniewem, i przygnębieniem.
Widzę, że ktoś tu ma dziwny  huumorek... oj trudno.
–Tak, to ja wychodzę. – mówię, i zmykam na spotkanie.

Ok. 3 godziny później

Fanstastycznie, spędziłam czas z Nickiem w kinie. Powiedział mi bez wstydu, że jest gejem chociaż wiedziałam to wcześniej, co uprzejmie bez problemu zaakceptowałam.
Dowiedziałam się większość to co mi  Hania wspominała. Czuję, że zaprzyjaźnie się z Nickiem.
Jest on z charakteru śmieszkiem, jest sympatyczny, energiczny, wszędzie podobno go pełno.
Po kinie poszliśmy do kawiarni, gdzie dość długo rozmawialiśmy.
Po kawiarni, i miłym spędzonym spotkaniem pokierowałam się do domu.

Gdy wróciłam już do domu, nigdzie  nie było Luka. Ani to w kuchni, ani to w salonie.
Dopiero po chwili szukania, zauważyłam go słodko śpiącego w "jego pokoju".
Oczywiście dalej był u niego taki sam bałagan, a może nawet, i gorszy.
Była dość późna godzina.
Ja przyglądając mu się, sama zaczęłam być senna, i czułam lekkie zmęczenie.
Poszłam do swojego pokoju, i po kilkunastu minutach zasnęłam.

Koszmar.

Wpadłam do domu cała zapłakana.  Przez przypadek w parku na ławce, zobaczyłam Chrisa całującego się namiętnie z jakąś dziewczyną.
Ja to mam dopiero "szczęście" (sarkazm).

Złamał mi serce, które mu całe oddałam.
Ja głupia, i naiwna zaufałałam mu . Kochałam go całym sercem, a on mnie zdradził...
Czemu to tak cholernie mocno boli... Do końca życia nie chce widzieć na oczy Chrisa, będzie on teraz moim największym przeżyciem jakie dotychczas spotkałam.
Czułam w środku pustkę... nie wiedziałam co mam robić.
Czy płakać, i się użalać nad sobą, a może o wszystkim głęboko zapomnieć. Ale jedno wiedziałam napewno, minie sporo czasu zanim zapomnę...
I jak ja mam komuś ufać... jak wszyscy mnie wykorzystywują, a później uważają mnie jagbym nie istniała. Wykorzystywują , a później uważają mnie jak powietrze.
Cała zapłakana zauważyłam, że dostałam od kogoś SMS.
Był to Chris...

Chris :  Przepraszam...zauważyłem cię jak wybiegłaś z parku.
Proszę daj mi to wyjaśnić.
Błagam...

Gdzieś mam te jego 'przepraszam' .
To tylko kolejne puste nic nie znaczące słowo. 
Z jednej strony dobrze, że już koniec pomiędzy nim a mną.
Jego gra jest skończona, nie musi już udawać, że kiedykolwiek  mnie kochał.

Na jego głupią wiadomość nie odpisywałam, nie miałam na to sił.
Na nic nie miałam sił...

Koniec koszmaru.

Jak zwykle obudziłam się cała zdyszna, poczułam straszne ciepło, które pewnie wynikało z gorączki.
Nic nie widząc zapaliłam lampkę, aby zażyć lek, ale gdy zaświeciłam zauważyłam zmartwionego Luka, który siedział obok mnie.

–Co ty tu robisz? I która jest godzina? – zapytałam, przyglądając mu się uważnie.
–Jest jakaś trzecia w nocy.
Usłyszałem krzyki, i przyszedłem zobaczyć czy wszystko u ciebie w porządku. – powiedział luk, lekko się uśmiechając.
–Teraz jest już wszystko w porządku. – powiedziałam spokojnie.
Brunet spojrzał na mnie, z zmartwioną miną twarzy.
–Możesz mi powiedzieć, od kiedy,  i jakie masz koszmary? – zapytał, czego się obawiałam.
Z jednej strony byłam zbyt śpiąca, aby mu teraz o tym opowiedzieć.
A z drugiej miałam taki mętlik w głowie, czy mu opowiedzieć o snach, które mnie wykończają co noc.
–Porozmawiamy o tym, kiedy indziej, okej? – zapytałam, tak jagby uniknając odpowiedzi.
Na co on skiwnął głową.
Gdy miał już zamiar wyjść z pokoju, złapałam go za rękę, i z błagalnym głosem rzekłam :
–Zostań, połóż się ze mną, proszę. – po tych słowach uśmiechnął się szyderczo.
Czułam, że potrzebuję go teraz.
Ja nie zapominając o jego zaborczym charakterze dodałam :
–I spróbuj mnie tknąć, to uduszę cię   poduszką. – powiedziałam poważnie, z lekką wyczuwalną żartobliwością. On mruknął coś niezrozumianego pod nosem, i położył się obok mnie. Szybko zamknęłam oczy, miałam już zasypiać.
Lecz usłyszałam tak jak przez mgłę, lekki słyszalny głos Luka.
–Dobranoc, księżniczko. – po tych słowach zasnęłam w głęboki sen.

------------------------------------
Hejka czytelnicy, oto kolejny rozdział🤗
Mam nadzieję, że spodoba się🧡

Ok. *1050słów *- najdłuższy jak dotąd rozdział🙊❣️

Jak myślicie, co będzie w kolejnym rozdziale? 🙊

Do zobaczenia Zbuntowana85💚🖤

Bezgraniczna miłość! Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz