5.5

718 34 3
                                    

Szum tłumu ludzi powoli zaczął przytłaczać Taehyunga, którego drobne ciało, było taranowane przez innych. Stojąc na środku wielkiego lotniska, czuł się jak zwierzyna. Otaczającą bo bezsilność pozwalała napastnikom na ataki, które powodowały uszczerbek na jego zdrowiu - nie tylko fizycznym. Twierdził, że był sam, jak krucha istota, oddzielająca się od swego stada, pragnąc żyć według swojego serca, a nie natury innych. Z czasem zaczęto nim pomiatać. Groźniejsze osobniki bezkarnie dręczyły malca.

- Taehyungie, słoneczko. Chodź już - ciepły głos dotarł do uszu chłopaka. Odwrócił się i od razu wtulił się w klatkę piersiową starszego. Zaciągnął się słodkim zapachem perfum i oplótł jego kark ramionami.

- Ggukie, boje się - wyszlochał.

- Kochanie, spójrz na mnie - chwycił delikatnie jego podbródek, by ten na niego spojrzał - jestem tu i żadna siła nas nie rozdzieli.

- Ggukie..

- Chciałbym Cię pocałować, skosztować twoich słodkich ust. Pragnę Cię Tae, cholernie i nie pozwolę aby taki kutas, jakim jest Sehun, zniszczył to, rozumiesz?

- Ggukie?

- Tak, mały?

Tyle lat pracowali nad swoją relacją. Tyle błędów popełniali, by móc się na nich uczyć. Tyle czasu spędzili nad sobą nawzajem. Tyle łez wylanych, by po burzy wyszło słońce.

- M-możesz.. t-to-

- Dzieciaczki adios, jazda. Zaraz odprawa! - krzyknął Yoongi, podchodząc do dwójki przyjaciół.

- Tae, chciałeś coś powiedzieć - odparł Gguk.

- W porządku, chodźmy..

_____________
Witam i pytam..

JAK SIĘ ODKOCHAĆ?????

betrayal ⚣ - taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz