8.7

475 22 2
                                    

Piękne zapachy unoszące się w domu świeżego narzeczeństwa, obudziły głęboko śpiącego Jeongguka, którego urodziny nadeszły w mgnieniu oka. Przez szybki wypad pary do Busan, dni mijały im znacznie szybciej. Był słoneczny poranek, kiedy Taehyung zaczął pichcić różne potrawy, podczas gdy inni jeszcze smacznie spali. Znajdowali się w niewielkim domu Jimina i Yoongiego na obrzeżach Seulu. To właśnie tam postanowili uczcić święto starszego.

– Ahh, co tak pięknie pachnie? – zapytał zaspany, lecz uśmiechnięty brunet, podchodząc do odwróconego chłopaka. Złapał za chude biodra i umieścił swoją głowę na ramieniu Taehyunga, ktory na ten gest lekko się zarumienił. Choć znali się od małego, a szczęśliwy związek tworzyli od ponad roku, to słodkie działania ze strony starszego, zawsze będą pobudzać motyle w jego brzuchu.

– Dzień dobry, wyspałeś się? – młodszy obrócił głowę w stronę wyższego i posłał mu śliczny uśmiech, by po chwili cmoknąć go w usta.

– Nie wyspałem się, bo gdy się obudziłem, nie było mojego słoneczka – zrobił kwaśną minę i wytarł niewidzialną łzę, na co oboje cicho zachichotali.

– Będzie jeszcze dużo okazji, kochanie. Dzisiaj są twoje dwudziestetrzecie urodziny, muszę się dobrze przygotować – wyłączył palnik i mógł przelać zawartość rondelka do osobnej miski.

Mus truskawkowy wymieszał dokładnie z żelatyną, podczas gdy drugi świetnie się bawili kosmykami ciemnych, lekko kręconych włosów. 

– Masz rację, musisz się dobrze przygotować – zaśmiał się podejrzliwe i ucałował jego skroń, po czym wesołym krokiem wyszedł z kuchni. Młodszy nie zrozumiał, co miał na myśli jego chłopak i nawet nie zdążył nic odpowiedzieć, bo po chwili usłyszał słowa:

– Za pięć minut widzę Cię w łóżku! I bez dyskusji!

***

– Yoonie, siadaj już no! – zezłościł się chłopak, gdy starszy pomimo wyraźnego zakazu Parka, nadal robił mu zdjęcia – Boże, co za cymbał..

– No dobra dobra... złość piękności szkodzi, aniołku – szatyn ucałował blond wlosy i usiadł obok narzeczonego.

– Kochani, już jestem – powiedział Taehyung odkładając przepięknie ozdobiony torcik na szklany stolik – Myślę, że możemy już jeść!

– To super, bo jestem cholernie głodny! – zaśmiał się Min – Ale zanim, chciałbym złożyć życzenia solenizantowi.. – spojrzał z rozbawieniem na dwudziestotrzylatka, siedzącego tuż obok. Wstał, chwytając niewielką torebkę prezentową i podszedł do bruneta.

– Hyung..

– Jeongguk, chciałbym żebyś wiedział, że jesteś dla mnie, jak młodszy brat. Choć głupio mi to przyznać, ale łączy mnie z tobą silniejsza więź, niż z Jiminem. Oczywiście, bez obrazy, kotku – spojrzał w kierunki blondyna – Przez większość czasu czułem się za ciebie odpowiedzialny, Jeon. To ja wysłuchiwałem twoich historii z Taehyungiem w roli głównej. To ja pocieszałem cię, po jego odejściu. I jeżeli pomyślałeś, że mi się to nie podobało - to jesteś w błędzie. Uwielbiałem patrzeć, jak się uśmiechasz i jesteś szczęśliwy. Mam nadzieję, że gdy odzyskałeś już miłość swojego życia, będziecie darzyć się pięknym uczuciem aż do śmierci, młody.

***

– Kochani, proszę o uwagę! – Jeongguk spojrzał na przyjaciół, podnosząc się – Wszyscy wiemy, że jestem już z Taehyungiem ponad rok. Znamy się od małego i nasza relacja jest co raz mocniejsza, więc chciałbym powiedzieć wam, jak cholernie ważny stał się on dla mnie – uśmiechnął się w stronę najmłodszego, który trzymał w dłoni kieliszek czerwonego wina – Słonko, nie zdajesz sobie sprawy, jakie wyrzuty sumienia dotknęły mnie po... sam wiesz czym. Uh, do dzisiaj mógłbym cię przepraszać, za to, co zrobiłem, ale wiem, że tego nie cierpisz. Jesteś ślicznym chłopcem, w którym zakochałem się już w szkole średniej. Wiedz, że te wszystkie laski nie równały i nigdy nie będą od ciebie lepsze – kucnął tuż przed nim i chwycił jego dłoń.

‒ Słoneczko, ‒ podniósł się i bliżej przysunął bruneta, którego oddech zdawał się przyspieszyć tak samo jak serduszko ‒ nie chcę cię zawieść, ale wiesz, że wolę dziewczynki, hm? ‒ zapytał z czułością, na co Taehyung lekko posmutniał i spuścił wzrok na dół. Oczywiście, że i tym wiedział, jednak skrycie marzył, że może zmieni zdanie i podaruje mu trochę miłości.

– Wiesz, nie wyobrażam siebie bez mojego skarba. Stałeś się częścią mojego życia i mnie. Słowa nie potrafią opisać tego, co przy tobie czuję, Tae.. Ja- Chciałbym, żebyś był ze mną już zawsze. Proszę, zostań moim do konca i wyjdź za mnie, kochanie.. –  w międzyczasie uklęknął na prawe kolano i wyjął z kieszeni zielone pudełeczko. Otworzył delikatnie opakowanie, a młodszy ujrzał skromny pierścionek zaręczynowy z małym diamentem.

– Wiem, że nie jest wybitnie ład-

– Jest prześliczny, Ggukie.. – wzruszył się młodszy, a z jego oczy wylały się łzy. Nie wiedzieli, jaki szmat czasu na siebie patrzyli w ciszy, którą przerwał po chwili Park.

– No jasna cholera, odpowiedz! – wszyscy prychneli na to, by po chwili usłyszeć najważniejsze słowa tego wieczora.

– Chcę być twoj juz na zawsze! Tak!




____
odliczamy!!

87/90

betrayal ⚣ - taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz