ROZDZIAŁ 4

53 2 10
                                    

ROZMOWA Z KUZYNKĄ, NIESPODZIEWANA RELACJA, KŁÓTNIA ZAKOCHANYCH

🐾🐾SYRIUSZ 🐾🐾

Był całkiem ładny i nad wyraz ciepły dzień. Ważąc eliksiry na dzisiejszych zajęciach ze Ślizgonami musiałem nieco poluzować krawat i spiąć włosy na czubku głowy by choć trochę zniwelować poczucie tego ogarniającego ciepła. Zabawne, że akurat w październiku jest temperatura koło dwudziestu ośmiu stopni i człowiek się tak strasznie nagrzewa. Nie cierpiałem eliksirów, ale podczas takiego upału  było jeszcze gorzej niż zwykle. Zaduch w tym cholernym lochu był nie do zniesienia chwilami. Spoglądając na zegarek na nadgarstku gdy w końcu skończyłem pracę z James'em odetchnąłem z ulgą bo wyszło na to, że jeszcze tylko pięć minut i będziemy wolni. Musiałem jednak po zajęciach złapać Cyzię* i z nią pogadać jak obiecałem. Rozejrzałem się po sali by zahaczyć wzrokiem na chwilę na kuzynkę. Pochylała się jeszcze nad kociołkiem ostatni raz mieszając w nim. Jej platynowe włosy jak zwykle rozpuszczone wpadały jej do oczu przez co kilka razy musiała je odgarniać z oczu. Z rozbawieniem odkryłem, że Peter też przyglądał się Narcyzie z uśmiechem. Puściłem mu więc oczko i zasalutowałem na znak, że zaraz po lekcji z nią pogadam. Glizdek lekko się zaczerwienił gdy zrozumiał mój przekaz i wystawił kciuk co oznaczało, że życzył mi powodzenia. Prawda była taka, że my Huncwoci mogliśmy się porozumiewać czasem tylko za pomocą gestów a i tak byśmy zawsze się dogadali. Odwróciłem się jednak gdy tylko Slughorn ocenił pracę moją i Rogacza przyznając jej skwapliwie piętnaście punktów. Nie najgorzej, ale też nie najlepiej. No ale cóż bynajmniej nie nadawaliśmy się do tej dziedziny. Spojrzałem na James'a który patrzył w stronę Lily, która siedziała sama pod oknem. Widziałem lekkie kropelki potu, które uwydatniły się na jego szyi i całą siłą woli musiałem się powstrzymać przed starciem ich. Zdawał się być już naprawdę znudzony co rozumiałem. Spojrzałem na zegarek chcąc jak najszybciej załatwić sprawę. Jeszcze dwie minuty. Wyczyściłem kocioł zaklęciem i zacząłem pakować swój notatnik oraz pióro do torby.

- Koniec zajęć - Ogłosił w końcu Slughorn. -Pamiętajcie o zadaniu które zadałem wam tydzień temu na za tydzień - Przypomniał nam i wyszedł a my razem z nim. Odczekałem chwilę dając znać Remusowi, James'owi i Peter'owi by na mnie nie czekali i stanąłem przy drzwiach wypatrując Narcyzę. W końcu się pojawiła więc złapałem ją za rękę by odejść w bardziej ustronną część korytarza.

- Hej, Cyziu - Powiedziałem dopiero w tedy do kuzyneczki.

Ta zmierzyła mnie wzrokiem od góry do dołu zapewne zastanawiając się po jaką cholerę zawracam jej głowę.

- No, cześć Syri - Powiedziała niepewnie patrząc czy nikt nas nie widzi - O co chodzi?

- Słuchaj, Cyzia. Czy ty naprawdę chcesz trafić do jego grona ? - Spytałem cicho, mimo że znałem odpowiedź ale chciałem usłyszeć ją od niej.

- Dobrze wiesz, że nie - Szepnęła. - Ale co ja mam zrobić? - Westchnęła odrzucając swoje długie platynowe włosy za ramiona.

- Myślę, że mam pomysł. Może zamiast wracać do rodziców po szkole przeniesiesz się do mnie, Rogacza i jego rodziców?

- A nie będą mieli z tym problemu? - Spytała a w jej głosie usłyszałem coś na kształt nadziei.

- Zapytam James'a i napiszę do jego rodziców czy mieliby z tym problem. - Powiedziałem lekko się uśmiechając. - A tak w ogóle to kochasz tego całego Lucka? 

Narcyza spochmurniała i jakby się wzdrygnęła.

- Wręcz przeciwnie, Syri. On jest straszny. Kiedy się umawiamy na randkę nie pozwala mi wybrać tego na co mam ochotę, a gdy sprzeciwiam się mu w najmniejszej choćby sprawie, krzyczy na mnie i macha pięściami - Po tym wyznaniu moje usta zacisnęły się mocno, a pięści również - Nie, Syri. Nie uderzył mnie ale po prostu pokazuje, że mam być mu bezwarunkowo posłuszna - Westchnęła widząc mój niepokój i dość obrończą postawę.

JA JESTEM GWIAZDĄ ALE TO TY JESTEŚ MOIM NIEBEM // DEERSTAR & LILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz