ROZDZIAŁ 6

53 3 5
                                    

WYJAZD NA ŚWIĘTA ,POWAŻNE ROZMOWY,NIEPEWNOŚĆ


🐾🐾SYRIUSZ 🐾🐾

Dwa dni przed Wigilią Bożego Narodzenia uczniowie Hogwartu od trzeciej klasy w górę porobili zakupy na święta oraz pakowali swoje kufry w radosnych humorach. Śnieg całkowicie zasypał drogi, a i tak jeszcze sypał dużym pokładem białych płatów. Wszyscy byliśmy w dobrych humorach. Bowiem Boże Narodzenie to bardzo magiczny i piękny czas pełen ciepła i niesamowitej atmosfery wokół. Dzień wyjazdu na święta wszyscy w czwórkę  równo o szóstej trzydzieści postawaliśmy z łóżek bez żadnego marudzenia. Każdy z nas doskonale wiedział jak spędzi te święta i z kim. Remus miał jechać do domu a dwa dni po Bożym Narodzeniu miała przyjechać do niego Eloise, Peter wracał do domu, ale w przed ostatni dzień miał przyjechać do mnie, James'a oraz Narcyzy, która jechała z nami na ten okres. Od jakiegoś czasu nie kontaktuje się z rodziną, a Potterowie zgodzili się na przyjęcie pod dach kolejnej osoby z rodu Black'ów za co zawsze będę im wdzięczny z kuzynką. Severus i Regulus mieli jechać do jednej z posiadłości z spadku po matce Snape'a. Cieszyłem się, że mój brat znalazł drugą połówkę a z czasem zaakceptowałem dawnego wroga, Lily postanowiła zostać w Hogwarcie bo dostała list od rodziców, że Petunia zaprosiła na święta jakiegoś chłopaka. Stosunki między siostrami Evans były bardzo napięte co rudowłosą  raniło oraz złościło. Dorcas za to jako dobra przyjaciółka zdecydowała dotrzymać towarzystwa Lily. Innymi słowy wszyscy mieliśmy plany, których nie mogliśmy się już doczekać.

Ruszyliśmy w dobrych nastrojach na śniadanie o siódmej i zajadaliśmy szybko śniadanie by o siódmej dziesięć być już na peronie czekając na pociąg do świata mugoli. Gdy skończyliśmy każdy jak jeden mąż ruszyliśmy do dormitorium po kufry, a potem szliśmy całą paczką na peron. Peter obejmował Cyzię ramieniem i coś jej mówił cichym głosem czym ją rozbawiał bo raz po raz śmiała się w jego towarzystwie. Byli naprawdę dobrą parą choć z początku nie byłem taki pewien czy to wypali. Remus rozmawiał z Eloise o jakiś mało ciekawych według mnie bzdurach. Pokręciłem głową rozbawiony. Jeśli oni nie zostaną parą to ja będę komikiem a nie aurorem. Severus i Regulus raz po raz się całowali i uśmiechali do siebie z wiadomych tylko powodów tej dwójki. Ja z James'em szliśmy z tyłu za całą bandą zakochanych przyjaciół. Trzymałem James'a pod ramię żeby się nie przewrócił bo jego podeszwy od butów były nieco zdewelowane. Dobrze, że podpowiedziałem jego rodzicom by kupili mu jakieś porządniejsze. Zdawał się być bardzo czymś zamyślonym i skoncentrowany na drodze bardziej niż kiedykolwiek. Włosy na których gdzie nie gdzie osiadł biały śnieżny puszek jeszcze bardziej starczały mu na głowie tworząc zabawną a za razem jeszcze bardziej pociągającą kompozycję. Kiedy w końcu nadjechał pociąg podzieliśmy się na dwa przylegające do siebie przedziały i co jakiś czas zaglądaliśmy do siebie by pogadać czy pożartować. Naprawdę uwielbiałem ten okres zimowy gdy wszystkie troski zazwyczaj ulatywały i nie zastanawialiśmy się nad złymi rzeczami.

Niestety zauważyłem ze zdumieniem, że James był bardzo milczący. Niepokoiło mnie to bo zazwyczaj dużo mówił i żartował. Siedział po prostu przy oknie opierając na nim głowę i w całkowitym milczeniu patrzył na mijający krajobraz ze smutkiem na twarzy.

- Rogaś, co z tobą? - Spytałem w końcu nie mogąc wytrzymać tej wyciszonej osobliwości w moim ukochanym.

James spojrzał na mnie tylko i wzruszył ramionami by znowu zapatrzeć się w zimowy krajobraz za oknem.

- James! - Krzyknąłem zirytowany, łapiąc go za rękę zmuszając go by na mnie spojrzał. - Co ci jest?

- Prawdę mówiąc nie wiem - Westchnął Rogacz poprawiając sobie okulary, które trochę mu zjechały z nosa.

JA JESTEM GWIAZDĄ ALE TO TY JESTEŚ MOIM NIEBEM // DEERSTAR & LILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz