KSIĄŻE DWÓCH DOMÓW, GRYFON I WĘŻYCA, TRAGEDIA ROGACZA
🐀🐀PETER🐀🐀
Albus Dumbledore następnego dnia wygłosił przy śniadaniu przemowę o moim prawdziwym pochodzeniu. Na początku było tak jak się tego spodziewałem czyli wszyscy patrzyli na mnie z niedowierzeniem. Chcąc więc udowodnić im prawdę mocno skupiłem się na kontroli dusz obu założycieli Hogwartu.
- Chłopak jest naszym dziedzicem oraz świadectwem tego, że każdy Gryfon i Ślizgon którzy są w stanie zapomnieć o różnicach ich dzielących mogą zdziałać cuda - Odezwali się przez moje usta obaj czarodzieje swoimi głosami.
- Ważne jednak jest to by pamiętać o jednym. Voldemort, a raczej Tom Marvolo Riddle również jest moim dziedzicem. Prawda jest jednak taka, że ten człowiek zapomniał o jednym. Spryt jest domeną Ślizgonów ale domeną moją nie jest zbędne zabijanie. Owszem przez lata nie byłem pewien czy dzieci z niemagicznych rodzin są w stanie być dobrymi czarodziejami jednak zbiegiem lat odkąd jestem martwy widziałem i słyszałem wiele. Zrozumiałem, że zabijanie tych niesamowitych dzieci nie jest niczym słusznym. Mam dość tego, że głupi idiota bezcześci moje imię mordując wszystkich dla swojej uciechy. Mam dosyć tego, że Voldemort wysługuje się mną oraz moimi błędnymi wnioskami tylko dlatego, że miał ciężko w życiu - Zabrał głos Salazar Slitherin - W sercu tego chłopaka jest dużo miłości, tolerancji oraz akceptacji wszystkich ludzi na świecie i przysięgam ja Salazar Slitherin jeden z założycieli Hogwartu, Wężowy Język oraz ojciec wszystkich Ślizgonów że popieram Petera Pettigrewa i choć jest Gryfonem nazywam go swoim księciem oraz rękami, nogami i uszami. Pomogę mu osiągnąć zwycięstwo nad jego wroga z którym będzie musiał się zmierzyć- Zakończył mocnym akcentem.
Czułem jak cała jego siła wtopiła się we mnie tworząc jedność. Uśmiechnąłem się lekko i pochyliłem pokornie głowę na cześć swojego przodka.
- Dziękuję ci Salazarze. Będę godnie cię reprezentował. - Obiecałem z mocą jakiej jeszcze nigdy w swoim głosie nie miałem.
Zapanowała w Wielkiej Sali niesamowita wrzawa przy stole domu Ślizgonów. Jedni w tym Severus, Regulus oraz Narcyza obiecali że staną u mojego boku. Inni jak się można było tego spodziewać mieli w nosie słowa tego, którego dom reprezentowali i po prostu siedzieli cicho.
- Na świecie jest kilku czarodziei z mojej krwi. Jednak marzenie, chęć pokazania że świat się myli oraz nadzieja na lepsze jutro jest najsilniejsza właśnie w tym chłopcu. To właśnie dlatego ja Godryk Gryfindor postanowiłem obdarzyć go swoją mocą i wsparciem w tych ciężkich czasach. Chłopak ten przeżył bardzo wiele ale nigdy nie narzekał na swój los gdy jego rodzice odebrali mu moc. Prawdziwy czarodziej, który potrafi znaleźć w każdej sytuacji coś wyjątkowego jest tym za którym pragnę podążać. Jest również księciem mojego domu. Więc Gryfoni i reszta innych domów zbierzcie się przy nim i pozwólcie się mu poprowadzić w imię moje oraz Salazara. - Odezwał się tym razem Gryfindor, który po tym przemówieniu sprawił że ciepło w moim sercu stało się żywym ogniem.
- Niech żyje Peter Pettigrew. Nasz przyjaciel, dziedzic oraz książe obu domów! - Wykrzyknęli wszyscy trzej Huncwoci, a ja poczułem wdzzięczność tak wielką, że byłem pewien że nigdy już więcej w takim stopniu tego nie poczuję. Za ich przykładem wszyscy z naszego domu powiedzieli, że co by nie było gdy nadejdzie dzień walki z Voldemortem oraz Śmierciożercami staną u mojego boku. To samo przysięgli wszyscy Puchoni po za jednym, który mordował mnie wzrokiem jakby chciał mnie zabić. Nie miałem jednak zamiaru przejmować się tym kto za mną nie pójdzie. To wolny wybór i ja nie zamierzałem nikomu zmieniać poglądów. Mimo wszystko zdawałem sobie doskonale sprawę z tego, że wśród nas są niestety poplecznicy Tego, którego nie można było wymawiać. Dlatego podziękowałem każdemu kto postanowił stanąć u mojego boku gdy nadejdzie czas a potem ruszyłem wraz z przyjaciółmi na lekcje. Odkąd ludzie zdali sobie sprawę z tego kogo krew płynie w moich żyłach widziałem w ich oczach szacunek.
CZYTASZ
JA JESTEM GWIAZDĄ ALE TO TY JESTEŚ MOIM NIEBEM // DEERSTAR & LILY
FanficHistoria Syriusza Blacka oraz James'a Pottera. Syriusz nie wiedział kiedy jego przyjacielskie stosunki zmieniły się tak diametralnie. Zwyczajnie wpadł w totalną sieć jaką tylko może zestawić miłość. Ale jego przyjaciel niczego nie dostrzega bo w ko...