ROZDZIAŁ 5

54 2 7
                                    

PRZYGOTOWANIE NA RANDKĘ PETERA PETTIGREW, ZAUROCZENI SOBĄ PO USZY, DELIKATNE ZALOTY,TRZY MIOTŁY

🐾🐾SYRIUSZ🐾🐾

Przez ostanie dwa tygodnie bardzo wiele się wydarzyło. Przede wszystkim James i Lily zerwali  co za razem mnie zasmuciło ze względu na bruneta i ucieszyło pod tym względem, że James jest teraz singlem i mogę próbować działać w tym kierunku. Okazało się, że dowody na zdradę Lilki nie były już potrzebne więc któregoś dnia po prostu je spaliłem na Wierzy Astronomicznej gdzie często chodzę wieczorami by oglądać gwiazdy. Zabawne, że na coś jednak przydały mi się te lekcje od rodziców z astronomi bo Black'owie musieli znać każdą najmniejszą konstelacje. Miało więc to zastosowanie na lekcjach, ale również i w przyjemności. 

Oprócz końca związku Lily i Jamesa zaczęła się powolna, ale za pewnie w dobrym kierunku zażyłość między Peterem, a Narcyzą. Spotykali się często w bibliotece w celu nauki ale również i rozmowy. Powietrze między nimi aż kipiało chemią więc byłem zadowolony, że dwie z jednych z najważniejszych osób w moim szczęściu tak dobrze ze sobą wspólgrali.

Jeszcze jedna rewelacja. Wszyscy huncwoci z Lilką na czele która po tygodniu pogodziła się, że związek między nią, a MOIM Rogaczem jest niemożliwy, pogodziliśmy się ze Snape'm oraz Regulusem. Fakt jeszcze nie do końca nam ufają ze względu na przeszłość, ale małymi kroczkami przybliżamy się do stworzenia lepszej relacji.

W sobotni poranek obudził mnie, Remusa i James'a głośny stukot. Natychmiast poderwaliśmy się z miejsc zastanawiając się co u licha się wyprawia. Okazało się, że to Peter, który wyrzucił na łóżko wszystkie ciuchy z kufra a huk wywołał właśnie spadający ów przedmiot, który Glizdek musiał przez przypadek zrzucić. No tak... Dziś był wypad do Hogmesde, a Peter i Cyzia mieli mieć pierwszą prawdziwą randkę.

- Glizdek co ty wyprawiasz? - Spytałem jak przyjaciel raz rzuca na podłogę, a raz podnosi ciuchy by znowu je rzucić.

- Nie mam pojęcia co założyć na randkę chłopcy - Mruknął zirytowany.

Zaśmiałem się cicho z problemu przez, który zostaliśmy tak brutalnie wszyscy obudzeni i podszedłem do niego przyglądając się każdej sztuce ubrania. Mimowolnie pokręciłem głową.

- Glizdek... Ja nie chcę cię martwić, ale nic z tego raczej nie nadaje się na randki - Powiedziałem spokojnie.

Peter jednak w cale nie wyglądał na spokojnego. Wręcz przeciwnie zaczął jeszcze bardziej grzebać w ubraniach jakby nagle miało się tam pojawić coś sensownego na randkę z moją kuzynką. Złapałem go za ramię by powstrzymać go od robienia większego burdelu w naszym dormitorium i odwróciłem twarzą do siebie zmuszając by spojrzał mi w oczy.

- Słuchaj Glizdek.. Zrobimy tak. Dziś ci pożyczę jakąś w miarę sensowną garderobę, ale przy najbliższej okazji gdy wybierzemy się do wioski nielegalnie pochodzimy trochę po sklepikach i kupimy ci jakieś porządne ciuchy, dobrze? - Spytałem stanowczo, ale uspakajająco klepałem go po ramieniu. W końcu podziałało a blondyn zaklęciem poukładał znowu wszystko do kufra. Glizdek jakoś nie kwapił się do zajmowania półek więc wszystko co potrzebne do ubrania oraz inne drobiazgi trzymał cały czas w kufrze.

Podszedłem do swojej szafy i po obejrzeniu wszystkiego dokładnie, postanowiłem mu dać czarną koszulę oraz czarne skurzane spodnie. W tym ubiorze stwierdziłem, że na pewno zrobi wrażenie na Cyzi i będziemy mogli też sami na spokojnie przygotować się do śniadania. Wręczyłem mu więc ubrania, a sobie wyjąłem nieco postrzępione czarne jeansy oraz bladobłękitną koszulę w kratę. Nie wybierałem się na żadną randkę co jest raczej oczywiste gdy teraz interesował mnie tylko James, ale chciałem by chłopak spróbował na mnie spojrzeć nieco inaczej. Po względym ogarnięciu się całą czwórką zeszliśmy do Pokoju Wspólnego gdzie Lily siedziała na kanapie coś pisząc obok niej siedziała Dorcas, która można powiedzieć, że była moją byłą.

JA JESTEM GWIAZDĄ ALE TO TY JESTEŚ MOIM NIEBEM // DEERSTAR & LILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz