3

641 36 38
                                    

Do domu wróciłem dopiero po około 30 minutach. Ogarnąłem mniej więcej okolice i co gdzie się znajduje. Buty tej szmaty dalej tu leżały co oznacza że jeszcze nie poszła

Westchnąłem głośno wchodząc po schodach. Kiedy byłem blisko pokoi usłyszałem jej krzyk

-Tylko tyle masz do powiedzenia?! Jesteś pizdą!- krzyknęła

Poprostu wszedłem do pokoju ignorując ją. Na szczęście ściany okazały się bardziej dźwiękoszczelne niż drzwi

Naprawdę mnie to boli. Atsumu jest tak naprawdę moją jedyną rodziną. Jak już wspominałem nie mam co nawet liczyć na rodziców. Tak jakby ich nie było. Zawsze jak byliśmy mali wynajmowali nam jakieś opiekunki. To Atsumu zawsze przechodził przez problemy rodzinne razem ze mną. I mimo że często się kłócimy i bijemy przez głupoty naprawde nie moge wyobrazić sobie lepszego brata. Zawsze jak mnie coś męczy mogę z nim o tym pogadać. On dobrze wie kiedy może żartować a kiedy ma być poważnym. Doceniam jego obecność w moim życiu

A teraz od trzech miesięcy muszę patrzeć jak ten zawsze radosny chłopak staje się coraz smutniejszy i zamknięty w sobie. Mimo to nie mogę nic z tym zrobić bo on tak będzie po stronie tej idiotki. No do chuja czy on naprawdę nie widzi jak ona nim manipuluje?

Włączyłem na telefonie jakiś film na którym nawet nie potrafiłem się skupić. Sam nie wiem kiedy zleciało te killa godzin

-Wychodze!- usłyszałem krzyk tej dziwki na korytarzu i trzaśnięcie drzwiami od pokoju Tsumu

Momentalnie wyłączyłem telefon i pobiegłem w stronę drzwi wyjściowych przy których Fuyuko zakładała swoje czerwone szpilki

-A ty co? Przyszedłeś dopi...- nie skończyła. Chwyciłem ją za ramie którym lekko szarpnąłem

-Słuchaj mnie kurwa. Jeszcze raz go przezwiesz albo uderzysz to już przestane być taki miły. Dzisiaj było wasze ostatnie spotkanie. Uważaj żeby nic ci się nie stało jak będziesz wracała- warknąłem

-A co? Pobijesz mnie damski bokserze?- zakpiła

-Ja nie... Ale pamiętaj że mam dużo koleżanek- puściłem ją

-Spróbuj tylko to naśle na ciebie mojego brata. Na was obu!- pisneła

-Oi już się boje- otworzyłem drzwi -a teraz wypierdalaj- dodałem marszcząc brwi. Na szczęście juz się nie odezwała. Posłusznie wyszła z domu

Tym razem pobiegłem do pokoju mojego bliźniaka

-Hej Tsumu- powiedziałem półgłosem patrząc na zawinjętego w kołdre chłopaka który leżał na łóżku obrócony do ściany co było naprawdę niepokojące -co ty robisz?- zapytałem

-Ide spać- mruknął
Chwila... Czy on płacze? Nie... A może?

-O tej godzinie? Kilka godzin temu dopiero wstałeś. Zresztą nieważne. Posłuchaj mnie... Czemu jej nie zostawisz? Ty nie widzisz tego jak ona cie traktuje? Nie ma na to prawa. Czemu jej pozwa...- przerwał mi jego słaby głos

-Przestań. Nie chce się znowu z tobą kłócić- westchnął

-Nie. Nie przestane. Nie rozumiesz że ona cie poprostu niszczy? Co cie przy niej trzyma? Może cie czymś szantażuje?- zapytałem

-Wyjdź- szepnął

-Nie kurwa. Masz mi powiedzieć co cie przy niej trzyma? Czemu dajesz sobą do cholery manipulować?!- uniosłem głos

-Wyjdź!- w jego głosie totalnie słychać było ból

-Proszę cie powiedz mi! Wiesz że ja ci ze wszystkim pomoge tylko najpierw musze wiedzieć co sie dzieje. Kurwa co ta dziwka ci zrobi..- tym razem przerwał mi jego krzyk

-WYPIERDALAJ!!- chyba cała okolica go słyszała

W moich oczach zebrały się łzy

-Okej... Jeśli tego chcesz- szepnąłem wychodząc z pokoju

Chce z kimś o tym porozmawiać... Kurwa czemu nie mam takiej osoby? Ze wszystkim jestem sam. Potrzebuje kogoś kto by mi doradził. Jebać. Życie jest chujowe

Kiedy padłem na swoje łóżko po prostu ponownie chwyciłem telefon na którym zastopowany był kolejny odcinek jakiegoś serialu. Tak skupiłem sie na rozmyślaniu że nawet nie wiem o czym jest

Jeszcze jutro to głupie spotkanie z Michinarim. No ja umre

***

Cały dzień zleciał mi na oglądaniu serialu i myśleniu o całej tej sytuacji z Atsumu. Dalej nie wymyśliłem jak mam mu wbić do tej zjebanej głowy co ta suka z nim robi. Nim spostrzegłem była już trzecia w nocy. Odłożyłem telefon i nakryłem sie kołdrą. Totalnie powinienem iść spać.

Oczywiście przez długi czas nie mogłem zasnąć. Raz jak prawie mi się udało to ktoś postanowił do mnie napisać co zignorowałem. Ludzie są zjebani.

****

Obudziłem sie dopiero około 14. Przerwa od szkoły dobrze na mnie działa. Mam czas na sen Przynajmniej

Chwyciłem telefon na którym widniały dwa powiadomienia w które od razu kliknąłem. Jednym z nich okazała się być zwykła informacja o niskiej bateri. Podłączyłem urządzenie do ładowarki i kliknąłem w drugie powiadomienie którym co dziwne była wiadomość

Nieznany numer:
Hejka słońce

Ja:
?

Zapewne to jakaś pomyłka. Nie mam osoby która chciałaby się tak do mnie zwracać. Szczerze to trochę zazdroszcze osobie która miała dostać tą wiadomość. Ktoś o niej pamięta...

No i chuj.

Zwlokłem się z łóżka podchodząc do szafy. Nie muszę się jakoś bardzo stroić chyba, co nie?
Chwyciłem czarną bluze z jakimś nadrukiem i tego samego koloru spodnie. Jebać

Jestem naprawdę idiotą. Muszę zapamiętać żeby umawiać się na spotkanie z kimś w ten sam dzień co mielibyśmy się spotkać. A tak to zgodziłem się wczoraj a dzisiaj zrobiłbym wszystko żeby nie iść. Naprawde nie chce mi się

Udałem się do łazienki. Ciekawe co u Atsumu. Dalej jest w takim stanie jak wczoraj? A może w jeszcze gorszym? Nigdy nie wiadomo co ta suka mu nagadała

***

W pełni gotowy do wyjścia usiadłem przy blacie w kuchni czekając na godzinę odpowiednią do opuszczenia domu. Mam nadzieje że rozpiska autobusów którą znalazłem w internecie jest aktualna...

-Sory za wczoraj- usłyszałem ciche syknięcie na które podskoczyłem

-Nie strasz mnie- pisnąłem -o kurde. Źle wyglądasz- dodałem dokładnie mu się przyglądając. Jego włosy były rozwalone w każdą możliwą stronę, pod oczami były widoczne cienie, jego wyraz twarzy był totalnie smutny a całe ciało opatulone żółtym kocem w lisy

-Dzięki- wyjął z szafki szklankę którą położył na blacie sięgając po sok

-Jak się czujesz? Wszystko okej? Co ci zrobiła?- zasypałem go pytaniami na co sie skrzywił

-Nic mi nie zrobiła. Gdzie idziesz?- zmienił temat

-Na randke- zaśmiałem się -nie no żartuje- spojrzałem na godzinę -tak właściwie to jeśli chce zdążyć to muszę już biec. Zjedz coś i się wyśpij! Pa!- krzyknąłem zakładając w pośpiechu buty. Po chwili wyszedłem z domu

Jest z nim coraz gorzej...

*
*
*
*
*
*
*

TAK WIEM ŻE NUDNY TROCHE ALW IDK. JUTRO CHYBA CIEKAWSZY BĘDZIE

Sick boy  |  OsaSunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz