35

798 35 15
                                    

Weszliśmy do pustego domu. Szatyn z uśmiechem puścił moją rękę

-Co będziemy robić?- zapytał

-Spać- wzruszyłem ramionami

-Ale ja spałem cały dzieeń- przeciągnął

-Ale ja nie- syknąłem kierując się do pokoju w którym padłem na łóżko

-Osamuuu- Suna walnął się obok mnie

-Daj mi spokój- warknąłem chowając twarz w poduszce

Już myślałem że Rintaro odpuścił... Zabawne kurwa... On i odpuszczenie czegoś?

Poczułem jego kościstą dłoń wsuwającą się do moich spodni

-Zostaw- wyjąkałem

Naprawdę chce iść spać

-Nie zostawie- odpowiedział całując moją szyje

-Jesteś naprawdę wkurwia...- moją wypowiedź przerwało moje własne westchnięcie kiedy poczułem jak dłoń Suny zaczyna sie poruszać

-Możemy to zrobić...- wyszarpałem jego dłoń -...tylko jeśli zdejmiesz te jebane spodnie. Nie rozumiem cie. Dla mnie twoje nogi są idealne i jakie by nie były pokocham je tak bardzo jak całego ciebie- dodałem

To już chyba było poprostu pijackie pierdolenie. A może nie? Może poprostu chciałem żeby wiedział że to nie jest zwykłe zauroczenie?

-W porządku- wzruszył ramionami

-Co?- momentalnie poderwałem się do siadu

-No chciałeś zobaczyć. Tylko się nie wystrasz i nie komentuj- wstał z łóżka odpinając pasek -Wiedz że to dawno i nieważne. Jeden głupi komentarz i wychodze- dodał

-Już się zamknij. Naprawdę myślisz że powiedziałbym teraz coś głupiego?- zapytałem

-Osamu ufam ci i powinieneś wiedzieć ale nie jestem jeszcze w stanie o tym rozmawiać dlatego doceń że pokaże ci chociaż tyle. Może to przez to że się najebałem. Nie weź mnie za jakiegoś psychola- wyszeptał opuszczając spodnie

Na początku zobaczyłem jedynie blade, chude nogi

-I o co ci cho...- zanim dokończyłem moją uwagę coś przyciągnęło -Zapal światło- rozkazałem najpoważniejszym tonem jakim potrafiłem

-Osamu.. Miałe...- przerwałem mu wstając z łóżka

Sam zaświeciłem to jebane światło

-Suna kurwa!- w moich oczach zebrały się łzy kiedy patrzyłem na blizny na tych jego chudych nogach

Niektóre były szersze, niektóre jeszcze zaczerwienione, w niektórych miejscach nawet na siebie nachodziły

-Rin... Dlaczego?- popatrzyłem na jego twarz która wyrażała jedynie strach

-Zasłużyłem- wzruszył ramionami próbując się nie rozpłakać

-Nie pierdol głupot kurwa. Nie zasłużyłeś. Jesteś cholernie dobrą osobą!- krzyknąłem

-Nie jestem. Osamu... Od kąd cie poznałem nie zrobiłem tego ani razu. Mimo że czasem zasługuje to przy tobie czuje się tak zajebiscie że sobie odpuszczam starając się tak czuć jak najdłużej- odpowiedział

-Nie rób tego nigdy więcej idioto- warknąłem widząc jak z jego oczu zaczęły lecieć łzy

-Nie zostawiaj mnie to tego nie zrobię. Ja naprawdę nie chciałem. Tak wyszło, przepraszam- wyszlochał

Sick boy  |  OsaSunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz