32

807 38 39
                                    

-Mamo, tato... Emmm dobry wieczór?- odezwałem się chowając buteleczke do kieszeni i zaciągając bluzę na mój widoczny wzwód

-Witaj synu czy mógłbyś wytłumaczyć nam co się tu dzieje?- zapytała matka

-Emmm kolega został na noc i właśnie miałem mu pożyczyć jakieś ubrania. Śpi na kanapie bo nie mamy innego łóżka wolnego- wymyśliłem

-Tak, tak. Dokładnie tak było. Mają państwo naprawde wspaniałego syna. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. Nawet za bardzo- znudzony jak do tąd szatyn posłał im szeroki uśmiech

Kurwa zabije go kiedyś

-W porządku. Cieszy nas że znalazłeś znajomych. Gdzie Atsumu?- dopytał ojciec

Kurwa. Gdzie może być Atsumu o tej godzinie?

-Nocuje u Fuyuko- skłamałem
Rodzice zawsze ją lubili

-W porządku. Dawno jej nie widzieliśmy- matka zmrużyła oczy
-Wróciliśmy tylko po dokumenty potrzebne do pracy- dodała wychodząc z salonu

Szybko wyciągnąłem telefon

Samu:
Nie wracaj do domu! Rodzice przyjechali i prawie nakryli mnie na czymś więcej z Suną. Skłamałem że nocujesz u Fuyuko!

Wysłałem wiadomość i schowałem urządzenie spowrotem do kieszeni

-Wiedziałem- usłyszałem głos ojca

-C-co?- zapytałem czując nagłą fale stresu która na mnie spłynęła

-Jeśli się kochacie to w porządku. Nie powiem matce- uśmiechnął się lekko

To zawsze on był tym trochę luźniejszym rodzicem jednak praca i tak go wreszcie dopadła

-M-my naprawde nie jesteśmy razem- zaprzeczyłem

-Ja z twoją matką ,też nie byłem,. Uważajcie tylko żeby praca was nie pochłonęła bo to poprostu zniszczy was i wasz związek- dodał

-Miły pan jest. Będziemy uważać- zaśmiał się Suna

-Wychodzimy- do salonu ponownie wkroczyła rodzicielka ze swoim obojętnym wyrazem twarzy

Ojciec kiwnął głową. Po chwili w domu ponownie zostałem jedynie ja i Rintaro

-Upsi?- zachichotał

-Japierdole- westchnąłem padając na kanapę -Skąd on niby wiedział?- zapytałem

-No nie wiem... Może stąd że w ich domu na ich kanapie leżał półnagi chłopak który czekał na ciebie? W dodatku zjawiłeś się z lubrykantem i obojgu nam stał?- zapytał iroczinie

-No tak- przetarłem zmęczone oczy dłońmi

Samu:
Już pojechali jak coś

-Jesteś głodny?- zapytałem

-Jasne- uśmiechnięty chłopak klęknął przede mną ponownie rozwiązując moje dresy

-Nie to miałem na myśli- warknąłem

-A ja tak słońce- uśmiechnął się

Po chwili wziął mojego penisa do ust co spotkało się z moim cichym jęknięciem

-Chodź tu- poklepałem swoje uda -Nie po to szedłem po lubrykant- dodałem

-Aaa! Doczekałem się!- pisnął rozpinając swój pasek od spodni

-Nie rozumiem o co ci chodzi- przyznałem kiedy szatyn rozsiadał sie na moich kolanach

-Ja też nie- odpowiedział gwałtownie wbijając się w moje usta

Sick boy  |  OsaSunaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz