-Mamo, tato... Emmm dobry wieczór?- odezwałem się chowając buteleczke do kieszeni i zaciągając bluzę na mój widoczny wzwód
-Witaj synu czy mógłbyś wytłumaczyć nam co się tu dzieje?- zapytała matka
-Emmm kolega został na noc i właśnie miałem mu pożyczyć jakieś ubrania. Śpi na kanapie bo nie mamy innego łóżka wolnego- wymyśliłem
-Tak, tak. Dokładnie tak było. Mają państwo naprawde wspaniałego syna. Od razu się zaprzyjaźniliśmy. Nawet za bardzo- znudzony jak do tąd szatyn posłał im szeroki uśmiech
Kurwa zabije go kiedyś
-W porządku. Cieszy nas że znalazłeś znajomych. Gdzie Atsumu?- dopytał ojciec
Kurwa. Gdzie może być Atsumu o tej godzinie?
-Nocuje u Fuyuko- skłamałem
Rodzice zawsze ją lubili-W porządku. Dawno jej nie widzieliśmy- matka zmrużyła oczy
-Wróciliśmy tylko po dokumenty potrzebne do pracy- dodała wychodząc z salonuSzybko wyciągnąłem telefon
Samu:
Nie wracaj do domu! Rodzice przyjechali i prawie nakryli mnie na czymś więcej z Suną. Skłamałem że nocujesz u Fuyuko!Wysłałem wiadomość i schowałem urządzenie spowrotem do kieszeni
-Wiedziałem- usłyszałem głos ojca
-C-co?- zapytałem czując nagłą fale stresu która na mnie spłynęła
-Jeśli się kochacie to w porządku. Nie powiem matce- uśmiechnął się lekko
To zawsze on był tym trochę luźniejszym rodzicem jednak praca i tak go wreszcie dopadła
-M-my naprawde nie jesteśmy razem- zaprzeczyłem
-Ja z twoją matką ,też nie byłem,. Uważajcie tylko żeby praca was nie pochłonęła bo to poprostu zniszczy was i wasz związek- dodał
-Miły pan jest. Będziemy uważać- zaśmiał się Suna
-Wychodzimy- do salonu ponownie wkroczyła rodzicielka ze swoim obojętnym wyrazem twarzy
Ojciec kiwnął głową. Po chwili w domu ponownie zostałem jedynie ja i Rintaro
-Upsi?- zachichotał
-Japierdole- westchnąłem padając na kanapę -Skąd on niby wiedział?- zapytałem
-No nie wiem... Może stąd że w ich domu na ich kanapie leżał półnagi chłopak który czekał na ciebie? W dodatku zjawiłeś się z lubrykantem i obojgu nam stał?- zapytał iroczinie
-No tak- przetarłem zmęczone oczy dłońmi
Samu:
Już pojechali jak coś-Jesteś głodny?- zapytałem
-Jasne- uśmiechnięty chłopak klęknął przede mną ponownie rozwiązując moje dresy
-Nie to miałem na myśli- warknąłem
-A ja tak słońce- uśmiechnął się
Po chwili wziął mojego penisa do ust co spotkało się z moim cichym jęknięciem
-Chodź tu- poklepałem swoje uda -Nie po to szedłem po lubrykant- dodałem
-Aaa! Doczekałem się!- pisnął rozpinając swój pasek od spodni
-Nie rozumiem o co ci chodzi- przyznałem kiedy szatyn rozsiadał sie na moich kolanach
-Ja też nie- odpowiedział gwałtownie wbijając się w moje usta
CZYTASZ
Sick boy | OsaSuna
Fanfiction* Osamu jedynie patrzył na szatyna nie wiedząc jak bardzo ten go okłamuje. Widział w nim tylko wszystko co dobre... Jego piękny uśmiech, ciepły głos, melodyjny śmiech i szczęście w oczach kiedy się spotykali. Na początku nie wydawało się żeby było z...